Klub Lewicy poinformował, że w piątek 29 marca złożony został projekt ustawy antyflipperskiej. Proponowane są trzy nowe stawki podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC), która mają uregulować szkodliwe zjawisko na rynku mieszkaniowym.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Flipperzy są plagą na rynku mieszkaniowym. Klub Lewicy proponuje lekarstwo w postaci nowego projektu ustawy, która taką działalność zwyczajnie opodatkuje, aby zjawisko w postaci zakupu mieszkań w niskiej cenie i odsprzedaży ich za wyższą kwotę przestało być tak opłacalne i nie prowadziło do patologicznych zjawisk.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Ustawa antyflipperska Lewicy
– Złożyliśmy dzisiaj ustawę antyflipperską - ustawa ma na celu zniechęcenie flipperów do ich działalności, obniżenie jej opłacalności. Chcemy uwolnić rynek od szkodliwej spekulacji, która w innych obszarach jest zakazana – powiedziała w piątek wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat.
Ustawa ma wprowadzić trzy nowe stawki PCC, dotyczące umowy sprzedaży nieruchomości stanowiących lokale mieszkalne:
10 proc. w przypadku sprzedaży lokalu mieszkalnego przed upływem roku od jego zakupu.
6 proc. w przypadku sprzedaży lokalu mieszkalnego po roku, a przed upływem dwóch lat od jego zakupu.
4 proc. w przypadku sprzedaży lokalu mieszkalnego w okresie od dwóch lat, a przed upływem trzech lat od jego zakupu.
Projektowana ustawa ma ukrócić także żonglowanie mieszkaniami. W momencie zakupu trzeciego i kolejnego mieszkania w okresie 5 lat flipperzy zapłacą wyższy podatek. Będą musieli również składać przed notariuszem oświadczenie o liczbie zawartych umów w okresie 5-letnim. Dodatkowo projekt ustawy przewiduje nałożenie na nich odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań.
Patodeweloperka i flipperzy
O problemach branży mieszkaniowej często piszemy na INNPoland. Problem polega na tym, że flipper potrafi kupić mieszkanie i poćwiartować je na drobne kosteczki, żądając niebosiężnych cen za pseudomieszkanie.
"Jak zarobić na klockowatym domu na obrzeżach Krakowa? Podzielić go na mikrokawalerki i zażądać 10 tysięcy za metr kwadratowy" – na ten genialny pomysł wpadł flipper, który działa w stolicy Małopolski, o czym informowaliśmy w czerwcu.
W Warszawie widoczna jest coraz większa popularność nietypowych ofert sprzedaży niewielkich mieszkań o wielkości nawet 10 metrów kwadratowych. Mieszkanie według polskiego prawa musi mieć co najmniej 25 metrów kwadratowych. A kawalerka o powierzchni 10,7 metra kwadratowego nijak się w tę definicję nie wpisuje.
– Dlatego kilkunastometrowe kawalerki sprzedawane są na zasadzie udziału w części wspólnej całej nieruchomości. Jeszcze do niedawna taka praktyka była stosowana przy sprzedaży lokali w starych kamienicach. Teraz podobną formę sprzedaży stosują flipperzy, którzy skupują tanio domy i przerabiają je na odrębne, małe mieszkania – wyjaśnia serwisowi naszemiasto.pl Piotr Krochmal, ekspert z Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Flipperzy przerzucają się na ogródki działkowe
Niedawno zainteresowaniem spekulantów zaczęły cieszyć się działki ROD. Najciekawsze w tym sposobie zarabiania na nieruchomościach jest to, że ogródka działkowego nie można mieć na własność. Działki są – wedle przepisów – niezbywalne. Kupić lub sprzedać można jedynie prawo do jej użytkowania.