Polskie firmy czekają spore kłopoty. Kijów chce powstrzymać emigrację Ukraińców

Mariusz Janik
Ilu jest Ukraińców w Polsce? Ponad cztery miliony osób wyruszyło w latach 2015-2017 z Ukrainy do innych państw w poszukiwaniu zarobku. Przez pewien czas władze w Kijowie traktowały tę migrację zarobkową jako błogosławieństwo: do kraju spływał, liczony w miliardach, strumień pieniędzy od emigrantów. Teraz jednak i Ukraina zaczyna się niepokoić o własną gospodarkę, tym bardziej, że wyjazd z kraju marzy się przeszło połowie młodych. Władze zaczynają się zastanawiać nad sposobami zatrzymania rodaków w kraju.
W ciągu trzech lat z Ukrainy w poszukiwaniu pracy wyjeżdżało 4,1 mln osób. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
4,1 miliona osób to 16 proc. pracującej populacji kraju – a tyle właśnie osób ruszyło w ciągu zaledwie trzech poprzednich lat szukać pracy za granicą. Co gorsza, taki scenariusz rozważa aż 55 proc. osób w grupie wiekowej 18-29 lat i 44 proc. w wieku 30-39 lat. Nawet gdyby wyjechała co druga lub co trzecia osoba, dla spustoszonego już ukraińskiego rynku pracy byłby to potężny cios. Zwłaszcza, że nie wszyscy z wyjeżdżających wrócą, a odpływ siły roboczej z rynku pracy zdemoluje próbującą podnieść się z ruiny gospodarkę.

Oczywiście, większość wyjeżdżających opuszcza kraj na kilka miesięcy – w 70 proc. przypadków do Polski, w 60 proc. przypadków do Rosji. Ale to oznacza też, że jednocześnie za granicą może przebywać nawet 2,6-2,7 miliona osób. To o tyle niepokojące dla Kijowa, że w ciągu półtorej dekady od 2002 r. na stałe opuściło Ukrainę aż 6,3 mln osób – połowa osiadła w krajach UE. Przyczyn nietrudno się domyślać: niestabilność polityczna, niskie zarobki i nie najlepsze warunki pracy – to kluczowe czynniki skłaniające Ukraińców do wyjazdu.


Cytowane przez portal Puls HR wyliczenia rządowych analityków były dla władz w Kijowie dzwonkiem alarmowym. Po opublikowaniu oficjalnych danych Premier Wołodymyr Hrojsman zapowiedział kolejne inicjatywy, mające ograniczyć emigrację rodaków – m.in. dotyczące przygotowywania wykwalifikowanych kadr, rozwoju systemu edukacyjnego, poprawy warunków pracy. Sekundował mu prezydent Petro Poroszenko, który zapowiada z kolei tworzenie lepszych warunków dla biznesu oraz obiecuje wzrost płac. Narodowy Bank Ukrainy dosyć optymistycznie zakłada, że za 2-3 lata skala emigracji zacznie się zmniejszać.

Ukraińscy pracownicy w polskich firmach
Choć za tymi zapowiedziami na razie nie idą konkretne działania (zmiany w systemie edukacji zainicjowano w zeszłym roku, ale trudno jeszcze o ich efekty), to problem zaczynają sobie uświadamiać ukraińscy przedsiębiorcy, np. w Kijowie średnia płaca wzrosła do 14 tysięcy hrywien, czyli mniej więcej 1850 zł. Firmy inwestują też w szkolenia.

Dla polskich firm nie są to najlepsze wieści. Dziś Ukraińcy są kołem zamachowym polskiej gospodarki, dla niektórych branż pracownicy znad Dniepru są wręcz kołem ratunkowym. Według rozmaitych szacunków, w Polsce może przebywać od pół miliona do dwóch milionów obywateli Ukrainy – i, co więcej, analitycy nie mają wątpliwości, że w przeciągu najbliższej dekady ich znaczenie dla polskiej gospodarki będzie rosło. Luki na rynku pracy próbuje się domykać pracownikami z Białorusi lub z Azji, jednak tych emigrantów jest w Polsce stosunkowo niewielu.