Jednym z budzących największe emocje świadczeń społecznych jest tzw. renta wdowia. Nie jest tajemnicą, że przyszły rząd tworzony przez Donalda Tuska ma już pomysł, jak poradzić sobie z tym tematem. Uprzedzając pytania: tak, rozwiązanie ma być korzystne dla świadczeniobiorców.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O szczegółach planu pisze Wyborcza.biz. O reformie emerytur i kształcie przyszłych świadczeń ma decydować Lewica. To jej – zgodnie zresztą z logiką – przypadnie Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. Jak udało się ustalić dziennikarzom portalu Wyborcza.biz, jedna z pierwszych zmian ma dotyczyć zwiększenia emerytur wdów.
Renta rodzinna, zwana potocznie rentą wdowią, wynosi dziś ok. 3000 zł brutto miesięcznie. Zwie się wdowią, bo w przytłaczającej większości przypadków wypłacana jest wdowie po zmarłym mężu. W drugą stronę działałoby to jedynie wtedy, gdyby (zmarła) żona miała wyższą emeryturę, niż mąż. A to niestety margines, panowie mają zwykle o wiele wyższe emerytury od pań.
Takie świadczenie może otrzymywać wdowa, jeśli w chwili śmierci męża miała co najmniej 45 lat. Kiedy skończy 50 lat, dostanie wypłacane dożywotnio świadczenie.
Renta wdowia może być też wypłacana kobiecie, która już jest na swojej emeryturze. Jeśli umrze jej mąż, może ona przejść na jego świadczenie i otrzymywać 85 proc. jego emerytury. Jest to na ogół bardziej opłacalne, niż pobieranie swojego świadczenia, zwykle niższego.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ.
Nowy rząd ma plan na zmianę. I uprzedzając pytania: tak, zmiana ma być opłacalna dla obywateli. Jak pisze Wyborcza.biz, pozostała przy życiu osoba z małżeństwa emerytów będzie mogła zachować swoje świadczenie i powiększyć je o 50 proc. renty rodzinnej po zmarłym małżonku lub pobierać rentę rodzinną po zmarłym małżonku (w wysokości 85 proc.) i 50 proc. swojego świadczenia.
Portal przywołuje przykład małżeństwa emerytów. Pani pobiera 2000 zł brutto emerytury, pan 4000 zł. Dziś po śmierci męża pani może zostać przy swoim świadczeniu (2000 zł brutto), albo wybrać 85 proc. emerytury zmarłego męża, czyli 3400 zł brutto. To drugie opłaca się jej bardziej.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Co będzie po zmianie? Pani będzie mogła korzystać z renty rodzinnej, czyli 3400 zł, oraz 50 proc. świadczenia, z którego rezygnuje, czyli 1 tys. zł. Razem da to 4400 zł. Nowy rząd chce też zapisu, że taka łączona emerytura nie może przekroczyć wartości trzykrotności przeciętnej emerytury. Obecnie jest to kwota 10 436 zł brutto.
"Emerytury kobiet o 40 proc. niższe niż mężczyzn"
Europoseł Lewicy Robert Biedroń, odpowiadając na pytania INNPoland.pl dotyczące powodu, dla którego wprowadzenie tego rozwiązania jest konieczne, argumentuje, że chociażby z powodu amplitudy pomiędzy emeryturami kobiet i mężczyzn.
– Przecież osoby z najniższymi emeryturami to głównie kobiety – ich świadczenia są nawet 40 proc. niższe niż emerytury mężczyzn! Renta wdowia zakłada, że wszystkie osoby, które nabyły prawo do renty lub emerytury w ZUS, KRUS, wojskowej, policyjnej lub wynikającej z Karty Nauczyciela, będą mogły wybrać korzystniejsze dla siebie świadczenie plus 50 proc. świadczenia, z którego rezygnują – mówi nam Biedroń.
– Obecnie w małżeństwie emerytów, gdy umiera mąż, kobieta ma prawo do wyboru – albo zachowuje swoją emeryturę, albo z niej rezygnuje i bierze rentę rodzinną – 85 proc. emerytury męża. Proponujemy, żeby można było wybrać tę opcję, która daje większy przychód: wdowa może albo zachować swoją emeryturę, a do tego uzyskać dodatek 50 proc. renty po mężu, albo wybrać rentę po mężu i dodać 50 proc. swojej emerytury – odpowiada nam Biedroń
Europoseł zaznacza przy tym, że kobiety, szczególnie w starszych pokoleniach często zajmowały się dziećmi, chorymi członkami rodziny i mają po prostu krótszy okres odprowadzania składek. Jego zdaniem odpowiedzialne państwo, państwo godności musi to brać pod uwagę.