Zamiast lnu i bawełny – ołów, i kadm. Korea Południowa przebadała składy m.in. dziecięcych ubrań z chińskiej platformy zakupowej Temu, Shein i AliExpress. W Polsce kupujemy je na potęgę. Martyna Zastawna, ekspertka ds. klimatu w Europejskim Banku Inwestycyjnym i ONZ: – Te toksyny prowadzą do bezpłodności i nowotworów. A tymczasem od ludzi dostaję komentarze: “Mnie nie uczula i nadal będę nosiła”.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zabawka sprawdzająca siłę dziecięcego chwytu za 76 gr, latarka-projektor z 56 wzorami za 9 zł czy magiczny zeszyt wielokrotnego użytku do ćwiczenia pisania dla dzieci za 16,42 zł.
Tanio. Nic więc dziwnego, że do zamawiania z Temu przekonało się już tylu Polaków. Dane dotyczące wątpliwych warunków zatrudnienia, niskiej stawki i pracy dzieci wcale nie odstraszają konsumentów. Platforma w sierpniu br. osiągnęła swój kolejny rekordowy zasięg w naszym kraju. Odwiedziło ją 15,67 mln polskich użytkowników, spędzając średnio na platformie 44 minuty i 9 sekund.
– Te platformy mają świetny marketing. Przecież jak wpiszemy cokolwiek – ubranko dla dziecka, przedmioty do domu, kuchni to zawsze pierwsze pojawi nam się Temu. I wiele osób w to wejdzie. Część użytkowników nie ma pojęcia, co to za strona – mówi Martyna Zastawna, ekspertka ds. klimatu w Europejskim Banku Inwestycyjnym i ONZ oraz założycielka woshwosh, firmy, która zajmuje się dawaniem butom drugiego życia.
Plastikowe zabawki z Temu
Na Temu można kupić wszystko, a wybór i niskie ceny sprawiają, że z platformy korzystają miliony osób. Na uwagę zasługuje dział dziecięcy, gdzie liczba podkategorii zaskakuje: Przebieranie i udawanie, Drony, Kukiełki i teatrzyki czy Bańki mydlane to tylko kilka przykładów.
Większość przedmiotów to wydatek rzędu kilkunastu złotych.
Czytaj także:
Niektóre wyglądają naprawdę porządnie – drewniane, rozwijające sensorycznie. To jednak tylko fasada. Zdecydowana większość, choć w części składa się ze zwykłego plastiku, a jego skład jest już dużo bardziej tajemniczy.
Organizacja Toy Industries of Europe (TIE), która reprezentuje producentów zabawek z UE i Wielkiej Brytanii kupiła ponad 100 takich przedmiotów na Temu, Shein czy Amazonie. 80 proc. z nich nie spełniało unijnych norm bezpieczeństwa.
Skład niektórych przekraczał limit dotyczący ilości boru nawet 13-krotnie. A gryzak dla niemowląt łatwo mógł rozpaść się na drobne kawałki, które tworzą ryzyko zadławienia.
– To się zdarza też firmom, które mają sklepy stacjonarne w Polsce, ale wtedy takie produkty są natychmiast wycofywane – mówi Martyna Zastawna. – W przypadku Temu to niemożliwe.
W dziale ubrań dziecięcych sytuacja wygląda niemal identycznie.
Czytaj także:
Ołów, kadm i ftalany w dziecięcych ubraniach
Choć podobne badania były przeprowadzane niejednokrotnie, koreańskie władze postanowiły przyjrzeć się składowi ubrań dziecięcych z chińskich platform zakupowych. Badacze z Seulu tym razem przetestowali 26 dziecięcych ubrań zimowych z Temu, AliExpress i Shein.
Siedem z nich zawierało niebezpiecznie duże stężenie toksycznych substancji. Niektóre o kilkaset razy więcej niż dopuszczają normy.
Najczęstszymi toksycznymi substancjami wchodzącymi w skład produktów są ołów, kadm i ftalany. Te ostatnie są związkami syntetycznymi, które nie występują naturalnie w przyrodzie. Stosowane są jako plastyfikatory, czyli mają zmiękczyć i uelastycznić tworzywa sztuczne.
Czytaj także:
Jedna z kurtek dostępnych na platformie zawierała ich o 622 razy za dużo. To nie wszystko, bo to samo ubranie miało w sobie jednocześnie o 3,6 razy za dużo ołowiu i ok. 3,4 razy więcej kadmu.
Innym przykładem jest kombinezon z Temu, który zawierał 294 razy więcej plastyfikatorów ftalanowych, niż jest to dozwolone. Para bucików dziecięcych z AliExpress – ok. 5 razy więcej ołowiu. Wkładki do butów – 11 razy.
– "Korea Południowa to nie Polska". Takie komentarze dostałam pod materiałem, w którym informowałam o szkodliwości tych ubrań – opowiada mi dalej Martyna Zastawna. – "To badania z dalekiego kraju, kto to w ogóle sprawdził", "Mnie nie uczula i nadal będę to nosiła", "Ja nie miałam alergii, więc się nie zgadzam". A przecież noszenie ubrań, których zawartość toksycznych substancji przekracza normy o 400 czy nawet 600 proc., prowadzi do bezpłodności, nowotworów. Jeśli takie argumenty nie trafiają do ludzi, to co ma trafić? – pyta Zastawna.
Marka Rihanny gorsza niż Shein
Tak jak w przypadku zabawek dla dzieci, również ubrania, które przedstawiane są nam jako lepsze, często okazują się być jakościowo podobne do tych z Temu czy Shein. Głośnym przypadkiem była marka Rihanny Savage x Fenty.
Artystka jest jedną z pionierek nowatorskiego podejścia w branży mody. Niezdrowo chude modelki zastąpiła osobami o różnych ciałach i kolorach skóry. Markę budowała na inkluzywności i świadomym podejściu do tworzenia i kupowania ubrań.
Czar prysł, kiedy w zestawieniu Remake’s 2022 Fashion Accountability Report marka Savage x Fenty wypadła gorzej niż dobrze znane wszystkim Shein. Firma artystki zdobyła 4 na 150 możliwych punktów. Większość materiałów, z których szyta była bielizna i ubrania to pochodne ropy naftowej.
Czytaj także:
– To problem całego rynku fast fashion. A takie sytuacje dotyczyły też polskich influencerów. Wielu sygnowało swój produkt nazwiskiem albo w ogóle stali za stworzeniem danej marki, a potem okazywało się, że wartość produktu jest na bardzo niskim poziomie. Sama kilka lat temu kupiłam produkt polskiej marki, który był bardzo drogi. Jakość okazała się fatalna. To samo dotyczy marek luksusowych. Płacimy więcej, bo liczymy na więcej, a okazuje się, że znaczna część ceny to po prostu logo – podsumowuje gorzko Martyna Zastawna.