O śmieciach w przestrzeni kosmicznej mówi się coraz więcej. Europejskie agencje kosmiczne wraz z polskimi naukowcami opracowują technologie, które umożliwią sprowadzania odpadków z orbity ziemskiej, a także naprawę tych, które się do tego nadają. W innym przypadku może coraz częściej dochodzić do incydentów, kiedy odpadki kosmiczne nieoczekiwanie trafiają z powrotem na ziemię, generując szkody, na przykład jak miało to miejsce w kwietniu w Naples, Florydzie w USA.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Obecność wymarłych gatunków rozpoznajemy po pozostałych skamielinach. Po ludziach natomiast pozostałyby nie tylko kości, ale i inny, charakterystyczny znak – śmieci. Generujemy ich tak dużo i tak nierozsądnie zarządzamy odpadami, że są one obecne nawet w kosmosie.
Zgodnie z informacjami podawanymi w materiale magazynu "Polska i Świat" TVN24 GO w naszej orbicie znajduje się ponad milion odpadków o średnicy większej niż jeden centymetr. Dlatego konieczne jest oczyszczenie kosmosu z odpadków.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Większość z obiektów krążących wokół ziemi to śmieci
Przestrzeń kosmiczna wokół ziemi jest coraz bardziej zatłoczona i zaśmiecona – stwierdził Tymoteusz Trocki z Polskiej Agencji Kosmicznej w wypowiedzi dla TVN24. Wskazuje na to również coroczny raport Europejskiej Agencji Kosmicznej dotyczący odpadków.
Europejska Agencja Kosmiczna alarmuje, że z ponad 35 tysięcy obiektów krążących wokół naszej planety aż 75 procent z nich to po prostu śmieci o średnicy większej niż 10 cm. Natomiast odpadków o średnicy większej niż 1 centymetr jest ponad milion.
Jak zaznaczył Tymoteusz Trocki obiekt o średnicy ponad jednego centymetra, który znajduje się w kosmosie, może wyrządzić poważne szkody: "W kosmosie obiekt o wielkości centymetra – przysłowiowa nakrętka albo śrubka, jest w stanie wyrządzić poważną szkodę, jeżeli uderzy w aktywny obiekt kosmiczny".
Kosmiczny efekt domina, o którym wspomniał Marcin Dobrowolski, nazywa się syndromem Kesslera. To zjawisko polegające na tym, że kosmiczne śmieci gromadzące się na niskiej orbicie okołoziemskiej zderzają się ze sobą.
Wskutek kontaktu, rozdzielają się na mniejsze części, generując coraz większy obszar zanieczyszczenia. W momencie, gdy samonapędzający proces będzie dalej się rozwijał, może to narazić satelity na wysokie ryzyko kolizji, czy uniemożliwić przyszłe podróże kosmiczne.
Ze względu na pogarszającą się sytuację, agencje, w tym polska agencja kosmiczna, prowadzą centrum operacyjne świadomości sytuacyjnej z przestrzeni kosmicznej, monitorując orbitę ziemi przy pomocy optyki, radarów i laserów.
Czym właściwie są odpadki znajdujące się w orbicie ziemi?
Europejska agencja kosmiczna, ale także i wiele innych państw, starają się namierzać odpadki. Naukowcy zajmują się również wyznaczaniem ich orbit. Dzięki temu mogą precyzyjnie określić, w jakim miejscu są odpadki, ale także jakiego typu zagrożenia mogą generować.
Główną przyczyną zaśmiecania przestrzeni na niskiej orbicie, jest rozwój komercyjnego sektora kosmicznego. Wpływa na to coraz niższy koszt wyniesienia obiektów w kosmos, który spada rok do roku. Ponadto wiele elementów na orbicie pozostaje po wyniesieniu urządzeń.
