Choć jej głównym celem jest nawiązywanie relacji zawodowych, platforma LinkedIn jest coraz częściej wykorzystywana do podrywu. Kryzys aplikacji randkowych, ale i kosztów życia, skłaniają do przekraczania granic profesjonalnych połączeń.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Niby nie brakuje platform specjalnie zaprojektowanych do znajdywania romantycznych partnerek i partnerów. W zależności od tego, czego szukasz w drugiej połówce (albo czy faktycznie szukasz "połówki") możesz skorzystać z całej gamy aplikacji, od Tindera przez Bumble aż po Feeld.
Choć od czasu pandemii dla wielu osób wydają się jedynym sposobem na poznanie drugiego człowieka, obecnie widać jakiś kryzys aplikacji randkowych. Oprócz problemów finansowych i wizerunkowych, użytkowniczki i użytkownicy niemal jednogłośnie krytykują nową rzeczywistość randkowania, opartą na swipe’owaniu.
No, ale przecież znamy inne sposoby, żeby odezwać się do obcej osoby. I nie bój się, nie będę tutaj sugerował podchodzenia do nieznanych ludzi w przestrzeni publicznej, co w 2024 roku wydaje się zupełnym szaleństwem!
Inny sposób, który mam na myśli, zapewnia bezpieczny dystans i pośrednictwo aplikacji, które tak pokochaliśmy w Tinderze. Bo to LinkedIn zyskuje coraz większą popularność jako sposób na znajdywanie miłości.
Czytaj także:
Jest to zaskakujące, bo portal należący do Microsoftu skupia się na relacjach zawodowych. Możemy na nim zakładać swoje profile biznesowe uwzględniające historię zatrudnienia i komunikować się z kolegami i koleżankami z branży. Jednak jego funkcje według niektórych czynią z niego idealną aplikację randkową.
Dlaczego ludzie podrywają na LinkedIn?
Kilka cech charakterystycznych platformy sprawia, że dla niektórych stała się idealna do znajdywania potencjalnych partnerów i partnerek. Na jedną zwraca uwagę użytkowniczka TikToka candi.licious w filmie wyświetlonym prawie 2,5 mln razy.
"Dlaczego używam Linkedin jako aplikacji randkowej? Filtry!" – mówi na nagraniu, by później opowiedzieć iście brytyjski, żeby nie powiedzieć ksenofobiczny sposób o roli, jaką sortowanie ze względu na wykształcenie, branżę i kraj pochodzenia odgrywa w jej sposobie randkowania.
Z podobnym entuzjazmem wypowiada się Luke Joash, który chcąc zmienić branżę, w której pracuje napisał post na LinkedInowej grupie. Opisał swoje doświadczenie.
"Dostałem mnóstwo zaproszeń i wiadomości. Czytając je, okazało się, że część z nich dotyczy, powiedzmy innych kwestii, niż oczekiwałem. Kto by pomyślał, że LinkedIn może być wykorzystywany do randkowania?" – pyta Joash w nagraniu wyświetlonym ponad 80 tys. razy. "Wracam do przeglądania wiadomości. Trzymajcie kciuki, żeby była w nich wiadomość od mojego przyszłego męża!"
Josh wspomina kolejną funkcję platformy, która czyni z niej skuteczną apkę do randkowania – możliwość wysyłania zaproszeń i pisania do obcych osób. Na LinkedIn możesz łatwo obejrzeć cudzy profil i zobaczyć ich historię zatrudnienia. Dzięki temu nie tylko zyskujesz więcej informacji o potencjalnych partnerach i partnerkach, ale znajdujemy więcej tematów do nawiązania rozmowy.
Konwencja, w jakiej utrzymana jest platforma, dodatkowo daje więcej pretekstów do napisania. W końcu pytanie o pracę i karierę jest prostsze, niż rzeźbienie pierwszej wiadomości na podstawie kilku zdjęć, wzrostu i znaku zodiaku, do czego zmuszani jesteśmy na zwykłych apkach randkowych.
Na fali kryzysów
Kryzys aplikacji randkowych może być jednym z powodów, dla których szukamy miłości na LinkedIn. Kolejnym może być pandemia, która nie tylko diametralnie zmieniła nasze środowisko pracy, ale również jest związana z kryzysem kosztów życia.
Granice między pracą a życiem prywatnym są jeszcze mniej wyraźne od czasu pandemii. Praca zdalna sprawiła, że nie dzielimy naszego czasu na biuro i dom, co z jednej strony rozmywa granice między tymi dwoma światami, a z drugiej zwiększa naszą potrzebę nawiązywania nowych kontaktów.
