Cinkciarza reklamowali byli prezydenci, piłkarze i prawdopodobnie najgorszy polski reżyser. Teraz spółka ma problemy. Od czego zaczęła się lawina pozwów i kim jest tajemniczy Marcin Pióro, który stoi za Cinkciarzem?
Reklama.
"Cinkciarz" to w slangu PRL-u, drobny cwaniaczek, nielegalnie wymieniający walutę. Słowo (od "cincz many", czyli change money) wydaje się wyjątkowo niefortunne w momencie, kiedy twoja firma zaczyna być w centrum sporej afery.
Tylko – o co w tej aferze z Cinkciarzem właściwie chodzi?
Wiadomo, że decyzją Komisji Nadzoru Finansowego powiązana z Cinkciarzem spółka Conotoxia od października nie może świadczyć usług w charakterze krajowej instytucji płatniczej. Co to znaczy? Że ogranicza to możliwości Cinkciarza. To dlatego nie działa jego ponad 100 tys. kart wielowalutowych. Choć Cinkciarz dalej może działać jako kantor wymiany, część banków utrudnia to spółce. Dlaczego?
Na szali są niemałe sumy klientów, którzy powierzyli im pieniądze.
I szesnastoletnia, szalona, historia Cinkciarza.
Wszystko zaczęło się podczas kryzysu finansowego w 2008 roku...
Skąd się wziął Marcin Pióro?
...od pojedynczego kantoru, który otworzył Marcin Pióro.
Tajemniczy założyciel Cinkciarza wrócił właśnie z pracy w Wielkiej Brytanii (robił tam na budowie i pracował w sklepie), a potem otworzył usługi wymiany walut w centrum handlowym w rodzinnej Zielonej Górze.
Sam miał wtedy kredyt we frankach szwajcarskich. Szybko zorientował się, że przenosząc wymianę do sieci, zmniejszy koszty i marżę. Nazwę dla swojej strony miał wybrać bez namysłu. "Cinkciarz" kojarzył mu się się z wymianą i łatwo zapadał w pamięć. Pióro nie przejmował się negatywnymi skojarzeniami z PRL, uważał, że dotyczą głównie starszych osób.
Wstrzelił się.
To był szczyt emigracji zarobkowej wśród Polaków, którzy potrzebowali platformy do korzystnej wymiany walut. Zaczynały się też problemy frankowiczów. W 2011 roku jak mana z nieba spadła mu ustawa antyspreadowa. Umożliwiła frankowiczom spłatę zadłużenia bezpośrednio we frankach. Kantory były szturmowane, a Cinkciarz zaczął rosnąć.
O samym założycielu Cinkciarza niewiele jednak wiadomo. Pióro nie chwali się swoimi sukcesami, a z jego konta na Instagramie możemy dowiedzieć się co najwyżej, że lubi samochody, grać w pokera i że spotkał się z Arnoldem Schwarzeneggerem – w 2018 roku, kiedy "Terminator" był gubernatorem stanu Kalifornia.
To rocznik 1980. Przed emigracją do Londynu studiował inżynierię oprogramowania komputerowego na Uniwersytecie Zielonogórskim. A podyplomowo – operacje marketingowe w biznesie i usługach finansowych w Saïd Business School Uniwersytetu Oksfordzkiego.
W wywiadach ("Newsweek) otwarcie przyznaje, że nie lubi się chwalić. Bo konkurencja nie śpi.
John Wick, Patryk Vega i byli prezydenci
Lubi za to, gdy logo jego firmy pojawia się... chyba wszędzie.
Kinomani mogą na przykład kojarzyć Cinkciarza z materiałów wyświetlanych przed seansem. Jego logo widać nawet w filmie akcji "John Wick 3".
Produkt placement pojawił się w filmie "Polityka" Patryka Vegi. Nie gdzieś w tle, ale na pierwszym planie, w dialogach i całych scenach.
W 2015 roku w Chicago miała miejsce naprawdę specjalna uroczystość. Pojawili się: Lech Wałęsa i Bronisław Komorowski. W takim elitarnym prezydenckim gronie Cinkciarz.pl uczcił… podpisanie długoterminowej umowy sponsorskiej z legendarną drużyną koszykarską Chicago Bulls.
Był to dla Cinkciarza sensacyjny skok na amerykański rynek. W celu jego podobju założono firmę Conotoxia Inc. Dziś przeciwnicy Cinkciarza wypominają mu, że po angielsku "con" też nie ma najlepszych konotacji. Oznacza "przekręt".
– Udało nam się zbudować Zachód w Polsce, teraz firmy, takie jak Cinkciarz.pl, budują pozycję Polski na świecie – mówił jednak wtedy Lech Wałęsa.
A firma Pióro sponsorowała jeszcze: reprezentację Walii w piłce nożnej, reprezentację Polski w koszykówce oraz Jagiellonię Białystok.
