Głupi tytuł jak na felieton, prawda? Pewnie część z was myśli, że to taki clickbajt, który ma przyciągnąć uwagę odbiorców. Nie, to jest prawdziwe pytanie od prawdziwej osoby. Emerytki, która kwestię tę rzuciła do innych osób w pewnym wieku w salonie fryzjerskim. To stuprocentowy autentyk z małego miasta.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ale pewnie identyczne pytania zadają sobie i innym seniorzy we wsiach i dużych miastach, jak Polska długa i szeroka. Historia twierdzenia, że "Tusk zabierze trzynastki i czternastki" pokazuje też, że znaczna grupa emerytów ma poważny problem finansowy. I go nie rozumie.
Bo obecne podwyżki emerytur są wynikiem potężnej inflacji, a nie tego, że "przyszedł PiS i dał". Na dodatek one za tą inflacją po prostu nie nadążają. ZUS co chwila podkreśla, jak bardzo rosną w Polsce emerytury. I to jest prawda, ale częściowa.
ZUS kilka tygodni temu chwalił się, że w latach 2015-2023 emerytury wzrosły średnio o 57,6 proc., a "wliczając trzynastą i czternastą emeryturę – wzrost sięgnął 68,6 proc.". Ale jak się bliżej przyjrzeć, to niewiele z tego wynika. Powodów jest kilka.
Tu jest tak samo, jak z płacami. Bo przecież faktem jest, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości pensje rosły w dość szybkim tempie, prawda? W ostatnich miesiącach nawet dwucyfrowym rok do roku, a w odniesieniu do października 2015 r. średnia pensja wzrosła o ponad 75 proc.
Podobnie jest z emeryturami. Jak wynika z danych ZUS, przeciętna emerytura "na rękę" w 2015 r. wynosiła 1738,86 zł, zaś w 2023 już 2970,64 zł. A wliczając 13. i 14. emeryturę, to nawet 3152,92 zł.
Hm, ZUS nie wspomina o tym, że czternastki nie dostają wszyscy emeryci, lecz część z nich. Im więcej mają normalnej emerytury, tym mniej dostają tej dodatkowej. Od emerytury powyżej 4645 zł na rękę czternastka już nie przysługuje.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ.
Jak przypomina money.pl, ZUS nie wspomina też o tym, że waloryzacja emerytur nie nadąża za inflacją. Na przykład tegoroczne podwyżki świadczeń dla seniorów są zjadane przez wzrost cen. W przypadku osób otrzymujących przed waloryzacją 2800 zł brutto, inflacja pochłonęła aż 370,72 zł.
No i waloryzacja rent i emerytur będzie w najbliższych latach systematycznie się obniżać, bo obniża się inflacja. Na przykład w przyszłym roku "emki" wzrosną o 12,3 proc. W tym roku ma to być łącznie 14,8 proc. Czyja to będzie wina? Oczywiście Tuska, który zahamuje wzrost świadczeń, prawda?
Przypomnijmy więc jeszcze o jednej rzeczy. Dlaczego przed 2015 rokiem emerytury rosły tak wolno? Otóż w roku 2014 inflacja (na podstawie której liczyło się waloryzację na 2015 rok) wyniosła równe 0 proc. ZERO. A rząd ustalił wysokość waloryzacji na 0,68 proc. Emerytury więc prawie nie rosły, bo i ceny nie rosły.
8 lat głupoty w TVP
Historia tego pytania (o to czy Tusk zabierze trzynastki i czternastki) pokazuje też, co zrobiła z nami telewizja zwana kiedyś publiczną. Uwidacznia, w jakich bańkach informacyjnych żyjemy i jaki szok przeżywamy, gdy z nich wychodzimy.
Rzućmy na to okiem. Pewnie wiele z was zastanawia się, jakim cudem Morawiecki twierdzi, że może sformować nowy rząd? Jakim cudem w TVP ciągle słyszymy idiotyczne, toporem ciosane kłamstwa i insynuacje?
Jak to możliwe, że politycy PiS ze skwaszonymi minami opowiadają, że wygrali wybory? Że ciągle słyszymy, że Niemcy są złe, że Tusk zabierze nam 500+, 800+, trzynastki, czternastki i staniemy się niemieckim landem. Przecież to kompletne bzdury.
Ale opowiadane po 1000 razy, nawet przez tych samych ludzi, ale mających dostęp do telewizyjnej anteny, zaczynają żyć własnym życiem. Taktykę tę świadomie wykorzystuje choćby pan-jeszcze-premier Morawiecki.
Morawiecki przez miesiące powtarzał, że Tusk zabierze trzynastki i czternastki. A jego głupoty z lubością cedziła z ekranów Telewizja Polska, cytowały portale Karnowskich, Sakiewicza i orlenowskie media. To nic, że sam Tusk powtarzał i powtarza jak mantrę, że "nic, co jest dane, nie zostanie zabrane".
Wiecie, po co ta propaganda?
Pisowskie media mówią co innego. A że są jedynym źródłem informacji dla prawie 30 procent Polaków i na 8 lat zamieniły się w rządową tubę propagandową, należy się w sumie dziwić, że opozycja w ostatnich wyborach uzyskała aż tyle głosów.
Teraz szybki rzut oka na dane. Mamy je z Centrum Badania Opinii Społecznej. "Dla 17 proc. ankietowanych podstawowym źródłem informacji o bieżących wydarzeniach są Wiadomości, Teleexpress i inne programy informacyjne telewizyjnej Jedynki, co jedenasty z badanych ogląda programy TVP Info (9 proc.), a 3 proc. – Panoramę i inne programy TVP2 (łącznie 28 proc. wskazań)" – podaje CBOS w badaniu z maja tego roku.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Chyba w 2021 roku Robert Biedroń powiedział, że w Polsce 30 proc. ludzi ma dostęp jedynie do TVP. Nie była to do końca prawda. W Polsce 37 proc. gospodarstw domowych ma dostęp jedynie do naziemnej telewizji. I choć są tam też TVN i Polsat, to pierwsze skrzypce gra TVP i jej nachalna propaganda.
A teraz odpowiem na te wcześniejsze pytania. Morawiecki dobrze wie, że premierem nie będzie. Ale ludzie w TVP zobaczą, że prezydent Duda mianuje go premierem, a potem mu Tusk zdradziecko tę władzę ukradnie.
Politycy PiS twierdzą, że wygrali wybory, bo taki przekaz ma dotrzeć do widzów TVP. A potem będzie spisek i ktoś (ten rudy) im ten cały sukces podprowadzi. Mały przypał może być, jak Tusk nie zabierze emerytom trzynastek i czternastek. Ale wtedy można będzie powiedzieć, że chciał, ale dzielny prezydent Duda i posłowie PiS mu nie pozwolili.
Problem (dla nich) leży w tym, że nie powiedzą już tego w TVP, bo nie będą mieli wyłączności na swoje kłamstewka na tej antenie. Ale tego chyba nie przewidzieli. To już nie nasze zmartwienie.