Chcecie zostać “obywatelskim obserwatorem” UFO? NASA otwiera się na zewnętrzne źródła przy zbieraniu danych o niewyjaśnionych zjawiskach. Pomoże nam w tym specjalna aplikacja. To jednak nie koniec nowości, jakie wprowadza nowy raport NASA.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od momentu głośnego posiedzenia Kongresu ws. niewyjaśnionych anomalii powietrznych (UAP) coraz wyraźniej mówi się o potrzebie przejrzystości w badaniach nad tymi zjawiskami. Chodzi zarówno o kwestię bezpieczeństwa narodowego, jak i potencjalnych dowodów na istnienie życia pozaziemskiego. Tych nadal brakuje, a mumie z Meksyku świata jeszcze nie przekonały. Amerykańska agencja kosmiczna wskazuje problem wprost - potrzeba dobrej jakości danych. I tu całe na biało wchodzą nowe technologie.
W 36-stronnicowym raporcie NASA administrator agencji Bill Nelson powiedział, że nie tylko przejmują przodującą rolę w badaniu możliwych incydentów z UFO, ale i dane będą udostępniane w sposób przejrzysty. Od razu dodajmy, że na samym końcu zastrzeżono, że setki przebadanych przez NASA dowodów nie potwierdzają w żaden sposób, że mieliśmy kontakt z życiem pozaziemskim.
Są to nadal dane niewystarczające. Dla NASA największym wyzwaniem w rzetelnej analizie anomalii są właśnie braki w rzetelnych materiałach. Dlatego agencja postawiła na rozwiązanie crowdsourcing. Pojawią się oficjalne aplikacje na smartfony na zasadzie open source, tak, by ludzie sami mogli nagrywać tajemnicze zjawiska i rozwijać możliwości ich uwieczniania. Określono to jako dane od "wielu obserwatorów obywatelskich z całego świata".
Nowe stanowisko
Agencja mianowała nowego dyrektora ds. badań nad UFO. Do jego zadań zalicza się utworzenie tej potężnej biblioteki dowodów, a pomóc ma mu sztuczna inteligencja, uczona maszynowo w procesie gromadzenia i analizy danych. NASA nie ujawnia tożsamości osoby na tym stanowisku, tłumacząc się ochroną jej przed potencjalnymi groźbami. Agencja miała je już otrzymać.
Szczegóły tej nowej roli i wysokość wynagrodzenia pozostają również za zasłoną domysłów. NASA poważnie traktuje pogróżki, dlatego, póki co, detale o stanowisku nowego dyrektora ds. badań nad UFO pozostają wyjątkiem od nowej polityki przejrzystości.
A co z kosmitami z meksyku?
Raport odniósł się i do nich - NASA zaapelowała o udostępnienie próbek światowej społeczności naukowej.
– Dodam tylko, że jednym z głównych celów tego, co chcemy dzisiaj zrobić, to przesunięcie domysłów i konspiracji w stronę nauki i rozumu – powiedział dr Daniel Evans z NASA podczas konferencji ogłaszającej raport.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Przypomnijmy: zmumifikowane ciała domniemanych kosmitów, które zostały zaprezentowane w meksykańskim Kongresie, miały zostać naukowo przebadane. Dokonano tego na Narodowym Uniwersytecie Autonomicznym w Meksyku, czyli jednej z najstarszych i najbardziej prestiżowych uczelni Ameryki Łacińskiej, podaje czasopismo "Marca".
Naukowcy mieli stwierdzić, że DNA znalezionych istot w ok. 30 proc. różni się od ludzkiego materiału genetycznego, o czym pisze dziennik "El Pais". "Mają humanoidalny wygląd, ale ich trójpalczaste dłonie i stopy, lekkie kości, brak zębów i stereoskopowe widzenie nadają im cechy typowe dla ptaków" – czytamy w gazecie.
Niestety ich odkrywca, Jaimie Maussan, nie jest postacią wiarygodną. Jak podaje "Times of India", to do niego miały należeć podważone wcześniej hipotezy, w tym te dotyczące innych pięciu mumii odkrytych w Peru. One również miały być kosmitami, a okazało się, że należały do dzieci.
Oficjalna strona amerykańskiego rządu
Nie tylko NASA stawia na politykę przejrzystości. Pod oficjalnym patronatem Pentagonu uruchomiono stronę internetową, na której znajdziemy materiały dowodowe ze spotkań tajemniczych obiektów, które nie otrzymały do tej pory wyjaśnienia. Nagrania pilotów są jawne, a co więcej, strona pomaga im zgłaszać formalnymi kanałami kolejne incydenty.
O tym, że USA mierzy się z problemem stygmatyzacji pilotów za takie doniesienia pisaliśmy już na INNPoland. Strona Pentagonu ma być m.in. sposobem rozwiązania tego problemu.