
Dubajska czekolada to połączenie mlecznej czekolady, pasty pistacjowej, sezamowej tahini i cienkiego jak włos ciasta kataifi, które nadaje deserowi charakterystyczną chrupkość. Tabliczka przykuwa uwagę również wyglądem – często ozdobiona jest jadalnym złotem i pakowana w eleganckie pudełka. Ale ten słodki sukces ma swoją gorzką stronę. Wraz z eksplozją popytu na pistacjowe przysmaki, drastycznie wzrosło zapotrzebowanie na orzechy.
Kiedy Sarah Hamouda stworzyła w swojej kuchni czekoladę dla spełnienia ciążowej zachcianki, nie przypuszczała, że za kilka lat jej przysmak stanie się kulinarnym viralem, który zatrzęsie światowym rynkiem orzechów.
Tak narodziła się dubajska czekolada – symbol luksusu, słodka obsesja milionów i katalizator globalnego niedoboru pistacji.
Rodzinny biznes, który nie był gotowy na sukces
Hamouda, Brytyjka egipskiego pochodzenia, mieszkająca od dekady w Dubaju, razem z mężem prowadziła niewielką manufakturę czekolady FIX Dessert Chocolatier. Działalność była skromna – zaledwie kilkanaście zamówień tygodniowo, produkcja tylko na zamówienie.
Aż do dnia, kiedy influencerka Maria Vehera wrzuciła na TikToka krótki filmik z chrupiącą, pistacjową tabliczką czekolady. Nie powiedziała ani słowa, ale ASMR-owe dźwięki chrupania i zbliżenia na sączące się nadzienie zrobiły swoje – świat oszalał.
W ciągu kilku dni sklep FIX zalała fala ponad 30 tysięcy zamówień. Systemy się zawiesiły, a właścicielka musiała anulować znaczną część transakcji. Czekolada została okrzyknięta viralem, a TikTok po raz kolejny udowodnił, że potrafi błyskawicznie zmienić niszowy produkt w globalny fenomen.
Dubajska gorączka opanowuje świat
Czekoladowy szał nie zatrzymał się na granicach ZEA.
W ślad za FIX poszły inne marki – swoje pistacjowe wariacje wprowadziły Lindt, Karmello, a nawet sieci dyskontowe i kawiarnie. Tabliczki inspirowane oryginałem można dziś kupić w Żabce, Kauflandzie, a nawet... u Zenona Martyniuka, który firmuje swoją wersję czekolady z dodatkiem malin jako "największy hit, który nie wiadomo skąd się wziął".
W sieci roi się od przepisów na domowe podróbki, a na rynku pojawiają się kolejne produkty podpięte pod trend – dubajskie pączki, mazurki, serniki, lody, jogurty, croissanty, a nawet kebaby z sosem pistacjowym.
Wszystko, co zielone i słodkie, sprzedaje się jak świeże bułeczki.
Pistacjowy luksus, który... smakuje kryzysem
Czas, kiedy dubajska czekolada stała się globalnym hitem przypada również na czas kryzysu na rynku pistacji. Jak podaje The Guardian cena tych orzechów wzrosła z 17 do 23 dolarów za kilogram w ciągu roku. W Europie ceny osiągnęły poziom 19–20 euro za kilogram, co stanowi wzrost o około 30 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.
Wynika to z kilku czynników.
Po pierwsze, nieurodzaj w Kalifornii – największym światowym producencie pistacji – spowodował spadek produkcji o około 20 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem, co znacząco ograniczyło dostępność wysokiej jakości orzechów na rynku międzynarodowym. Jednocześnie eksport z USA zmniejszył się o ponad 30 proc., głównie z powodu napięć handlowych i osłabionego popytu z Chin, które wcześniej były kluczowym odbiorcą amerykańskich pistacji.
W tym samym czasie Iran, drugi co do wielkości producent, zwiększył eksport do Zjednoczonych Emiratów Arabskich o 40 proc., starając się zaspokoić rosnące zapotrzebowanie w regionie.
Nie bez znaczenia jest również popularność dubajskiej czekolady. W odpowiedzi na deficyt niektórzy detaliści wprowadzili limity zakupów produktów pistacjowych.
