Ruchy jak wirtualne postacie, sytuacje w prawdziwym życiu - tak YouTube podbili Loczniki. Mając ponad 190 milionów wyświetleń na kanale, budzą uśmiech i nostalgię graczy z całego świata, udając postacie ze starszych gier. Złapaliśmy ich na rozmowę o grach i nie tylko.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Loczek i Nicki, czyli Loczniki, to duet tancerzy w stylu popping. Zyskali rozgłos filmami na YouTube, w których udają postacie ze starych gier, jakby żywcem przeniesione z ekranu. Bawią w ten sposób ponad 1,42 miliona subskrybentów.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ.
Królują w formacie shortsów. Z INNPoland rozmawiają o tym, jaki jest ich sekret i czemu taka forma rozrywki zrobiła furorę.
Sebastian Luc-Lepianka: Jak zaczynaliście?
Nicki: Jako tancerze. Wstawialiśmy na social media filmiki taneczne, głównie w stylu popping. W komentarzach ktoś zauważył, że nasze ruchy przypominają postacie jak z gry Grand Theft Auto. Tańcząc popping mamy taki podstyl jak animation, czyli udawanie postaci z gier, kreskówek, filmów i tak dalej.
N: I wtedy spróbowaliśmy właśnie zrobić filmik z GTA. To był Loczek.
Loczek: Tak, to byłem ja biegający w Biedronce. Zaczęliśmy to rozwijać i cały trend NPC, jaki powstał na tej bazie. Dalej robiliśmy filmiki związane z grami, takimi jak Skyrim, GTA.
N: Dużo inspirowaliśmy się komentarzami fanów.
Dopiero przez komentarze weszliście w gaming?
L: Dokładnie tak. Wcale nie jesteśmy takimi gamerami, którzy spędzają nad tym godziny.
Właśnie to było moje kolejne pytanie! W co gracie, ile gracie?
N: Niestety mniej, niż byśmy chcieli.
L: Nie mamy tyle czasu. Czas wolny wolimy bardziej poświęcić na treningi taneczne albo na siłowni.
N: Jeśli chodzi o gry, to wiadomo, że te klasyki jak GTA i Skyrim. Hogwarts Legacy, na przykład.
L: W którym chciałabyś więcej czasu spędzić, ale nie ma za bardzo kiedy
N: Oj, chciałabym więcej w to pograć.
Śledzicie rynkowe trendy do swoich występów? Bierzecie na tapet to, co jest modne czy na spontanie, pod pomysł?
L: Hmm… tak w sumie, to i tak, i tak. Niedawno premierę miała gra Starfield. Faktycznie musieliśmy zrobić pewien research, żeby zobaczyć, jak działa mechanika gry i NPCe. Ale bardzo często nasze projekty są wynikiem spontanicznego pomysłu. Takie, że "pamiętam, jak kiedyś grałem w taką grę i coś się stało – spróbujmy to zrobić!".
N: Tak że po prostu od memów z Internetu.
Biorąc pod uwagę, że wcielacie się w postacie z gier – czujecie się dotknięci aferą Pandora Gate ze środowiska gamingowych youtuberów?
L: Nie chcemy tego komentować, bo nie znamy tego środowiska. Ci ludzie tworzą swoją historię i ich nie znamy.
Dlaczego odgrywanie NPC–ów zyskało taką popularność?
N: Myślę, że w pewnym stopniu chodzi o jakiegoś rodzaju nostalgię, którą ludzie mogą odczuwać, widząc typowe sytuacji z gier, w które grali dawno. Jak właśnie np. z GTA, a przynajmniej tak wskazują nasze komentarze. Często ludzie piszą, że "o, przypomnieliście to i tamto, teraz mam ochotę pograć".
L: Myślę, że często jest to związane z tym, że nasze filmiki są po prostu śmieszne! Oprócz tego, że odgrywamy sam ruch, tworzymy całe historie, robimy questy i bardzo często nawiązujemy do prawdziwego życia, takie "jakby to wyglądało". Myślę, że to ciekawe, śmieszne i nowe.
N: Samo to mieszanie gry z prawdziwym życiem ma ten klimat innej rzeczywistości.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Efekt doliny niesamowitości?
N: Dokładnie!
L: Bardzo często ludzie piszą właśnie te dwa słowa! Często mamy przewrotne komentarze w stylu “myślałem, że to jest naprawdę, ale to tylko gra”. Takie są najlepsze. To dla nas największe komplementy.
N: Teraz coraz więcej słyszy się o AI, to też się z tym łączy.
To jest trochę niesamowite, że w dobie sztucznej inteligencję popularność zdobywają ludzie, którzy ją udają.
N: Można tak powiedzieć.
L: W naszym stylu tanecznym też tak było. Od lat mówiło się, że tworzy się roboty mające coraz bardziej przypominać człowieka. Tak my, ludzie, próbowaliśmy być coraz bardziej robotyczni. Faktycznie w istocie tego trendu NPC robimy dokładnie to samo - stajemy się coraz bardziej nierzeczywiści. W drugą stronę AI próbuje być ludzkie.
Co myślicie o trendzie NPC streaming robionym przez młode kobiety?
L: Oj, byliśmy pytani o to już nie raz.
Wy tworzyliście jeszcze wcześniej przed tym.
L: Zgadza się. Jest to coś innego.
Czytaj także:
N: Nie czujemy się z tym połączeni jakkolwiek. W nazwie jest "NPC", ale my robimy kontent stricte z gier albo odtwarzamy sytuację w prawdziwym życiu, np. jakby to było pójść z postacią z gry na randkę.
L: I tworzymy memy z tego wszystkiego.
N: Zawieramy jakąś historię. A takie live polegają na tym, żeby ktoś coś takiej dziewczynie wpłacał.
L: Skoro jest na to popyt, to działa. Trudno powiedzieć, czy to fajne, czy niefajne.
N: Nie widzieliśmy żadnego streamu. Tylko te fragmenty, co krążyły po całej sieci. Teraz to stało się popularne, ale pamiętam, że sprzed paru lat głównie azjatki wstawiały takie streamy.
L: Pamiętam. Na TikToku były takie live, gdzie byli ludzie w cosplayu, ruszający się w animowany sposób i reagujący na to, co dzieje się w komentarzach.
N: Ja myślę, że to wzięło się właśnie z tego pomysłu, a nie faktycznie od NPC z gier.
L: Dlatego nie czujemy się z tym powiązani ani żeby nam to coś odebrało, ani żeby nam to coś dodało.
To zjawisko nie wpływa na was negatywnie?
L: Myślę, że koniec końców kto usłyszał o NPC streaming i zobaczył nas, to zrozumiał, że to coś innego. Nie przejmujemy się tym.
Macie receptę na sukces?
L: Dwa jajka i szklanka mąki.
N: Ale przede wszystkim próbować. Odnaleźć swoje miejsce w Internecie i być prawdziwym w tym, co się robi.
L: Także być konsekwentnym. Wyciągać wnioski z tego, co się robi. Gdzie się popełniło błędy. Gdzie się osiąga sukces.
N: Sami zaczynaliśmy od tańca i zaczęliśmy patrzeć na to, co się podoba ludziom i co się dłużej ogląda. Nasz kontent zaczął się zmieniać troszeczkę. Cały czas jesteśmy w ruchu i w tańcu. W tym, co lubimy.