
Zarząd Enei wyliczył, że na fiasku budowy elektrowni węglowej w Ostrołęce firma straciła 656 milionów złotych. I zamierza odzyskać te pieniądze od swoich byłych władz. Zarząd skierował do sądu powództwo w tej sprawie.
Na liście pozwanych są m.in. Paweł Jabłoński, były wiceszef MSZ i Mirosław Kowalik, obecny prezes Westinghouse Poland, czyli spółki, która ma budować w Polsce elektrownię jądrową.
Wielkie marnotrawstwo w Ostrołęce
Ostrołęcki blok C miał być "ostatnim wielkim blokiem węglowym w Europie". Inwestycja została wstrzymana za rządu PO-PSL jako ekonomicznie nieopłacalna.W 2015 r. powrót do niej obiecał kandydujący na urząd prezydenta Andrzej Duda, a premier Morawiecki jeszcze w październiku 2018 r. reklamował blok węglowy słowami: "Przeciwstawiamy Polskę mocy Polsce niemocy".
Zakończenie budowy planowano na 2023 rok, a oddanie do użytku na 2024 rok. Coś poszło nie tak, bo budowę w końcu wstrzymano, dwa gotowe pylony (zwane wieżami Kaczyńskiego) trzeba było rozebrać a obecnie buduje się tam elektrownia gazowa. Spółkę zajmującą się budową elektrowni Ostrołęka C finansowały dwie grupy energetyczne: Energa i Enea.
Dysponowały pieniędzmi na początkowy etap, ale nie było zapewnionego finansowania dla całości inwestycji. Banki nie udzieliły kredytów, nie spinał się plan finansowy, a sama budowa nie była zgodna z polityką klimatyczną UE.
Jak pisze Onet, do gigantycznej straty związanej z budowaniem, burzeniem i zmianami w ostrołęckiej elektrowni doprowadziły absurdalne decyzje państwowych spółek i lokalnych polityków PiS, którzy stworzyli sobie z tej inwestycji finansowe eldorado.
Skarb Państwa stracił na inwestycji przynajmniej 1,4 mld zł. Z dokumentów NIK wynikało, że to wszystko mógł być efekt nie tylko "niegospodarności i niekompetencji", ale wręcz świadomego sabotowania. Nikt nie poniósł odpowiedzialności. Do tej pory.
Zmieniła się władza, sypią się pozwy
Wczoraj gruchnęła wieść, że na 30 stycznia 2024 r. zwołano walne zgromadzenie Enei. W jednym z projektów uchwał poinformowano o wytoczeniu przez obecny zarząd powództwa przeciwko ówczesnym członkom zarządu oraz rady nadzorczej spółki. Pozwano też Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych PZUW.
Jak czytamy w projekcie uchwały na WZA, roszczenie spółki zostało skierowane przeciwko: TUW PZUW, Mirosławowi Kowalikowi (ówczesny prezes spółki, obecnie prezes Westinghouse Polska), Piotrowi Adamczakowi, Zbigniewowi Piętce, Piotrowi Olejniczakowi, Stanisławowi Hebdzie, Romanowi Stryjskiemu, Pawłowi Koroblowskiemu, Ireneuszowi Kulce oraz Pawłowi Jabłońskiemu.
Ten ostatni w 2018 r. był wiceszefem rady nadzorczej Enei. Później został wiceministrem spraw zagranicznych w rządzie PiS. Teraz jest po prostu posłem PiS. Jabłoński słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi i zarzutów. Z kolei jego oponenci wypominają mu arogancję i domniemany brak wiedzy prawniczej.
Paweł Jabłoński, rocznik 1986, z zawodu jest adwokatem. Ukończył Wydział Prawa i Administracji UW, a także Szkołę Prawa Hiszpańskiego i Europejskiego (UW – Uniwersytet Castilla-La Mancha). Jest członkiem Izby Adwokackiej, był też zastępcą Rzecznika Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie.
W 2018 roku został doradcą premiera Mateusza Morawieckiego i członkiem zespołu eksperckiego Prezesa Rady Ministrów. W latach 2016-2018, czyli zanim został doradcą Mateusza Morawieckiego, był analitykiem w Instytucie na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
Zobacz także
Projekt uchwały Enei dotyczy wyrażenia zgody na "dochodzenie przez spółkę roszczeń o naprawienie szkody wyrządzonej przy sprawowaniu zarządu lub nadzoru przeciwko ówczesnym członkom zarządu oraz rady nadzorczej spółki, którzy w latach 2018-2019 podejmowali w imieniu spółki decyzje związane z inwestycją spółki w blok energetyczny Ostrołęka C".
Co więcej, uchwała ta obejmuje też następczą zgodę "na wytoczenie przez spółkę w dniu 28 grudnia 2023 r. powództwa przeciwko ówczesnym członkom zarządu oraz rady nadzorczej spółki, jak również przeciwko ubezpieczycielowi". Czyli pozwy już poszły.