Polska jest dziś niekwestionowanym liderem wśród producentów drobiu w Unii Europejskiej.
Polska jest dziś niekwestionowanym liderem wśród producentów drobiu w Unii Europejskiej. Fot. Pawel Murzyn/East News
Reklama.

Od początku 2025 roku w Polsce potwierdzono ponad 75 ognisk ptasiej grypy.

Choć wirus H5N8 jest groźny wyłącznie dla ptaków i nie stanowi zagrożenia dla ludzi, jego konsekwencje gospodarcze są ogromne. Zakażone stado musi zostać całkowicie wybite, a kurnik nie może być ponownie zasiedlony przez co najmniej trzy miesiące.

Wirus, który zatrzymał eksport

W związku z ryzykiem rozprzestrzenienia się choroby na inne kraje Unii Europejskiej Komisja Europejska rozważa wprowadzenie czasowego zakazu importu mięsa drobiowego z Polski

Początkowo mówiło się o embargu obejmującym cały kraj, teraz wskazuje się na ograniczenia dotyczące głównie Wielkopolski oraz północnego Mazowsza – regionów, które odpowiadają łącznie za ponad 40 proc. krajowej produkcji.

Chociaż ostateczny zakres embarga wciąż pozostaje przedmiotem negocjacji, eksperci i przedstawiciele branży nie kryją niepokoju, straty mogą sięgnąć miliardów złotych.

Czytaj także:

Potęga drobiarska zagrożona

Polska jest dziś niekwestionowanym liderem wśród producentów drobiu w Unii Europejskiej. W 2024 roku wyprodukowano u nas 3,5 mln ton mięsa drobiowego, z czego ponad 2 mln ton trafiło na eksport. 

Większość odbiorców to kraje wspólnoty, ale polski drób trafia też m.in. do Wielkiej Brytanii. Eksport generuje przychody sięgające 5 mld euro rocznie i stanowi podstawę funkcjonowania tysięcy gospodarstw, zakładów przetwórczych i ferm.

Dlatego planowane embargo budzi tak silne obawy w branży

Czytaj także:

Cytowany przez "Gazetę Wyborczą" Dariusz Goszczyński, prezes Krajowej Rady Drobiarskiej Izby Gospodarczej stwierdził, że "Ptasia grypa atakuje od lat różne kraje, ale nigdy wcześniej Komisja Europejska nie decydowała się na restrykcje o tak szerokim zasięgu. Jeśli embargo zostanie wprowadzone, konsekwencje będą dramatyczne". 

I dodaje, że skutki odczują wszyscy — od hodowców i przetwórców po konsumentów.

Efekt domina

Zatrzymanie eksportu to nie tylko problem nadwyżek, które trzeba będzie ulokować na rynku krajowym.

Wstrzymanie sprzedaży zagranicznej oznacza również spadek zapotrzebowania na jaja wylęgowe, pisklęta i pasze. Kurniki będą puste, a linie produkcyjne – niewykorzystane. 

Czytaj także:

Jak podkreślają eksperci, jeśli embargo potrwa dłużej niż kilka miesięcy, Polska może stracić swoją pozycję na międzynarodowych rynkach, na których przez ostatnie dwie dekady zyskała status drobiowej potęgi.

W krótkim okresie krajowi konsumenci mogą zauważyć spadek cen – nadwyżki mięsa trafią bowiem do polskich sklepów. Możliwe są promocje i obniżki, zwłaszcza w dużych sieciach handlowych.

Jednak w dłuższej perspektywie może być zupełnie odwrotnie. Gdy embargo zostanie zniesione, odbudowa produkcji potrwa miesiące, a w międzyczasie ceny mogą gwałtownie wzrosnąć.