
Od 7 lipca na granicach z Niemcami i Litwą wracają kontrole. Choć decyzja cieszy się poparciem większości Polaków, przewoźnicy alarmują, że może oznaczać korki, opóźnienia i wzrost kosztów frachtów.
Już od najbliższego poniedziałku, 7 lipca, Straż Graniczna przywróci kontrole na granicach z Niemcami i Litwą. Według badania zleconego przez Rzeczpospolitą decyzja spotyka się z szerokim poparciem społecznym — aż 75 proc. Polaków uważa ją za słuszną, jednak w branży transportowej budzi poważne obawy.
Przewoźnicy przestrzegają, że może dojść do poważnych zakłóceń w ruchu towarowym, co przełoży się na opóźnienia i wzrost cen usług logistycznych.
Blisko 10 milionów ciężarówek w kolejce?
Skala problemu może być ogromna.
Każdego roku granicę polsko-niemiecką przekracza prawie 10 milionów samochodów ciężarowych, obsługujących wymianę handlową wartą ponad 170 miliardów euro. Ruch na granicy z Litwą jest nieco mniejszy, ale również liczony w milionach pojazdów.
Branża transportowa przypomina, że podobne trudności wystąpiły już jesienią 2023 roku, gdy kontrole wprowadziły Niemcy. "Dla przedsiębiorców nawet lokalne spowolnienia powodują duże kolejki, czego doświadczają przewoźnicy od października 2023 roku" — przypomina "Rzeczpospolita".
Kontrole uderzą nie tylko w kierowców busów
Choć Straż Graniczna deklaruje, że kontrole będą koncentrować się na samochodach osobowych i busach, transportowcy nie mają wątpliwości, że ucierpią wszyscy użytkownicy dróg. "Straż Graniczna ma koncentrować się na autach osobowych i busach, jednak w korkach utkną wszyscy" — zauważa dziennik.
Dodatkowo, jak informuje Straż Graniczna, kontrole będą prowadzone nie tylko w stałych punktach, ale również w sposób doraźny, z udziałem żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej i Żandarmerii Wojskowej.
Oznacza to, że kierowcy mogą spodziewać się kontroli w nieprzewidywalnych miejscach, co może jeszcze bardziej wydłużyć czas przejazdu.
Dolnośląskie przygotowuje się na korki
Szczególne wyzwania czekają Dolny Śląsk. W tym województwie kontrole pojawią się w 17 punktach, z czego trzy będą funkcjonować na stałe — w Jędrzychowicach, Sieniawce i Zgorzelcu. W pozostałych lokalizacjach kontrole będą prowadzone rotacyjnie, z udziałem patroli wojskowych.
Wojewoda dolnośląska Anna Żabska podkreśliła, że służby będą starały się ograniczyć uciążliwości, ale nie ukrywa, że utrudnienia w ruchu są nieuniknione, zwłaszcza na newralgicznej autostradzie A4 w kierunku Zgorzelca.
Nadinsp. Paweł Półtorzycki, Komendant Wojewódzki Policji we Wrocławiu, zapowiedział działania wspierające Straż Graniczną i zapewnił, że policja będzie robiła wszystko, by udrożnić ruch: "Naszym zadaniem będzie również udrażnianie ruchu drogowego, bo to będzie nasz priorytet w tych dniach".
Podwyżki i opóźnienia coraz bardziej realne
Eksperci przewidują, że powrót kontroli wpłynie nie tylko na komfort podróżnych, ale również na ceny usług transportowych. Dłuższy czas oczekiwania na granicy oznacza wyższe koszty dla przewoźników, co może przełożyć się na wzrost cen frachtów i produktów na sklepowych półkach.
Choć przywrócone kontrole mają w zamyśle zwiększyć bezpieczeństwo i ograniczyć nielegalną migrację, dla branży transportowej oznaczają one potencjalnie trudne tygodnie i straty finansowe.
Źródło: Rzeczpospolita.
