logo
"Świat nie będzie na nas czekał". Fot.: INA FASSBENDER/AFP/East News
Reklama.

Ostatnie wybory w Niemczech mają historyczne znaczenie. Po pierwsze ich frekwencja była największa od kilkudziesięciu lat. Bez precedensu w ostatniej historii są również wyniki poszczególnych partii. AfD może pochwalić się najlepszym wynikiem w historii, a socjaldemokraci – najgorszym w powojennych Niemczech. 

Zwycięzcą w wyborach została chadecja, czyli duet partii CDU/CSU z Friedrichem Merzem na czele. To właśnie on może już niedługo obrać kluczowe stanowisko w kraju. Jednak jakim kanclerzem będzie Merz?

I jakie będą konsekwencje jego rządów nie tylko dla Niemiec, ale i całej Unii Europejskiej? 

Hamulec długu

Tzw. koalicja sygnalizacyjna – od kolorów trzech partii wchodzących w jej skład: czerwonego SPD, żółtego FDP i Zielonych – rozpadła się w listopadzie ubiegłego roku. 

Jednym z kluczowych powodów rozpadu koalicji Scholza i w konsekwencji rozpisania przedwczesnych wyborów, był spór dotyczący "hamulca długu". Jest to zasada zapisana w niemieckiej konstytucji, która ogranicza zdolność rządu federalnego do zaciągania nowych długów. 

Czytaj także:

– Jeśli Niemcy chcą coś zmienić w swojej sytuacji gospodarczej, co będzie miało przełożenie na sytuację w UE, muszą obniżyć hamulec długu, aby móc najpierw zainwestować we własny kraj, ale także zrobić coś dobrego dla Europy – mówi mi Carolina Ortega-Guttack ekonomistka w niemieckim think tanku Fiscal Future. 

Wprowadzenie tej zmiany może okazać się jednak prawdziwym wyzwaniem. Zmiana konstytucji wymaga w końcu poparcia zdecydowanej większości parlamentu, co w obecnej sytuacji w Niemczech może okazać się szczególnie trudne

– Problem polega na tym, że do zmiany hamulca długu potrzebna jest większość dwóch trzecich w niemieckim parlamencie – tłumaczy mi Ortega-Guttack. – Środek parlamentu nie utworzy samodzielnie większości dwóch trzecich. Sumując głosy konserwatystów z Friedrichem Merzem, SPD, czyli Socjaldemokratów, i Zielonych, razem mają tylko 413 miejsc w Bundestagu, a potrzebowaliby 420. Brakuje im więc siedmiu miejsc, aby osiągnąć większość, która jest kluczowa dla Niemiec, żeby poprawiły pozycję gospodarczą. 

Zapora przeciw radykałom

Koalicja pod przywództwem Merza musiałaby szukać wsparcia pośród skrajnych ugrupowań: z lewej Die Linke, a z prawej AfD. Pierwsze również może pochwalić się bardzo dobrym wynikiem wyborów, mimo że ostatnie lata były szczególnie trudne dla niemieckiej lewicy.

W 2021 roku ledwo weszli do parlamentu, a napięcia w partii spowodowały odejście najbardziej prominentnej postaci – Sahry Wagenknecht. Jednak w ostatnich wyborach zyskali niemal 9 proc. poparcie. 

– To prawdziwe zaskoczenie wczorajszego wieczoru – komentuje ekonomistka.

– Jeżeli mięlibyśmy spodziewać się współpracy z Linke, najpierw musieliby oni poluzować swoje stanowisko względem wydatków na obronność. Do tej pory sprzeciwiali się ich zwiększaniu – dodaje.

Czy w innym wypadku, powinniśmy spodziewać się współpracy z AfD? Dla CDU nie byłby to w końcu pierwszy raz – pytam. 

– Zgadza się, projekt migracyjny sprzed miesiąca to pierwszy przypadek, kiedy CDU polegało na głosach AfD, żeby przepchnąć decyzję w Bundestagu, co okazało się nieudane. Jednak Merz wczoraj wieczorem jednoznacznie stwierdził, że nie zamierza współpracować z AfD. Mówił, że ta opcja jest zupełnie wykluczona i ufam mu w tej kwestii. 

Czytaj także:

Decyzja o współpracy z AfD przy reformie prawa migracyjnego wzbudziła duże kontrowersje. Niemieckie partie do tej pory deklarowały, że nie będą polegać na głosach skrajnej prawicy. Ich stanowisko jest nawet nazywane "zaporą" wobec radykalnych ugrupowań. 

– AfD i CDU są bardzo od siebie oddalone m.in. w podejściu do polityki międzynarodowej, przede wszystkim w kwestii konfrontacji z Putinem, co jest kluczowym tematem dla Merza. Jako kanclerz chciałby wzmocnić rolę Niemiec w UE i wesprzeć Ukrainę w walce z Rosją – przewiduje Ortega-Guttack. 

Świat na nas nie czeka

Nowa administracja USA już teraz wywołała sporo problemów w UE. Bliskie stosunki Trumpa z Putinem, prowadzenie negocjacji w sprawie Ukrainy bez udziału Kijowa czy przedstawicieli krajów europejskich i wzywanie do bliższej współpracy ze skrajną prawicą to tylko niektóre z nich. 

Nowy rząd niemiecki ma jednak dążyć do zacieśnienia europejskich więzów. 

– Friederich Merz z pewnością będzie dążył do wzmocnienia roli Niemiec w Unii Europejskiej, jak i jedności samej Unii. Szczególnie odkąd Trump jest znów u władzy – mówi Carolina Ortega-Guttack. 

Czytaj także:

Merz w swoich wypowiedziach powtarza rolę współpracy międzynarodowej, przede wszystkim dobrych relacji z Francją i Polską, również w kontekście wpływu państw nazywanych przez niego "osią autokratyczną" z Rosją i Chinami na czele. Lider niemieckiej chadecji deklarował również wzmocnienie wsparcia dla Ukrainy w walce z Rosją, m.in. poprzez wysłanie pocisków dalekiego zasięgu Taurus. 

Po ogłoszeniu wyników exit poll Friederich Merz powiedział dziennikarzom, że zamierza jak najszybciej uformować koalicję, która ma być również istotna dla przywrócenia niemieckiego przewodnictwa w Europie. 

"Świat nie będzie na nas czekał" – powiedział w niedzielę lider chadecji.