Dziś Conotoxia sp.o.o., Conotoxia Inc., Cinkciarz.pl (i kilka innych spółek) są częściami składowymi grupy Conotoxia Holding. Świadczą szerokie usługi finansowe – od wymiany walut, przez kryptowaluty, pożyczki i analitykę. Dla wielu byli czołowym polskim fintechem (skrót od financial technology), a konkurencji im nie brak. Chociażby w postaci spółki Revolut, którą uważają za największego rywala. Zbierali nagrody i pochwały.
Wiceprezes Cinkciarza jeszcze w 2021 roku przezkazał Forbesowi, że jeden z banków wycenił ich holding na 600 mln złotych.
Ale od 2 października coś zaczęło się sypać.
Tego dnia decyzją Komisji Nadzoru Finansowego, spółka straciła licencję na wykonywanie usług za "rażące nieprawidłowości, w tym naruszenie ustawy o usługach płatniczych".
Spółka nie może podpisywać umów z nowymi klientami. A obecni stracili nagle dostęp do pieniędzy.
Co się wydarzyło?
Cinkciarz to przede wszystkim kantor internetowy. Z pomocą takich kantorów można na przykład przeprowadzać transakcje online i zawierać pożyczki w walutach. Firma oferuje też aplikacje do obsługi transakcji i mikrotranskacji. Posiada otwarte rachunki w niemal wszystkich bankach w Polsce, obsługuje ponad 30 tys. sklepów internetowych.
Źródłem sukcesu kantorów internetowych, takich jak Cinkciarz, jest błyskawiczna realizacja usług.
Poprzez korzystanie z infrastruktur bankowych dokonują dla klientów wymiany walut w najkorzystniejszych warunkach. Pieniądze klientów są na rachunkach firmy – w przeciwieństwie do banków, internetowe kantory same muszą podjąć odpowiednie instrumenty zabezpieczeń, aby zgromadzone środki były bezpieczne.
I to właśnie brak takich zabezpieczeń zarzuciła Cinkciarzowi KNF.
Z kolei od strony banków, usługi świadczone przez Cinkciarza są zwykłymi przelewami na/z rachunków firmy.
Bank BPS przekazał nam, że w konsekwencji decyzji KNF część przelewów jest więc wstrzymywana, póki Cinkciarz nie uzupełni informacji wymaganych prawem po decyzji KNF i procedurami AML (z ustawy o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu). Inne banki sytuacji nie komentują, ale można założyć, że zachodzą podobne procedury.
Skutek: od prawie miesiąca klienci Cinkciarz.pl nie mogą pozyskać pieniędzy ze swojego wirtualnego portfela. Mówimy o kwotach w złotówkach, często cztero- lub pięco-cyfrowych. Na INNPoland opisywaliśmy sprawę Pana Andrzeja, a kolejni czytelnicy piszą do nas o identycznych problemach.
Ludzie na forach pytają: czy padli ofiarą oszustwa?
Podmioty takie jak Cinkciarz nie są nadzorowane przez organy państwa w takim samym stopniu, jak banki i instytucje płatnicze. Wpłacając do nich środki, nie mamy więc gwarancji państwowej na ich odzyskanie. Możliwa jest jednak droga roszczeń. Klienci organizują się już w grupy.
Na Facebooku istnieje na przykład grupa "Oszukani przez Cinkciarz.pl", gdzie ludzie szykują się do potencjalnego pozwu zbiorowego. Niektórzy z nich wspominają jednak w dyskusjach, że zlecone przelewy są wykonywane. Sprawie przygląda się poznańska prokuratura.
Cinkciarz.pl informuje z kolei, że nadal trwają opóźnienia w wykonywaniu usług, wywołane "dostosowywaniem systemów informatycznych do zaleceń pokontrolnych, które Spółka realizowała zgodnie z harmonogramem przedłożonym w Komisji." Oficjalnie, według spółki, wszystkie transakcje mają zostać zrealizowane z czasem.
Zapytaliśmy Cinkciarza o to, ile to potrwa i w jakim czasie klienci mogą otrzymać pieniądze. Ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Upadek kantoru Fritz Exchange
Niektórzy moga mieć déjà vu. W 2018 roku KNF cofnęła zezwolenie na świadczenie usług finansowych innej firmie – Fritz Exchange. Wtedy kantor wyświetlał podobne komunikaty o "problemach technicznych", co Cinkciarz.pl.
Poszkodowanych było 600 osób.
Ostatecznie przepadło 26 mln złotych należących do klientów. A przez sześć lat prokuraturze udało się postawić zarzuty oszustwa czterem osobom. Odzyskała… nieco ponad pół miliona złotych. Śledztwo pozostaje w toku.
Po tej sprawie, zaczęto też prace nad zmianami w prawie. "Gazeta Wyborcza" informuje, że projekt zmiany przepisów dotyczących kantorów internetowych jest już gotowy, ale jeszcze nie wszedł w życie.
Długa lista pozwów
Przedstawiciele Cinkciarza są bardziej rozmowni, kiedy poruszany jest temat ich batalii sądowej. Mówią o "zmowie bankowej" przeciw nim. Pozwy sypią się gęsto. Ich wersja jest zupełnie inna.
