
Reforma służby wojskowej przyprawia o ból głowy nie tylko polityków. Coraz więcej niemieckich rodzin zwraca się o pomoc do punktów doradczych dla osób odmawiających służby wojskowej – pisze w swoim opracowaniu Alexandra Jarecka.
Jak podają niemieckie punkty doradcze dla osób odmawiających służby wojskowej, odnotowują one coraz większy napływ zaniepokojonych rodziców. "Jesteśmy obecnie niemal zasypywani pytaniami" – powiedział Michael Schulze von Glaßer, dyrektor polityczny Niemieckiego Stowarzyszenia Pokojowego – Zjednoczonych Przeciwników Służby Wojskowej (DFGVK), w rozmowie z siecią redakcji RND.
Liczba odwiedzin strony internetowej wzrosła we wrześniu do ponad 125 000 – w porównaniu z 55 000 w sierpniu. Wzrasta odsetek rodziców zwracających się z zapytaniami.
Również Ewangelicka Grupa Robocza ds. Odmowy Służby Wojskowej i Pokoju (EAK) odnotowuje większe zainteresowanie, jak poinformował jej rzecznik Dieter Junker w rozmowie z RND.
"W tym roku zauważalny jest wyraźny wzrost liczby zapytań od rodziców, którzy martwią się o swoich nieletnich synów i córki w związku z ewentualnym przywróceniem poboru do wojska lub wprowadzeniem nowej służby wojskowej" – powiedział. Wzrosła również liczba zapytań od młodych ludzi, którzy mogliby podlegać obowiązkowi służby wojskowej, rezerwistów oraz aktywnych żołnierzy.
Spory wokół ustawy o służbie wojskowej
Rząd Niemiec obecnie zmaga się z opracowaniem nowej ustawy o służbie wojskowej, która ma wejść w życie 1 stycznia. Służba wojskowa ma być początkowo dobrowolna.
Spór, jaki rozgorzał w koalicji rządowej w ostatnich dniach, dotyczył przede wszystkim tego, jakie mechanizmy powinny zostać zastosowane, jeśli nie uda się znaleźć wystarczającej liczby ochotników do służby w Bundeswehrze, oraz tego, czy w przyszłości wszyscy młodzi mężczyźni powinni ponownie podlegać poborowi. Za tym rozwiązaniem opowiadał się minister obrony Boris Pistorius.
Jednak politycy z partii rządzących CDU/CSU i SPD zaproponowali, aby w przypadku zbyt małej liczby ochotników młodzi mężczyźni byli losowo wybierani do badania lekarskiego, a w razie potrzeby również do służby obowiązkowej. Teraz koalicja rządowa musi znaleźć nowe kompromisowe rozwiązanie.
Zobacz także
