
Zawód stoczniowca powraca do łask — polskie stocznie mają rekordową liczbę zamówień na nowe okręty, ale brakuje wykwalifikowanych pracowników. "Tej pracy jest bardzo dużo, aż do 2032 roku. To nie koniec, bo marynarka wojenna w najbliższym czasie musi wymienić kolejne okręty" – zapowiedział prezes PGZ Stoczni Wojennej.
Zawód stoczniowca wraca. Po latach kryzysów i upadłości w polskich stoczniach znów panuje ruch jak za najlepszych czasów. Zlecenia płyną szerokim strumieniem, ale brakuje rąk do pracy.
Podczas obchodów Dnia Stoczniowca i Marynarki Wojennej w Gdyni Marcin Ryngwelski, prezes PGZ Stoczni Wojennej, zwrócił uwagę na dynamiczny rozwój branży. Jak mówił, w ostatnich latach przemysł stoczniowy odbudowuje swoją pozycję, a wraz z nim odradza się zapotrzebowanie na specjalistów.
"Chcemy pokazać, że zawód stoczniowca przeżywa obecnie renesans, że coraz więcej młodych ludzi garnie się do tego zawodu. Mamy mnóstwo zamówień m.in. na okręty dla Marynarki Wojennej, a nie mamy fachowców. Dlatego chcemy się pokazać, ale też wystosować jasny apel do włodarzy, żeby myśleli o szkołach technicznych, ponieważ będziemy bardzo potrzebować fachowców w przyszłości" – podkreślił Ryngwelski.
Przypomniał również, że jeszcze do niedawna stocznie w Polsce kojarzyły się przede wszystkim z problemami i upadłościami. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej — na horyzoncie rysują się kolejne kontrakty na lata.
Pracę mają zapewnioną nawet do 2032 roku
Obecnie Stocznia Remontowa Shipbuilding oraz PGZ Stocznia Wojenna realizują budowę aż dziewięciu okrętów. Wśród nich są trzy fregaty wielozadaniowe, jednostka ratownicza, niszczyciele min oraz okręty rozpoznania radioelektronicznego.
"Tej pracy jest bardzo dużo, aż do 2032 roku. To nie koniec, bo marynarka wojenna w najbliższym czasie musi wymienić kolejne okręty, więc przez najbliższe 10–15 lat tych okrętów będzie bardzo dużo do zbudowania" – zapowiedział Ryngwelski.
Apel do władz: potrzebni fachowcy
Choć polskie stocznie mają dziś pełno zamówień, wyzwaniem pozostaje znalezienie wykwalifikowanych pracowników. Dlatego prezes Ryngwelski zaapelował do decydentów, aby mocniej wspierali szkolnictwo zawodowe i techniczne.
Jego zdaniem bez tego wsparcia może zabraknąć kadr niezbędnych do realizacji ambitnych planów modernizacji Marynarki Wojennej i dalszego rozwoju przemysłu stoczniowego.
"Będziemy bardzo potrzebować fachowców w przyszłości" – podkreślił Ryngwelski.
Źródło: Business Insider, money.pl
