Całkiem niedawno prezes PiS Jarosław Kaczyński zapewniał, że "partia zadba o osoby, które pracowały w mediach rządowych". W swojej wypowiedzi zaznaczył, że pracownicy rządowego nadawcy mogą być spokojni i nie muszą bać się o swoją zawodową przyszłość. Równolegle pojawiały się liczne informacje o chęci sprzedania przez Orlen grupy Polska Press, którą nie tak dawno temu kupił Daniel Obajtek celem przejęcia wszystkich lokalnych tytułów.
Reklama.
Reklama.
Spekulacji o przyszłości jednego z największych wydawnictw w Polsce nie brakuje. Emocje podsycają sami politycy PiS, którzy w ślad za prezesem swojej partii zapewniają, obecnych jeszcze, pracowników rządowych nadawców o ich świetlanej przyszłości zawodowej.
Jarosław Kaczyński mówi o przyszłości pracowników TVP
Prezes PiS kolejny raz wziął udział w zjeździe klubów Gazety Polskiej. Właśnie wtedy zapewnił obecnych pracowników rządowej telewizji, że nie mają się czego bać, ponieważ na pewno będą mieli pracę.
W kontekście zbliżających się nieuchronnie zmian w mediach publicznych pojawia się wiele spekulacji dotyczących ogromnego koncernu wydawniczego Polska Press kupionego przez Orlen decyzją Daniela Obajtka. To do niego należy obecnie ponad 650 tytułów internetowych i prasowych z całego kraju, w większości, to media lokalne.
Medialne imperium PiS. "Zagrożenie dla demokracji"
Jedynym z najbardziej prawdopodobnych scenariuszy, którego realizacja mogłaby zapewnić wielu obecnym pracownikom TVP pracę w mediach, które nadal byłyby pod partyjnym butem, jest wydzielenie z grupy Polska Press portali regionalnych znanych obecnie pod domeną naszemiasto.pl – poinformowała "Gazeta Wyborcza".
Skontaktowaliśmy się z dr Tomaszem Płudowskim, medioznawcą i amerykanistą, który w rozmowie z nami stwierdził, iż realizacja takiego przedsięwzięcia przez PiS to "zagrożenie dla demokracji"
Specjalista zwrócił uwagę na coraz częstsze odchodzenie od idei, dla której funkcjonują media lokalne. Jego zdaniem realizacja planu wydzielenia poszczególnych serwisów z grupy Polska Press celem zapewnienia przyszłych miejsc pracy obecnie zatrudnionym w TVP jest wykorzystaniem apartu państwa i władzy celem upolitycznienia i uzyskiwania wpływów w mediach prywatnych, która mają się stać tubą propagandowa dla partii.
– To silne dążenie Prawa i Sprawiedliwości do posiadania własnych mediów, które miałyby być jakoby przeciwwagą mediów liberalnych lub tak zwanych lewicowych. Gdyby to były media prywatne, zbudowane od początku, to nie budziłoby to wątpliwości. Problem polega na tym, że partia korzysta z instrumentów, które posiada do sprawowania władzy, by kontynuować ten trend, który rozpoczęła w 2015 roku, czyli posiadanie własnych mediów.
Inny patent na ratowanie swoich
Branżowy magazyn "Press "twierdzi, że funkcjonujące lokalnie tytułu należące do Polska Press miałyby zostać wydzielone i trafić do "niezależnej" spółki PL24, która zostałaby później sprzedana. Wersja ta jest najbardziej prawdopodobna, a wynika to z informacji, do których dotarł Onet. Pokazują one, że już teraz trwają rozmowy z podmiotami potencjalnie zainteresowanymi dokonaniem transakcji.
Orlen, reagując na medialne doniesienia w sprawie możliwej sprzedaży koncernu Polska Press, wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył tym informacjom. W tożsamym czasie w sieci pojawił się screen wiadomości e-mail, w którym pracownik Polska Press zapewnia pracowników koncernu wydawniczego, iż nie ma obecnie planów sprzedaży spółki.
Dr Tomasz Płudowski, odpowiadając na nasze pytania, cofa się w czasie i przypomina, że podobne próby wcześniej już miały miejsce, ale wszystkie zakończyły się fiaskiem.
Medioznawca w swojej analizie wskazał, co jest jego zdaniem powodem słabej pozycji rynkowej mediów przejmowanych przez środowiska prawicowe.
– To jest trend, który jest widoczny od trzech dekad. Prawica próbuje przejąć media na różnych zasadach, ale te media nie są samowystarczalne i nie są wystarczająco atrakcyjne dla odbiorców, którzy łożyliby na ich utrzymanie.
Ludzie, którzy podjęli trud, ale jednocześnie i ryzyko funkcjonowania w polskich mediach, będą mieli zatrudnienie.
Jarosław Kaczyńśki
prezes PiS
To przejmowanie instytucji po to, aby mieć łatwiej nad nimi kontrolę. Z drugiej strony to samo partie robią z mediami publicznymi. Widoczny jest trend polityzacji i przejmowania mediów przez PiS. Jest to groźne dla demokracji.
dr Tomasz Płudowski
medioznawca, amerykanista
Wcześniejsze podobne próby z lat 90-tych się nie udały. Były to wówczas środowiska związane z Jarosławem Kaczyńskim, które otrzymały różnego rodzaju media i gazety. Nie prowadzono ich wówczas w taki sposób, aby te gazety przetrwały. One najczęściej upadły.