Tak było w przypadku użytkowniczki Reddita, która opisała swoje doświadczenie nawiązania relacji z osobą, która tak, jak ona pracowała zdalnie. W kwiecistych słowach mówi o niespodziewanym połączeniu, jakie między nimi powstało:
"Wirtualna ręka w rękę, nasza historia odzwierciedla nieprzewidywalną magię, która rozwija się, gdy dwie dusze łączą się w nieprawdopodobnych przestrzeniach. W rozległej przestrzeni cyfrowej miłość znalazła drogę do serc dwóch profesjonalistów, którzy odważyli się pozwolić, aby granice między życiem zawodowym a osobistym się zatarły, odkrywając połączenie tak autentyczne, jak te, zapisane w gwiazdach".
Czytaj także:
Kryzys ekonomiczny dodatkowo sprawił, że dla wielu osób mogły być istotne zarobki potencjalnej partnerki czy partnera.
Oczywiście, wybacz mi tak przedmiotowe podejście do miłości, ale zgodzimy się chyba, że w latach 20. XXI wieku potrzebujemy przede wszystkim stabilizacji. A żadna inna platforma internetowa nie zapewnia tak wielu informacji na temat zdolności kredytowej kogoś, kto wpadł nam w oko.
Nie życzę sobie!
Jednak pomysł randkowania na LinkedIn spotyka się przede wszystkim z negatywnym odbiorem. Zacieranie granic między życiem zawodowym i prywatnym nie jest dla wszystkich komfortowe. Do tego wiele osób czuje, że ta platforma została stworzona do czegoś innego, niż "wślizgiwanie się do DMów".
I wolą, żeby tak pozostało.
"LinkedIn to potężna platforma do nawiązywania kontaktów zawodowych, dzielenia się wiedzą i rozwoju kariery. Niepokojące jest jednak to, że jest coraz częściej wykorzystywana przez niektóre osoby do celów niezwiązanych z jej zamierzonym zakresem zawodowym. LinkedIn nie jest stroną randkową ani luźną platformą społecznościową do pogawędek lub poznawania nowych ludzi poza kontekstami zawodowymi" – stwierdza Marie-Christelle Bassil, specjalistka w branży finansowej.
Zgadza się z nią managerka Bhawana Goswami:
“LinkedIn to platforma do nawiązywania kontaktów zawodowych. Przypominam: LinkedIn NIE jest aplikacją randkową. Proszę, powstrzymaj się od wysyłania niechcianych wiadomości z pytaniami o życie osobiste i prośbami o randki. Takie zachowanie może być dla wielu niekomfortowe i niegrzeczne.”
Czytaj także:
Jak zauważa specjalista w dziedzinie sprzedaży z użyciem AI, Jacob Partington – to ważne, żeby oddzielać przestrzenie, gdzie nie będziemy musieli obawiać się, że ktoś nas będzie nagabywał.
"To platforma biznesowa i networkingowa, NIE Tinder, a kobiety nie powinny się martwić, że ktoś będzie chciał je tutaj podrywać. Okaż trochę szacunku i zostaw kobiety w spokoju" – dodaje.
Jest to problem, który dotyka w dużej mierze kobiet. Zauważyły to już aplikacje randkowe, w szczególności Bumble, które z początku wymagało, żeby to kobieta w heteronormatywnych parach pisała jako pierwsza.
Przykład niepożądanych wiadomości dodała Abigail Parker, specjalistka ds. sprzedaży: "Hej, jak się masz? Dzięki za powiązanie (relacje na platformie LinkedIn są nazywane powiązaniami "connects" i działają na podobnej zasadzie co obserwatorzy). Wybacz, że tak przypadkowo to wyszło. Jak ci mija poniedziałek?" – pisał użytkownik LinkedIn do Parker.
Gdy ta spytała go o powód, dla którego się kontaktuje, odpisał, że "pewnie ze złych powodów" bo to "nie jest szczególnie LinkedInowy powód".
Czytaj także:
LinkedIn na pewno ma szansę w "branży miłości", jednak powstają wątpliwości, czy powinniśmy faktycznie korzystać z niego w tym celu. Możliwe, że rozwiązaniem tego problemu byłaby decyzja po stronie samej platformy, żeby w ramach LinkedIn pojawiła się pełnoprawna przestrzeń do randkowania. Podobne rozwiązanie już kilka lat temu wprowadziło Meta ze swoją usługą Facebook Dating.
Niestety przekraczanie granic i naruszanie prywatności to wciąż nieodzowne elementy internetu.
Dla zdeterminowanych i zdesperowanych każda przestrzeń, nawet ta wirtualna, może okazać się dobrym miejscem na podryw. Albo, jak ujął to użytkownik Reddita: "Jeśli jesteś wystarczającym creepem, każda aplikacja może być aplikacją randkową."
LinkedIn to najlepszy sposób na nawiązanie kontaktu z kimś o podobnych ambicjach, wykształceniu i celach jak Ty. Wiele osób zagląda tam, gdy czuje, że jest gotowe na związek. Nic dziwnego, że tyle osób korzysta z niego do randkowania.