Czy adblocki znikną z przeglądarek? W UE już biją na alarm
Adblocki mogą stać się nielegalne Fot. Denny Müller/Unsplash.com, Canva, INNPoland

Najnowszy wyrok niemieckiego Federalnego Trybunału Najwyższego ponownie otworzył spór o legalność adblocków. Mozilla ostrzega, że ewentualny zakaz może zagrozić nie tylko blokadzie reklam, ale też wielu innym narzędziom poprawiającym prywatność i dostępność stron internetowych.

REKLAMA

W Niemczech powraca dyskusja o tym, czy korzystanie z blokad reklam w przeglądarkach jest zgodne z prawem. Federalny Trybunał Najwyższy (BGH) uchylił wcześniejsze orzeczenie sądu w Hamburgu i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Argumenty wydawcy i decyzja BGH

Spór toczy się między wydawnictwem Axel Springer a firmą Eyeo, twórcą popularnego rozszerzenia Adblock Plus. Wydawca argumentuje, że adblockery ingerują w sposób działania strony w przeglądarce, a tym samym naruszają prawa autorskie do kodu witryn.

Axel Springer uważa, że strony internetowe — ich struktura HTML, CSS i mechanizmy renderowania — powinny być traktowane jak program komputerowy, a wszelka modyfikacja podczas działania w przeglądarce stanowi nielegalne kopiowanie i zmianę utworu.

Choć hamburski sąd oddalił te zarzuty, BGH uznał, że wcześniejsze rozstrzygnięcie było częściowo błędne. W uzasadnieniu stwierdzono, że nie można wykluczyć ochrony prawnej tzw. bytecode’u czy powstałego z niego kodu wykonywanego. To oznacza, że sprawa musi być zbadana ponownie.

Mozilla ostrzega: stawką jest wolność użytkowników

Według Mozilli, jeśli sądy uznają adblockery za nielegalne, ucierpi cała społeczność twórców rozszerzeń. Firmy mogą ograniczać funkcjonalność swoich narzędzi w obawie przed pozwami, a użytkownicy stracą możliwość personalizacji przeglądania internetu.

Na razie adblockery pozostają legalne, jednak sprawa Axela Springera przeciwko Eyeo została reaktywowana i może potrwać jeszcze kilka lat. Eksperci ostrzegają, że już sam proces wywołuje tzw. efekt mrożący — twórcy oprogramowania zaczynają działać ostrożniej, co może ograniczyć swobodę rozwoju internetu.

Mozilla przypomina, że sprawa ma znaczenie nie tylko dla Niemiec. Jeśli adblockery zostaną uznane za naruszające prawa autorskie, podobne regulacje mogą pojawić się w innych krajach Unii Europejskiej, wpływając na sposób, w jaki korzystamy z sieci.