
USA konsekwentnie oziębia stosunki z resztą świata. Szczególnie widać to na przykładzie relacji z Unią Europejską.
Cła to tylko ostatni z wielu przykładów zmiany w stosunkach transatlantyckich, które od kilku miesięcy bombardowane są przez najważniejszych przedstawicieli amerykańskiej polityki.
Od JD Vance’a mówiącego o "wrogach wewnątrz" w kontekście traktowania partii skrajnie prawicowych w UE, aż po Trumpa insynuującego, że to Ukraina rozpoczęła wojnę z Rosją – stosunki narodowe między wieloletnimi sojusznikami od lat nie były tak napięte.
Najnowszy dowód na brak zaufania dotyczy zasad bezpieczeństwa delegacji z Europy do USA.
UE zdecydowało się na wprowadzenie dodatkowych środków ostrożności dla pracowników udających się do Stanów Zjednoczonych.
Zgodnie z doniesieniami "Financial Times", niektórzy członkowie personelu Komisji Europejskiej otrzymują jednorazowe telefony (tzw. burner phones) oraz podstawowe laptopy, które mają być używane wyłącznie podczas podróży służbowych do Stanów.
Tylko do krajów nieprzyjaznych
Decyzja ta wynika z narastających obaw o możliwość szpiegostwa i przechwytywania danych przez amerykańskie służby wywiadowcze.
Chociaż nie podano konkretnych incydentów, które mogłyby wskazywać na takie działania, to jednak środki ostrożności są podejmowane w odpowiedzi na ogólne zagrożenia związane z cyberbezpieczeństwem i ochroną informacji.
Pracownicy Komisji Europejskiej, którzy otrzymują te urządzenia, są instruowani, aby nie korzystać z nich poza celami służbowymi oraz aby unikać logowania się na prywatne konta czy przechowywania wrażliwych danych. Po powrocie z podróży urządzenia te mają być zwracane i odpowiednio zabezpieczane.
Co istotne, nie są to smartfony, które łatwiej byłoby zhakować i wykraść z nich wrażliwe informacje. Do tej pory takie praktyki dotyczyły jednak wyłącznie delegacji do krajów nieprzyjaznych UE, jak np. Rosja.
Obawy o cyberbezpieczeństwo
Ta inicjatywa wpisuje się w szerszy kontekst rosnących napięć między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi w kwestiach związanych z prywatnością, ochroną danych i cyberbezpieczeństwem.
W przeszłości pojawiały się kontrowersje dotyczące programów nadzoru prowadzonych przez amerykańskie agencje wywiadowcze, co skłoniło europejskie instytucje do zwiększenia środków ostrożności.
Ponadto, w dobie intensyfikacji działań cybernetycznych na arenie międzynarodowej, wiele organizacji i państw podejmuje dodatkowe kroki w celu ochrony swoich danych i systemów przed potencjalnymi zagrożeniami.
Ten szczególny krok jest jednak w pierwszej kolejności odpowiedzią na zmianę w polityce USA. Ta dotyczy nie tylko wspomnianej już polityki międzynarodowej, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii gospodarczych.
Zakaz wjazdu za wiadomość o Trumpie
Coraz częściej słyszymy również doniesienia o kontrowersyjnym zachowaniu służby celnej w USA. Po wprowadzeniu przez Donalda Trumpa dekretu o zaostrzeniu procedur weryfikacyjnych, służby graniczne w Stanach Zjednoczonych zyskały możliwość używania bardziej stanowczych metod kontroli na przejściach granicznych, w tym na lotniskach.
Osoby przyjeżdżające do Stanów mają niekiedy sprawdzane telefony, a nawet swoje media społecznościowe.
W ubiegłym miesiącu francuski naukowiec nie otrzymał zezwolenia na wejście do kraju po tym, jak na jego telefonie znaleziono wiadomości krytykujące politykę Trumpa dotyczącą wsparcia finansowego amerykańskich uczelni.