Samorządy odpowiadają za rozwój regionów, finansowanie inwestycji czy szkoły. Wybór kandydatów do nich powinien decydować o kierunku przyszłości naszych lokalnych ojczyzn. Często nie znamy detali z pracy samorządowców, w tym ich wynagrodzeń, które są określone w ustawach. Na jak duże zarobki mogą liczyć kandydaci w 2024 roku?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Urzędnikom i samorządowcom zarzuca się, że nie spełniają obietnic albo wręcz nic nie robią i "tylko biorą kasę". A jaką dokładnie? Wbrew powszechnemu marudzeniu te stanowiska wiążą się z dużą odpowiedzialnością i są odpowiednio wynagradzane. Sprawdzamy, na jakie pieniądze mogą liczyć kandydaci w wyborach samorządowych 2024 roku.
Ile zarabiają radni?
Radni gminy, powiatu czy województwa nie otrzymują stałego wynagrodzenia. Przysługują im diety za uczestniczenie w pracach gminy, których stawka zależna jest od liczby mieszkańców danego regionu.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Miesięcznie maksymalna wysokość diet nie może przekroczyć łącznie 2,4-krotności kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. W 2024 roku ta kwota wynosi 1789,42 zł.
Radni województw, powiatów z największą liczbą mieszkańców (powyżej 120 tys.) i gmin z największą liczbą mieszkańców (powyżej 100 tys.) zarabiają maksymalnie 4294,61 zł.
Radni sejmików wojewódzkich nie mają diety zależnej od liczby mieszkańców, to obowiązuje w radach powiatów i gmin.
W przypadku rad powiatów maksymalna wysokość diety zależna od liczby mieszkańców wynosi w 2024 roku:
60 do 120 tys. mieszkańców - 3650,42 zł (85 proc. maksymalnej stawki),
do 60 tys. mieszkańców - 3006,23 zł (70 proc. maksymalnej stawki).
Analogicznie w radach gmin są to następujące stawki:
15 do 100 tys. mieszkańców - 3220,96 zł (75 proc. maksymalnej stawki),
do 15 tys. mieszkańców - 2147,31 zł (50 proc. maksymalnej stawki)
Ile zarabia wójt, burmistrz i prezydent miasta?
Samorządy same mogą decydować o zarobkach osób na stanowiskach prezydentów, burmistrzów, wójtów i radnych, w granicach określonych w ustawie.
Wedle przepisów z ustawy o pracownikach samorządowych i ustawy z 17 września 2021 r. otrzymują oni stałe wynagrodzenia. Miesięczna pensja wójta, burmistrza i prezydenta miasta nie może przekroczyć 11,2-krotności kwoty bazowej.
Tej samej, która stanowi podstawę wyliczania diet radnych, czyli 1789,42 zł. Więc w 2024 roku osoby na najwyższych szczeblach administracji samorządowej zarabiają maksymalnie 20 041,50 zł. Do tej granicy wliczają się też otrzymane dodatki specjalne, a ich maksymalny próg zależny jest od liczby mieszkańców danego samorządu.
Ustawa z 2021 r. wprowadziła także zapisy o minimalnym wynagrodzeniu przysługującym pracownikom zatrudnionym na podstawie wyborów – ich zarobki nie mogą być niższe niż 80 proc. maksymalnej kwoty, czyli 16 033,20 zł.
Radni samorządowi a wojsko
Żołnierz zawodowy może startować w wyborach samorządowych, ale po zdobyciu mandatu musi odejść ze służby. Na czas kampanii wyborczej żołnierzowi udziela się bezpłatnego urlopu. W czasie trwania zgromadzeń związanych z wyborami żołnierzowi nie wolno nosić umundurowania oraz odznak i oznak wojskowych.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Zgodnie z przepisami z ustawy o ochronie ojczyzny żołnierz nie może uczestniczyć w zgromadzeniach o charakterze politycznym, być członkiem partii politycznej ani stowarzyszenia, organizacji lub ruchu obywatelskiego, stawiających sobie cele polityczne, ani prowadzić innej działalności politycznej.
Przepisy dają jednak żołnierzowi pewną nietykalność, jeśli realizuje się w innej karierze i spełnia pewne warunki. Zgodnie z prawem nie można bowiem zwolnić z pracy osoby, która wstąpiła do Wojsk Obrony Terytorialnej, czyli tzw. terytorialsów. To powszechna praktyka wśród osób, które obawiają się zwolnienia z pracy. A wykorzystała go także osoba zwolniona z TVP. Więcej o tym przeczytacie na INNPoland.