Już od 17 czerwca 2024 roku każdy kierowca zatrudniony do przewozu osób przez aplikacje przewozowe będzie musiał posiadać polskie uprawnienia. Niestety wejście w życie nowych przepisów wiąże się ze wzrostem opłat za przejazd Uberlem lub Boltem nawet o 50 procent.
Reklama.
Reklama.
Za zmianę przepisów zapłacą też klienci popularnych aplikacji. Zgodnie z szacunkami ekspertów kursy mogą podrożeć nawet o połowę.
Kierowcy Ubera i Bolta tylko z polskim prawem jazdy
Branża transportowa, zwłaszcza firmy działające w modelu współdzielenia przejazdów, będzie musiała się przystosować do nowych warunków. Zmniejszenie liczby dostępnych kierowców może prowadzić do ograniczenia oferty usług przewozu osób oraz do wzrostu cen.
Wszystko przez zmiany, które wejdą w życie już 17 czerwca bieżącego roku. Kierowcy będą musieli obligatoryjnie posiadać polskie prawo jazdy. Niestety dla wielu oznacza to przerwanie ciągłości zatrudnienia, ponieważ aby taki dokument legalnie uzyskać w Polsce, niezbędnym jest przebywanie na terenie kraju przez co najmniej 185 dni.
Michał Konowrocki, dyrektor zarządzający ds. pasażerów w Uber CEE, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" podkreślił, że według szacunków firmy grozi jej utrata od 15 do 30 procent kierowców z powodu nowych wymogów. Konsekwencje takiej utraty pracowników mogą być odczuwalne przez pasażerów, którzy mogą stanąć przed problemem ograniczonej dostępności pojazdów oraz wzrostu cen kursów.
Znacznie droższe przejazdy Uberem i Boltem
Według wyliczeń Zespołu Doradców Gospodarczych TOR znacznie zredukowana zostanie liczba aktywnie pracujących taksówkarzy – w sakli całego kraju o 10 procent, a w Warszawie nawet o 30 proc. Jednocześnie, ceny kursów mogą wzrosnąć o połowę – podaje "DGP".
Spodziewany spadek liczby kierowców świadczących usługi taksówkarskiej może prowadzić do ograniczenia dostępności pojazdów dla pasażerów, co z kolei może skutkować wzrostem cen kursów.
Eksperci szacują, że nie będą to małe podwyżki, ponieważ tak radykalna zmiana przepisów skutecznie wykluczy dużą część kierowców z zagranicy z rynku, (przynajmniej do czasu, gdy nie spełnią wymogów formalnych – red.) który, póki co stanową większość pracowników popularnych aplikacji w największych miastach w Polsce.
Już teraz mówi się, że w polskich metropoliach średnia cena za standardowy przejazd może być o połowę wyższa, niż przed wprowadzenia zmian w przepisach.