Jak udało nam się ustalić, w budynku TVP Info przebywa aktualnie około 40 osób, które "chcą się dogadać z nową władzą". Tuż po godzinie 13:00 kierownik serwisów TVP Info wezwał jednak wszystkich pracowników, którym nie wysłano wypowiedzenia umowy do przyjścia do stacji. "Macie prawo dostać się do budynku celem wykonania powierzonej Wam pracy" – napisał w SMS-ie, do którego dotarliśmy. W wejściu do budynku mają im pomóc posłowie PiS.
Reklama.
Reklama.
W państwowych mediach trwa rewolucja. Wczoraj po godzinie 11:00 wyłączono rządowy kanał TVP Info oraz stronę internetową o tej samej nazwie. Twarze propagandy pracujące dla "Wiadomości" otrzymały e-maile z informacją o "zwolnieniu z wykonywania obowiązków służbowych". Pracownikom rządowych mediów zablokowano także karty dostępu do budynków.
Tymczasem dziś do pracowników, którzy wypowiedzenia nie dostali, rozesłano SMS, w którym kierownik (z czasów władzy PiS) prosi o powrót na stanowiska.
"Posłowie pomogą w wejściu do budynku"
Otrzymaliśmy screen SMS-a, który po godzinie 13:00 dostali dziś propagandyści z TVP. Wynika z niego, że byli przełożeni zapewniają ich o "gotowości emisyjnej".
"Szanowni Państwo, wracamy do trybu gotowości emisyjnej na Placu. Bardzo proszę osoby, które nie otrzymały z PZKL pisma o zwolnieniu ze świadczenia pracy, o przychodzenie do redakcji zgodnie z rozpisanym grafikiem. Jeżeli będą mieli Państwo problemy z wejściem, (np. niedziałająca przepustka) przy bramkach dyżury pełnią posłowie, którzy pomogą wejść" – czytamy w wiadomości, którą przekazała nam pracowniczka stacji.
Autor wiadomości wskazuje w niej, że ci, którzy podporządkują się wytycznym, mogą też liczyć na pomoc w wejściu u dyrektora Adamczyka (Michała - red.) lub Pereiry (Samuela - red.).
W budynku jest grupa osób, które "chcą się dogadać"
Jak udało nam się ustalić, w redakcji przy pl. Powstańców Warszawy od wczoraj przebywa grupa pracowników TVP Info. Jest ich tu obecnie około 40 i wszyscy deklarują, że "chcą się dogadać z nową władzą". Dziś do grupy dołączyło kilka nowych osób.
Ważna i znana osoba, która jest obecnie wewnątrz budynku, mówi nam wprost o tym, dlaczego część załogi została w pracy lub się do niej stawiła.
– Są tu teraz jedynie dobrzy ludzie, którzy chcą dalej wypełniać rzetelną misję Telewizji Polskiej – mówi.
– To dziennikarze, wydawcy i prezenterzy, którzy przejmowali się i lawirowali przez wiele lat. Wszyscy czekamy na to, aby ktoś przyszedł i porozmawiał – słyszymy.
Gdy pytamy o atmosferę panującą wewnątrz redakcji oraz relacje pomiędzy osobami, które są na miejscu, słyszymy:
– Mamy tu ludzi, którzy wierzą, że ktoś z nimi pogada. Chcą zajmować się różnymi dziedzinami, a ci, którzy nie chcą, są już na L4 lub nie przychodzą. Wśród nas atmosfera jest taka, że ludzie rozmawiają, dalej są serdeczni i mają poczucie, że ta antena jest ważna, oraz że może w końcu po latach będzie normalnie – przekonuje nasz informator obecny dziś w redakcji TVP Info.
Niektórym udało się wejść mimo niedziałających kart dostępu
Większość grupy, która przebywa w budynku przy placu Powstańców Warszawy to osoby, które postanowiły zostać na miejscu po tym, jak wczoraj zablokowano karty dostępu, których używali do wejścia do budynku. Nie mogliby więc z niego wyjść i wrócić, ale nadal mogą się poruszać po siedzibie stacji.
Od jednego z operatorów słyszymy, że po zablokowaniu wejścia do budynku pojawiły się jednak osoby, które postanowiły dołączyć do grupy "chcącej się dogadać". Nie mogły one wejść do siedziby, ale znalazły inny sposób.
Pracownicy mieli być wwiezieni do budynku samochodami, którymi normalnie ekipy telewizyjne przemieszczały się po ulicach miasta.
– Operatorzy mieli jeszcze dostęp do budynku poprzez kartę odbijaną przy wjeździe do garażu podziemnego. Stamtąd windą można było się dostać na wyższe kondygnacje, a tam karta wwiezionych już działała – wyjaśnia nam jeden z operatorów.
Kolejny z naszych rozmówców twierdzi, że dwukrotnie był świadkiem takiego zdarzenia pomiędzy godziną 12.00 a 14.00.
– Sam widziałem, jak jedna z osób wysiada z bagażnika na dole – przekonuje. I dodaje: – W sumie nikt na to nawet nie reagował śmiechem, bo panował tu istny chaos. Dziwię się jednak tym operatorom, którzy się na to zgodzili, bo zawsze mówiliśmy o swojej neutralności, ponieważ nasze poglądy w pracy za kamerą nie mają znaczenia. Przykre jest to, że koledzy, którzy śmiali się z tej ich tępej propagandy, nagle pomagają tym, z których szydzili, mówiąc, że czekają na zmianę – opowiada.
Czytaj także:
"Akurat oni nie siali propagandy partyjnej"
Ustaliliśmy, że obecnie pracownicy TVP Info jeszcze nie dostali wypowiedzeń i formalnie nikt nie rozwiązał ich umów o pracę i współpracę w formie B2B. Grupa osób, które teraz siedzą w ogrodzonej taśmą policyjną siedzibie TVP Info, liczy około 30 proc. załogi, która normalnie każdego dnia stawiała się w pracy. Wszystkie nasze źródła potwierdzają, że osoby te "liczą na wyrozumiałość i zrozumienie ze strony nowych przełożonych". Twierdzą, że "akurat oni nie siali propagandy partyjnej".
Nie wiadomo, czy do grupy zdolnej "się dogadać" dołączą dziś osoby z ekipy, która zmianom w TVP się sprzeciwia.