Karol Wójcicki z bloga "Z głową w gwiazdach" wskazuje w wypowiedzi dla TVN24, że do takich zanieczyszczeń zaliczają się m.in. stopnie rakiet kosmicznych, owiewki aerodynamiczne, czy nieaktywne satelity lub pozostałości po zderzeniach tego typu obiektów.
Odpadki kosmiczne są niebezpieczne. Coraz częściej spadają na ziemię
Nie brakuje przykładów na to, że odpadki kosmiczne są rzeczywiście niebezpieczne. Tymoteusz Trocki w wypowiedzi dla TVN24 przytoczył wydarzenia, które miały miejsce w USA.
Ciężki kawałek metalu wyrzucony ze stacji kosmicznej uderzył w jeden z domów w miejscowości Naples znajdującej się na Florydzie. Zdarzenie miało miejsce w kwietniu tego roku i wyrządziło spore szkody.
Niedawno znaleziono też tajemniczy, cylindryczny obiekt o średnicy 2,5 metra na plaży w pobliżu Green Head w Australii Zachodniej. Podobnie, jak w przypadku Naples na Florydzie, był to kosmiczny śmieć. The Guardian poinformował, że to podpórka ze sprzętu wsparcia lotu NASA, który jest używany do montażu akumulatorów na palecie ładunkowej.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Polskie agencje kosmiczne znalazły rozwiązanie problemu. Naukowcy chcą naprawiać "kosmiczne śmieci"
Jeszcze na początku eksplorowania przestrzeni kosmicznej, naukowcy nie brali pod uwagę efektów ubocznych licznych misji, czyli generowania śmieci. Teraz to się zmienia. Więcej na ten temat powiedział Karol Wójcicki w wypowiedzi dla TVN24:
Nad rozwiązaniem problemu ze śmieciami w przestrzeni kosmicznej pracuje polska spółka PIAP Space. Opracowuje projekt urządzenia, które przy pomocy specjalnego chwytaka i robotycznego ramienia będzie w stanie naprawić inne satelity. Dzięki temu coraz mniej z nich będzie przeobrażać się w kosmiczne śmieci.
Urządzenie powstaje w ramach projektu o nazwie LARIS. PIAP Space regularnie publikuje informacje na temat postępu prac. Niedawno przeprowadził m.in. rygorystyczne testy LARIS w płaskim symulatorze mikrograwitacji. Urządzenie pozytywnie przeszło badania, co pozwala optymistycznie myśleć o zwiększeniu możliwości PIAP Space w zakresie operacji kosmicznych, a także ich powodzenia.
Marcin Dobrowolski, czyli prezes PIAP Space w wypowiedzi dla TVN24 wyjaśnił, że to rozwiązanie ma sprawić, że nie będzie konieczne wynoszenie nowych obiektów, a wciąż będzie można używać tych, które już się znajdują w przestrzeni kosmicznej.
Polska bierze udział w projekcie "Clear Space", który zakłada także przechwycenie rakiety Vega i sprowadzenie jej na ziemię. Jak tłumaczy Jędrzej Baran z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk w wypowiedzi dla TVN24, satelita-chaser za pomocą szczypiec łapie obiekt, co powoduje, że oba stają się tą samą instalacją. Dzięki własnym silnikom kosmiczna śmieciarka jest później w stanie przeprowadzić deorbitację złapanego odpadku.
To jest bardzo duży problem. Zdarzają się kolizje – właśnie w przestrzeni kosmicznej. Jeżeli jest kolizja, powstaje nam dużo więcej mniejszych odłamków. Te odłamki mogą wpadać na następne obiekty, tworzyć następne kolizje.
Marcin Dobrowolski
prezes PIAP Space w wypowiedzi dla TVN24
Dzisiaj każdy, kto buduje sztucznego satelitę, myśli też o tym, jaki może być jego wpływ na orbitę okołoziemską i co możemy zrobić, aby nie stanowił on w przyszłości zagrożenia dla innych obiektów.
Karol Wójcicki
autor bloga Z głową w gwiazdach / wypowiedź dla TVN24