Cinkciarz tłumaczy, że wykonuje transakcje poprzez sieć banków, a obecne działania niemal paraliżują ich możliwości świadczenia usług. Co, jak argumentują, narusza zasady uczciwej konkurencji.
Dlaczego? Bo banki pouruchamiały własne kantory.Pozwy Cinkciarza mają zostać wysłane następującym bankom:
Bank BPS,
mBank,
BOŚ,
Credit Agricole,
ING,
Millennium,
Getin Bank,
SGB-Bank,
Citibank,
PKO BP.
Spółka informuje także, że ma dowody na to, że prezes jednego z banków aktywnie lobbował przeciw ich działalności.
Z kolei 10 października zostało złożone zawiadomienie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wobec działań SGB-Bank S.A. Jakich działań? Takich, które miały na celu "wyeliminowanie Cinkciarz.pl z rynku usług wymiany walut, w szczególności poprzez nakłanianie zrzeszonych banków spółdzielczych do zaprzestania współpracy z Cinkciarz.pl" – tak czytamy w informacji prasowej od spółki.
Chodzi konkretnie o pismo z 27 maja 2015 roku, w którym bank miał przedstawić nieprawdziwe informacje o firmie Cinkciarz.pl. Postępowanie sądowe w tej sprawie, prowadzone przez Sąd Okręgowy w Poznaniu, ma toczyć się już od dawna.
Inny pozew Cinkciarz składa przeciw "Gazecie Wyborczej". Tłumaczy, że zamierza podjąć prawne kroki za artykuł z 22 października, według którego spółce ma brakować 150 mln złotych.
Podejrzewam, że tekst z kolejnego dnia również im się nie spodobał.
"Współczynnik zadłużenia spółki powinien się znajdować w przedziale 30 - 50 proc. W Cinkciarzu jest on od kilku lat dość wysoki. W ubiegłym roku było to 67 proc. Wskaźnik szybkiej płynności finansowej powinien być między 0,8 a 1. W ubiegłym roku wyniósł 0,2. Płynność bieżąca – powinna wahać się między 1,6 a 2,0. W ubiegłym roku było to 0,2" – czytamy w "Gazecie Wyborczej" 23 października.
Jaki będzie finał tego filmu?
W komunikacie Komisji Nadzoru Finansowego z 14 października możemy przeczytać, że w działalności Conotoxia sp. z o.o. "zidentyfikowano rażące nieprawidłowości, w tym naruszenia ustawy o usługach płatniczych, które pomimo wcześniejszych zaleceń wydanych spółce przez KNF nie zostały usunięte".
Na razie nie wiadomo, na czym dokładnie miały polegać nieprawidłowości.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Zaskarżenie decyzji KNF przez Cinkciarz.pl ma nastąpić "w przeciągu kilku dni". Spółka nie zgadza się z treścią decyzji, a wątpliwości dotyczą m.in. tego, że do dziś nie pojawił się oficjalny komunikat z listą osób, które uczestniczyły w posiedzeniu KNF, kiedy tę decyzję podejmowano. Z kolei KNF zwraca uwagę, że takie działania wpisują się w znany instytucji schemat postępowania.
Czy ten film będzie miał finał bardziej jak "John Wick", czy jak hity Patryka Vegi?
Mieliśmy trochę szczęścia, ale nic nie przyszło za darmo. Od początku kładliśmy duży nacisk na marketing. Chcieliśmy, żeby był unikalny i na najwyższym poziomie. Podobnie jak sama jakość usług. Z punktu widzenia firmy najlepszym kanałem promocji są rekomendacje, gdy jeden klient poleca nas kolejnemu. Mamy wysokie przychody, ale bardzo wiele inwestujemy w spółkę. Na blisko 300 pracowników większość stanowią informatycy oraz mocne zespoły odpowiedzialne za AML, rozliczanie transakcji oraz obsługę klienta. Sponsorujemy sport – jesteśmy mocno związani z piłką nożną i koszykówką. Podpisaliśmy 7- letnią umowę sponsorską z Chicago Bulls, m.in. dzięki temu nasza marka dobrze się kojarzy.
Piotr Kiciński
wiceprezes Cinkciarz.pl, wypowiedź z materiałów prasowych
Działalność w zakresie walut wirtualnych nie jest licencjonowana ani nadzorowana przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. Wobec podmiotów mających siedzibę w Polsce, prowadzących działalność w zakresie walut wirtualnych i wpisanych do rejestru działalności w zakresie walut wirtualnych może zostać wszczęta kontrola Generalnego Inspektora Informacji Finansowej dotycząca wykonywania obowiązków w zakresie przeciwdziałania praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu.
Ministerstwo Finansów
Wymieniłam GBP, 17 października i pieniądze są wciąż w realizacji. Kwota, którą jest mi winien Cinkciarz to około 15 000 zł. Pisałam do nich maila, zostawiłam wiadomości na aplikacji. Nie da się dodzwonić, gdyż linie niby wciąż zajęte. Czy może Pan jakoś pomóc bądź nakierować gdzie się zgłosić z powyższym problemem. Czy policja bądź mój bank może odzyskać pieniądze?