Wedle najnowszych prognoz analityków, do 2030 roku w Europie będzie niemal dwa razy więcej samochodów elektrycznych, niż obecnie. Ich sprzedaż prześcignie samochody spalinowe i inne pojazdy. Rośnie też liczba ładowarek do samochodów. Jaka jest przyszłość tego rynku?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Analitycy z EY i Eurelectric opublikowali raport, przewidujący, że do 2030 roku po Europie będzie jeździć 75 milionów samochodów elektrycznych. To o 10 mln więcej niż zakładały poprzednie prognozy.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Samochody elektryczne w Europie
Wcześniejsze prognozy sprzed dwóch lat zakładały, że do 2030 roku po europejskich drogach jeździć będzie 65 mln elektryków. Do tej pory wyjechało ich ok. 40 mln, a w samym roku 2023 - 14,1 miliona. Z kolei ładowarek elektrycznych mamy obecnie blisko 750 tys. w całej Europie. Sprzedaż samochodów elektrycznych stanowi 16 proc. wszystkich kupowanych aut.
"W UE oraz w Wielkiej Brytanii, Norwegii i Szwajcarii akumulatorowe pojazdy elektryczne (BEV) i hybrydowe pojazdy elektryczne typu plug-in (PHEV) stanowiły jeden na pięć nowych samochodów sprzedanych w 2023 roku" – informuje raport EY i Eurelectric.
Jednocześnie przypominamy, że w 2023 roku sprzedaż samochodów elektrycznych spadła, a statystyki zaniżają Niemcy. W marcu w tym kraju zarejestrowano o 29 proc. mniej r/r samochodów o napędzie czysto elektrycznym. W całym pierwszym kwartale br. na drogi naszych zachodnich sąsiadów wyjechało 14 proc. mniej takich aut.
Przyczyna jest prozaiczna – niemiecki rząd zrezygnował z dotowania samochodów elektrycznych, dopłaty zostały wstrzymane całkowicie od stycznia. Podobną drogą co Niemcy poszli Francuzi, podejmując się podobnego kroku w lutym. Elektryki stają się produktem wprowadzonym do segmentów wyższej klasy, gdzie ich wysoka cena nie robi wrażenia.
Dlaczego więc do 2030 roku sprzedaż samochodów z napędem elektrycznym prześcignie sprzedaż wszystkich pozostałych aut?
Prognozy na dekadę
Sprzyja im spadek cen akumulatorów i coraz powszechniejszy dostęp do ładowarek. Oprócz korzyści dla środowiska, konsumenci potrzebują mieć też korzyści dla siebie i wygodę. Rozwój infrastruktury sprzyjającej elektrykom wpływa na ich atrakcyjność. Zdaniem branży zapaść, jak w Niemczech, jest tylko tymczasowa.
Analiza zaznacza, że cena energii elektrycznej na wielu rynkach w Europie jest nadal korzystniejsza, niż cena paliwa. Z kolei większość publicznych stacji ładowania (78 proc.) na Starym Kontynencie znajduje się ledwo w siedmiu krajach: Belgii, Francji, Niemczech, Włoszech, Holandii, Szwecji i Wielkiej Brytanii.
Rośnie także sprzedaż samochodów elektrycznych inne niż osobowe, czyli bezemisyjnych pojazdów ciężkich (eHDV). Ponad 7 proc. aut dostawczych w Europie jest już elektrycznych, z czego 1,5 proc. to ciężarówki. W 2022 roku miały ledwo 0,4 proc. obecności na rynku.
Wzrosła też sprzedaż autobusów elektrycznych, do 14 proc. Cieszą się one szczególną popularnością we Francji, Hiszpanii i Niemczech. Zdaniem ekspertów tutaj nadal jest wiele do poprawy w kontekście rozbudowy infrastruktury, w tym do zapewnienia stanowisk do ładowania kilku ciężkich pojazdów jednocześnie.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Sytuacja samochodów elektrycznych w Polsce
– Najpilniej potrzebujemy rozwoju infrastruktury stacji ładowania, a do tego niezbędny jest rozwój sieci przesyłowych – komentuje dla INNPoland Tomasz Wiśniewski, prezes Pracowni Finansowej.
– W Polsce dalej obecne są duże "białe plamy", czyli obszary kraju bez żadnej szybkiej ładowarki. Za 1,5 mld zł można byłoby zlikwidować wszystkie te obszary – dodaje.