Śmierć biznesmena Damiana Ogrodowskiego wstrząsnęła społecznością w Jejkowicach pod Rybnikiem. Wywołała też lawinę problemów dla setek osób, które były związane z jego firmą. Stu pracowników ustawia się w kolejkach przed bramą, walcząc o swoje pieniądze.
Reklama.
Reklama.
Damian Ogrodowski był znany jako przedsiębiorca o innowacyjnych pomysłach i ogromnym zaangażowaniu w rozwój swojej firmy. Kłopoty pracowników zaczęły się, gdy nagle w niewyjaśnionych okolicznościach zginął na drodze.
Biznesmen Damian Ogrodowski nie żyje
Kierowca nie dał sobie szans na uniknięcie tragedii. Z olbrzymią prędkością wbił się w naczepę ciężarówki. Siła uderzenia sprawiła, że mężczyzna zginął na miejscu. Od tamtego tragicznego dnia śledztwo w sprawie śmierci biznesmena prowadzi Prokuratura Rejonowa w Cieszynie, która stara się rozwikłać tajemnicę tego zdarzenia.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Śmierć Ogrodowskiego pozostawiła wiele pytań bez odpowiedzi. Na jaw wychodzą nowe informacje. Coraz więcej wiadomo o kłopotach finansowych biznesmena. Okazuje się, że jego pracownicy domagają się jak najszybszej wypłaty zaległych wynagrodzeń.
Jak donosi "Fakt", pracownicy twierdzą, że stracili kontakt z wdową po biznesmenie, pozostaje dla nich nieuchwytna. Co się stało z firmami należącymi do Ogrodowskiego i jego żony?
Wizyta na miejscu, gdzie do niedawna mieściła się siedziba trzech firm należących do Ogrodowskiego i jego żony, ukazuje surrealistyczny obraz. Wszystko jest pozamykane, a budynek, który kiedyś tętnił życiem biznesowym, teraz wydaje się być opuszczony i zapomniany.
Damian Ogrodowski i jego żona prowadzili swoje przedsiębiorstwa w Jejkowicach, korzystając z placu i hangarów wynajmowanych od właścicielki olbrzymiej bazy. Po tragedii, która kosztowała życie biznesmena, miejsce to stoi opuszczone, a ślady działalności przeszłej właściwie nie istnieją.
Pracownicy przerwali milczenie
Po tragicznej śmierci Damiana Ogrodowskiego, właścicielka terenu, na którym biznesmen prowadził swoje przedsiębiorstwo, postanowiła podjąć radykalne kroki. Halina S., 74-letnia kobieta, niezwłocznie nakazała wdowie po zmarłym opuścić teren do końca marca. Zmieniając kody w kluczach do bram, uniemożliwiła dostęp do miejsca, które kiedyś tętniło życiem biznesowym.
Na terenie, który niedawno był siedzibą firm należących do Ogrodowskiego i jego żony, pozostaje jedynie parę ciężarówek. Lada moment mogą zostać zajęte przez komornika. Pracownicy, którzy już stracili pracę i teraz zmagają się z brakiem środków do życia, obawiają się kolejnych konsekwencji.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
– Wypłaty za styczeń były już z opóźnieniem. Za luty i marzec wynagrodzeń nie było wcale. Dzwoniliśmy do szefa, ciągle obiecywał, że wynagrodzenia będą. W końcu przyszedł czas, że przestał odbierać od nas telefony. Tak trwaliśmy w nadziei, aż do wypadku – mówi nam pracownik firmy. – To wszystko było jak bańka mydlana – twierdzą pracownicy biznesmena w rozmowie z dziennikiem.
Halina S. broni swojej decyzji, argumentując, że nie chciała przedłużać umowy dzierżawy z wdową po Ogrodowskim z obawy przed niezapłaceniem czynszu. Wymijająco odpowiada na pytania dotyczące ewentualnych długów biznesmena wobec niej, twierdząc, że jest to jej prywatna sprawa. Dodaje, że cała sytuacja była dla niej szokiem.
Przed bramami zamkniętej firmy pojawiają się także podwykonawcy Ogrodowskiego, pragnący odzyskać swoje pieniądze.
Kontrola PIP w firmie Ogrodowskiego
Po świętach wielkanocnych do bram firmy Damiana Ogrodowskiego w Jejkowicach pojawili się inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy z Rybnika. "Fakt" informuje, że inspektor twierdził, iż miał zaplanowaną kontrolę. Nikt go jednak nie wpuścił.
Z danych przekazanych przez PIP wynika, że przedsiębiorstwo Ogrodowskiego było pod lupą inspektorów już wcześniej. W 2020 roku firma była wizytowana z powodu wypadku przy pracy.
Ogółem w firmie prowadzono cztery kontrole, z których ostatnie miały miejsce w 2022 roku. Zakresem tych kontroli było przestrzeganie przepisów prawa pracy, w tym legalność zatrudnienia oraz wypłata wynagrodzenia za pracę i innych świadczeń ze stosunku pracy.
Małgorzata Jędrzejczyk, rzeczniczka PIP w Katowicach, potwierdziła na łamach dziennika, że kontrola przeprowadzana była zgodnie z procedurami i miała na celu zapewnienie przestrzegania przepisów dotyczących warunków pracy oraz wynagrodzenia pracowników.