Gołdap musi oddać 18 mln zł. Wszystko przez "sanatorium widmo"
Sanatorium widmo w Gołdapi Fot. Canva, kolaż INNPoland

Niedokończona inwestycja w Gołdapi zamienia się w finansowy koszmar. Zakład przyrodoleczniczy, który miał przyciągać kuracjuszy, stał się symbolem niespełnionych obietnic. Teraz miasto musi zwrócić prawie 18 mln zł unijnej dotacji i wciąż szuka pieniędzy na dokończenie budowy.

REKLAMA

Zakład przyrodoleczniczy w Gołdapi miał być wizytówką regionu. Budowę rozpoczęto w 2017 roku, a zakończenie planowano na 2020. Projekt realizowano z unijnym wsparciem – na ten cel gmina pozyskała prawie 18 milionów złotych. Początkowo prace postępowały zgodnie z harmonogramem. Niestety, w czerwcu 2020 roku doszło do ich wstrzymania z powodu rozbieżności między projektem a rzeczywistym wykonaniem. Wykonawca zszedł z placu budowy i nie udało się znaleźć następcy.

Blokada funduszy i wezwanie do zwrotu

W kolejnych latach gmina podejmowała próby ratowania inwestycji – rozpisano przetarg na kontynuację prac, przygotowywano dokumentację i poszukiwano nowych źródeł finansowania. Jednak mimo starań, inwestycja nie ruszyła z miejsca.

Zgodnie z zasadami unijnego finansowania, niezrealizowanie projektu w terminie oznacza konieczność zwrotu środków. W czerwcu 2025 roku Zarząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego zdecydował o rozwiązaniu umowy z gminą Gołdap. Na początku lipca przesłano oficjalne wezwanie do zwrotu 10,8 mln zł dofinansowania wraz z odsetkami – w sumie prawie 18 mln zł.

Gmina nie próbowała się bronić – jak przyznał burmistrz Konrad Kazaniecki, decyzja władz wojewódzkich nie była zaskoczeniem. "Wyczerpaliśmy wszelkie dostępne możliwości prawne i organizacyjne, przy zaangażowaniu pracowników zarówno Urzędu Miejskiego, jak i Urzędu Marszałkowskiego" – powiedział w rozmowie z PAP.

Pierwsza rata spłacona, ale problem nadal jest

Podczas lipcowej sesji Rady Miejskiej radni przyjęli uchwałę umożliwiającą spłatę części zobowiązania. Gmina uregulowała 13,78 mln zł z należnej kwoty. Do spłaty pozostało 2,54 mln zł oraz około 1,65 mln zł odsetek. Na te środki nie zabezpieczono jeszcze pieniędzy w budżecie.

Samorząd nie rezygnuje z inwestycji.

"Równolegle prowadzimy działania zmierzające do znalezienia nowych możliwości oraz źródeł finansowania, które pozwolą na dokończenie budowy tego ważnego dla Gołdapi obiektu" – zapowiada Kazaniecki. Wciąż toczą się także postępowania sądowe i prokuratorskie w sprawie nieprawidłowości przy realizacji projektu, a gmina domaga się zwrotu 5 mln zł od byłego wykonawcy.

Gorzki finał ambitnych planów

Historia zakładu przyrodoleczniczego w Gołdapi to przykład, jak ambitne wizje mogą zderzyć się z rzeczywistością. W czasach pokoju i otwartych granic planowano przyciągać kuracjuszy, także z Rosji. Wybuch wojny, problemy z wykonawcą i brak nowych inwestorów sprawiły, że dziś na miejscu planowanego sanatorium stoi pusty budynek, a gmina zmaga się z ogromnym długiem.