Rodzina państwa Kotłowskich z Góry Kalwarii po Warszawą od 6 lat toczyła batalię prawną w sędzie. Wszystko przez nałożony na nich nakaz zwrotu 8 tysięcy złotych i 2 tys. odsetek za otrzymywanie nienależnego im świadczenia 500 plus. Tak skończyła się ta sprawa.
Reklama.
Reklama.
Sprawa rodziny była na tyle poważna, że musiał zająć się nią sąd. Dopiero teraz, po ponad 6 latach, rodzina Kowalików została wykreślona z listy dłużników.
6 lat kłopotów za 500 plus i błąd urzędnika
Z ostatecznej decyzji Naczelnego Sądu Administracyjnego wynika, że sprawa rodziny Kowalików zakończyła się dla nich pozytywnie. Póki co wciąż widnieli oni w rejestrze dłużników. Jak się okazało 1000 złotych, które wypływało na konto rodziców dwójki, było zdublowanym świadczeniem. Stało się tak w wyniku błędu jednej z pracownic Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Konsekwencją niekompetencji pracownika była decyzja o zbadaniu sprawy przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które nakazało Kowalikom zwrot 8 tysięcy złotych oraz 2 tysiące zł. tytułem odsetek od nienależnego świadczenia 500 plus. Sprawa w następnie trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który dopiero po 6 latach wydał ostateczną decyzję w sprawie Andrzeja i Joanny Kowalików.
NSA stwierdził, że był to błąd urzędnika, nie nasz – powiedziała reporterom "Interwencji" matka dwójki dzieci.
Nienależne 500 plus i geneza problemów Kowalików
Ich problem jako pierwsza nagłośniła redakcja programu "Interwencja". Kłopoty rozpoczęły się w 2016 roku, gdy rządowy program 500 plus dopiero wchodził w życie. W tamtym okresie, aby zostać beneficjentem programu, należało spełnić kryterium dochodowe.
Jak poinformowali dziennikarze "Interwencji", Kowalikowie przekraczali maksymalny próg wynagrodzenia obowiązujący wówczas w procesie naboru wniosków. W związku z tym rodzina zawnioskowała o przyznanie świadczenia socjalnego jedynie na młodszą córkę.
Sytuacja rodziny diametralnie zmieniła się, gdy pensja pana Artura Kowalika została zmniejszona w wyniku zdegradowania go przez pracodawcę na niższe stanowisko. Wówczas rodzina udał się do lokalnego MOPS z pytaniem, czy może złożyć kolejny wniosek o 500 plus, ale tym razem na dwójkę swoich dzieci.
– Pani potwierdziła, że wszystko powinno się zgadzać i dadzą nam odpowiedź – tłumaczył na antenie telewizji Polsat Artur Kowalik.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ.
Rodzina potwierdza, że zaraz po złożeniu kolejnego wniosku na jej konto wpływało już nie 500, a 1000 zł, a ci w związku z tym założyli, że ich wniosek został rozpatrzony pozytywnie. Jak po 6 latach dowiódł NSA, urzędniczka przyjmująca wniosek po prostu zdublowała pierwszy, złożony znacznie wcześniej.
Burmistrz potwierdził w rozmowie z dziennikarzami "Interwencji", że rodzina Kowalików została ostatecznie wykreślona z listy dłużników.
Dodatkowe pieniądze na dziecko - na co uważać
W INNPoland informowaliśmy, że wystarczy popełnić jeden błąd i nie będzie pieniędzy z 500+. Na naszych łamach zwracaliśmy uwagę, na co trzeba uważać, wypełniając wniosek o przyznanie dodatkowych pieniędzy na dziecko.