Czy jak się nie zje oscypka, to wyjazd w Tatry w ogóle się liczy? Dla wielu turystów to obowiązkowy punkt programu, ale teraz cena tego tradycyjnego góralskiego przysmaku może okazać się barierą, która zmusi do zmiany poglądów.
Jak podaje Polsat News, obecnie ceny oscypków oscylują od 3 do 20 zł, w zależności od wielkości sera czy rodzaju mleka wykorzystanego do jego produkcji. Smak niezapomniany i niepowtarzalny, ale już teraz górale twierdzą, że produkcja oscypków jest niezbyt opłacalna.
– Nie ma takiego obrotu, nie ma takich dni, żeby zarobić i utrzymać to wszystko. Każdy widzi, że po prostu jest coraz gorzej, bo ludzie nie mają pieniędzy. Kupią dwa małe serki, a to jest koszt pięciu złotych – stwierdziła cytowana przez Polsat News pani Magdalena.
Turyści skarżą się na wysokie ceny w Zakopanem, górale na niskie zarobki, a sytuacja może się jeszcze pogorszyć. Nowy burmistrz Zakopanego, Łukasz Filipowicz, stwierdził, że trzeba podnieść opłaty za dzierżawę miejsc na stoiska sprzedaży oscypków. Wzrost ma wynieść 20 proc.
– Niestety, sytuacja budżetowa miasta jest trudna. Tych pieniędzy trzeba gdzieś rozsądnie szukać, niestety są to też podwyżki dla handlujących oscypkami – powiedział burmistrz Łukasz Filipowicz w rozmowie ze stacją.
Zainteresowanych pociesza, że to i tak niższe podwyżki niż pierwotnie zakładano – w planach były opłaty większe o 40 proc. Polsat News informuje, że przetargi na dzierżawę stoisk zostaną rozstrzygnięte w połowie czerwca.
Włodarz Zakopanego przypomina, że dwa lata temu opłaty za dzierżawę straganów były dużo wyższe, a ceny obecnie są na podobnym poziomie.
Wzrost cen oscypka to niejedyna zmiana, jaka może czekać tatrzańskich turystów. Jak już informowaliśmy w Innpoland.pl, trwają właśnie testy elektrycznego samochodu kursującego na trasie do Morskiego Oka. To odpowiedź na kontrowersyjne wydarzenie z początku maja, gdy woźnica uderzył konia, kiedy ten potknął się i przewrócił w trakcie przewozu turystów.
– Jest porozumienie dobre dla wszystkich. Nikt nie dostał tego, z czym tu przyszedł, ale jest kompromis. Godzimy dobro koni i turystykę. Konie zostają na razie, ale cieszę się, że będą też testy busa elektrycznego – przekazała po tych rozmowach ministra klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska.
Zaprezentowana przez nią maszyna to minibus Automet MiniCity Electric, na bazie Mercedesa – oferuje 13 miejsc siedzących, może przewieźć w sumie 23 osoby i ma na pokładzie zestawy multimedialne. Testy mają potrwać do 3 czerwca włącznie.