Słaba pozycja złotego na światowych rynkach jest prawdziwą hekatombą dla osób, które zaciągnęły kredyty w obcych walutach. Taka sytuacja w dłuższej perspektywie oznacza jedno – windowanie inflacji w górę.
Zdecydowana większość obywateli odczuje negatywne skutki spadku wartości złotówki, ale za to osoby i podmioty gospodarcze zajmujące się eksportem zarobią i to nie mało.
Eksperci zwracają uwagę na to, że udział eksportu w polskiej gospodarce jest znaczący. Przypominają równolegle, iż w Polsce istnieje mnóstwo podmiotów, które kooperują z branżą eksportową. Wszystkie te firmy tworzą wiele miejsc pracy i w związku z tym rośnie grupa osób, która na taniej złotówce skorzysta.
Niska wartość złotówki sprzyja eksporterom przede wszystkim poprzez zwiększenie konkurencyjności cenowej ich produktów na rynkach zagranicznych. Gdy złotówka jest słaba, polskie produkty stają się tańsze dla nabywców z innych krajów, co może prowadzić do zwiększenia popytu na te produkty i, co za tym idzie, do wzrostu eksportu. Dodatkowo, kiedy eksporterzy sprzedają swoje produkty za granicą i otrzymują za nie walutę obcą, po przeliczeniu tych środków na złotówki (przy słabym PLN) otrzymują więcej złotych niż w sytuacji, gdy kurs złotówki jest wysoki. To zjawisko z kolei może zwiększyć ich marże zysku. Co do perspektyw, taki stan rzeczy może się utrzymywać tak długo jak długo utrzymuje się słaba złotówka. Jednak największy efekt jest widoczny na samym początku, tuż po osłabieniu.
Z podobną, również korzystną, sytuacją dla eksporterów mięliśmy już kilka razy do czynienia. Wówczas w INNPoland pisaliśmy o rekordowej amplitudzie pomiędzy ceną euro, a złotówki. Euro było najdroższe od 12 lat, funt od pięciu, a frank szwajcarski jest najdroższy w historii. Nie licząc chwilowego "wyskoku" powyżej 5 zł w "czarny czwartek" 15 stycznia 2015 r.
Duże zyski eksporterów znajdują swoje odzwierciedlenie w komentarzach analityków. Wszyscy są zgodni, że taka sytuacja powinna być w jak największym stopniu wykorzystana przez przedsiębiorców tworzących rynek eksportu w Polsce.
"O wiele istotniejszym czynnikiem jest siła popytu zagranicznego. Zarówno w czasie głębokiego załamania w handlu zagranicznym jak i w kolejnych miesiącach, dynamika eksportu była wyraźnie wyższa niż dynamika importu, a eksport netto miał istotny pozytywny wkład we wzrost gospodarczy w 2020 roku" - tłumaczył Leszek Kąsek, ekonomista ING Banku Śląskiego w rozmowie z Onetem.
Czytaj także: https://innpoland.pl/117393,kazda-minuta-to-zlotowka-7-sposobow-na-to-jak-zaoszczedzic-czas-w-firmieStosunkowo dobra, a wręcz sprzyjająca sytuacja podmiotów generujących zysk z eksportu przekłada się na zwiększenie konkurencyjności naszej gospodarki na światowych rynkach. Tutaj pojawia się właśnie zysk, ale niestety mniejszości. Mowa o gwarancji utrzymania miejsc pracy, czyli czynniku szczególnie ważnym w chwili, gdy koniunktura nie ma się najlepiej.
Badania sondażowe i analiza to jedno, po drugiej stronie natomiast jest doświadczenie tych, dla których eksport jest chlebem powszednim. Skontaktowaliśmy się z jedną z największych hurtowni sprzętu elektronicznego i muzycznego w Polsce.
Z naszych usług korzysta cały świat. Szczególnie kraje należące do Unii Europejskiej. Pandemia, inflacja nas nie pokonały i teraz paradoksalnie, gdy pytacie mnie o decyzję RPP, ze swojej perspektywy nie będę lamentował. Prawda jet taka, że wcześniej był u nas problem nie tyle, co z pracownikami, a właśnie pracą dla nich. Nie było nas stać na utrzymanie wszystkich. Wiem, że jak powiem - nam jest teraz lepiej, to bedzie społeczne oburzenie, bo jak to: inflacja, drożyzna i tak dalej. No tak, na pierwszy rzut oka to prawda, ale musimy przeskalować rzeczywistość z poziomu ulicy na poziom gospodarki. Tutaj liczy się liczby, dodaje i odejmuje rachunki. Nie ma zmiłuj.
Naszego rozmówcę poprosiliśmy, aby był w stanie wyjaśnić nam wszystkim, jaki mechanizm sprawia, że eksporterom w obecnej sytuacji jest wygodniej.
Sprawa jest prosta. Wszystko zaczyna się od cen. W dobie internetu, który stworzył setki nowych łańcuchów dostaw, dziś jesteśmy w stanie handlować z całym światem. W związku z tym, musimy pozyskiwać rozmaite komponenty od naszych partnerów zza granicy. Bez nich nie byłoby eksportu. Przykładowo w skład jednej konsoli wchodzi aż 8 elementów, które zamawiamy z 3 państw. Kupujemy płacąc za dostawę w rodzimej walucie, a klienci płacą nam w euro odkupując nasze gotowe przedmioty.
Oczywiście decyzji RPP nie można rozpatrywać wyłącznie w odniesieniu do pozytywnych konsekwencji, które z niej wynikły. Oczywiste jest podstawowe pytanie osoby, które najbardziej ucierpią w wyniku obecnej sytuacji. W tym przypadku nasz rozmówca wskazuje na konkretne przykłady.
Najwięcej do stracenia mają oszczędzający – osoby, które trzymają swoje oszczędności w bankach na kontach oszczędnościowych czy lokatach terminowych, zauważą spadek rentowności swoich inwestycji, ponieważ banki zaoferują niższe stopy procentowe. Banki – obniżenie stóp procentowych może zredukować marżę odsetkową banków, co z kolei może wpłynąć na ich zyski. Co do rynku akcji efekt może być podzielony. Teoretycznie niższe stopy procentowe powinny stymulować wzrost cen akcji, gdyż firmy będą mogły taniej się finansować oraz inwestorzy będą szukać alternatywnych inwestycji. Z drugiej strony okoliczności w jakich zostały przeprowadzone te podwyżki sprawiają, że z polskiego rynku ucieka zagraniczny kapitał.
Niestety słaba złotówka znacząco podnosi zobowiązania klientów wobec banków. Jak długo utrzyma się sprzyjająca eksporterom sytuacja? Ciężko tu mówić o jakiejkolwiek konkretnej dacie. Jedno jest pewne – tego typu wahania zawsze są znacząco rozciągnięte w czasie.