Prezydent Andrzej Duda może skutecznie utrudnić stanowienie prawa nowemu rządowi, a nawet zablokować środki z KPO, po które do Brukseli pojechał Donald Tusk tuż po wyborach. W nieoficjalnych rozmowach politycy przyznają, że prezydent w odpowiedzi na działania prawne podjęte wobec skazanych posłów PiS ma regularnie stosować weto oraz nie podpisywać nowych ustaw.
Reklama.
Reklama.
Ministra funduszy i polityki regionalnej, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, zwróciła uwagę, że opisywany proces może potrwać od dwóch do nawet trzech miesięcy.
Wypłata środków z KPO – co dalej z pieniędzmi dla Polski
Szefowa resortu pytana dziś przez dziennikarzy kiedy pieniądze z KPO mogą w końcu trafić do Polski, odpowiedziała, że stanie się to po ocenie wniosku przez urzędników. Przypomniała przy tym o istocie realizacji założeń ujętych w tzw. kamieniach milowych.
– Normalny proces to jest od dwóch do trzech miesięcy. W związku z tym, skoro wniosek został złożony w połowie grudnia, to najpóźniej spodziewamy się (wypłaty - red.) na koniec marca, początek kwietnia, ale gdyby była możliwość przyspieszenia, to oczywiście byłoby bardzo dobrze – przekazała dziś w Brukseli.
Jak zaznaczyła ministra Pełczyńska-Nałęcz, proces ten wymaga czasu, a efekty zależą od kilku czynników, w tym od postępu w reformach sądownictwa. Polska pozostaje pod obserwacją Komisji Europejskiej, a tempo wypłat będzie uzależnione od oceny tego procesu.
Komisja Europejska wskazała trzy kluczowe obszary, które uznaje za "superkamienie milowe" w kontekście wzmocnienia niezależności polskiego sądownictwa. To istotne dla oceny ogólnej gotowości Polski do efektywnej absorpcji środków z KPO.
Komisja Europejska podniosła również znaczenie wykorzystania narzędzia informatycznego Arachne w zwalczaniu nadużyć finansowych. To narzędzie wspiera państwa członkowskie w działaniach mających na celu skuteczne przeciwdziałanie wszelkim formom nadużyć, w tym także w obszarze finansów publicznych.
Pieniądze dla Polski zagrożone przez zemstę prezydenta?
Minister Pełczyńska-Nałęcz została zapytana przez dziennikarzy, czy Komisja Europejska oczekuje konkretnego planu działania, czy też podpisanych przez prezydenta Andrzeja Dudę konkretnych ustaw. W odpowiedzi minister podkreśliła, że istnieje pełna świadomość tego, jak wygląda obecna sytuacja polityczna w Polsce.
W kuluarach sejmowych mówi się wprost, że po aresztowaniu Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego prezydent Andrzej Duda nie będzie współpracował z nowym rządem w zakresie stanowienia nowego prawa i podpisywania ustaw przegłosowywanych przez nowy koalicję Donalda Tuska. Oznacza to, że skutecznie może on zablokować środki, po które premier poleciał kilkanaście godzin po przejęciu władzy od PiS do Brukseli.
Minister Pełczyńska-Nałęcz podkreśliła, że w Polsce istnieją różnice polityczne, które odgrywają znaczącą rolę w kontekście powrotu do praworządności. Zaznaczyła, że niektórzy gracze polityczni, niestety, nie wykazywali poparcia dla zasad praworządności w przeszłości, co utrudnia cofnięcie skutków tzw. "dobrej zmiany" i reform Zbigniewa Ziobro. Ministra zwróciła uwagę na eskalację tych problemów, zamiast widoczną poprawę, co może mieć wpływ na oczekiwania ze strony Komisji Europejskiej.
– Jestem przekonana, że jest świadomość tego, jak wygląda sytuacja polityczna w Polsce, bo to nie jest tajemnica, wszędzie jest w mediach. Jest świadomość tego, jaką linię przyjmuje rząd w sprawach praworządnościowych i jest świadomość tego, że są różni gracze polityczni w Polsce, którzy, niestety, w przeszłości nie byli po tej stronie, jeśli chodzi o praworządność, po której powinni byli być i dalej niestety nie widać jakiejś szczególnej poprawy, tylko eskalację – twierdzi Pełczyńska-Nałęcz.
Ministra w swojej wypowiedzi dwukrotnie podkreśliła swoje obawy co do postępowania Andrzeja Dudy w obliczu bieżących wydarzeń politycznych. Twierdzi, że plan naprawy Polski po rządach PiS zależy nie tylko od działań podjętych przez szefów konkretnych resortów, ale też dobrych intencji Andrzeja Dudy, który nada do końca swojej kadencji, ma prawo weta oraz nie musi podpisywać wszystkich ustaw przegłosowywanych większością sejmową.
Czytaj także:
Środki KPO po interwencji Tuska w Brukseli
Jak informowaliśmy w INNPoland, – nasze pieniądze wreszcie ruszyły – ogłosił premier Donald Tusk. Wniosek o wypłatę pieniędzy z KPO już został złożony, a jeszcze w tym roku Polska ma otrzymać 5 mld zł zaliczki. Tłumaczymy, o jakie pieniądze i w jakiej formie toczy się walka w Brukseli.
Polska to jedno z pięciu państw członkowskich Unii Europejskiej (UE), które nie otrzymało złamanego euro z Krajowego Planu Obudowy (KPO). Przez długie miesiące rząd Mateusza Morawieckiego przeciągał zawnioskowanie o wypłatę środków.