Z początkiem roku weszły w życie nowe przepisy dotyczące wyrzucania tekstyliów. W większości gmin należy zanieść je do Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (PSZOK). Dotyczy to m.in. ubrań, zużytych ręczników i szmatek kuchennych.
Kontrowersje wokół nowych zasad wyrzucania tekstyliów
Nowe zasady wzbudzają kontrowersje ze względu na ich niepraktyczność. Wiele gmin nie ustawiło dodatkowych kontenerów na tekstylia, co tłumaczy kwestiami finansowymi. A PSZOK-i czynne są w godzinach, w których większość mieszkańców jest w pracy lub znajdują się daleko od miejsca zamieszkania.
Na facebookowej grupie mieszkańców Inowrocławia internauci nie kryją swojego gniewu: "Z jedną skarpetką do PSZOK? [...] Nikt z parą skarpetek nie będzie jeździć na drugi koniec gminy".
Inni sugerują, że to gmina powinna zająć się wywozem tekstyliów, skoro opłata za śmieci jest tak wysoka.
Brak segregacji to wyższe opłaty
Polacy znaleźli jednak sposób na obejście nowych przepisów. W internecie dzielą się sposobami, które ich zdaniem pozwolą na wyrzucenie zużytych ubrań do kubła na odpady zmieszane.
Na jednej z warszawskich grup sąsiedzkich członkowie dzielą się sposobem na "legalne" pozbycie się tekstyliów. Jeden z mieszkańców twierdzi, że wystarczy je czymś ubrudzić, np. olejem. Dodaje, że takie brudne materiały nie podlegają już obowiązkowi selektywnej zbiórki.
To nieprawda. Ministerstwo Klimatu i Środowisko poinformowało PAP, że "odpadami komunalnymi są wszystkie tekstylia, a ich stan (czyste czy brudne) nie ma dla selektywności znaczenia".
Firmy zajmujące się wywozem odpadów muszą ponosić dodatkowe koszty w przypadku braku lub nieprawidłowej segregacji odpadów. W tej sytuacji informowana jest gmina, która musi za to zapłacić. A to bezpośrednio wpływa już na podwyżkę cen wywozu śmieci.