Premier Morawiecki nie traci czasu. Cichcem szykuje sute odprawy dla menedżerów z Orlenu

Konrad Bagiński
Premier Mateusz Morawiecki ledwie kilka dni temu odebrał nadzór nad Orlenem ministrowi Tchórzewskiemu, a już wnosi o podniesienie odpraw dla zwalnianych menedżerów tej firmy oraz o skróceniu czasu niezbędnego do jej uzyskania. Te bulwersujące doniesienia mogą zwiastować wielkie czystki w Orlenie.
Premier Morawiecki odebrał Orlen min. Tchórzewskiemu, teraz przymierza się do wyrzucenia prezesa Obajtka. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Wniosek będzie głosowany na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy firmy, 26 czerwca 2018 roku. Jeśli przejdzie, to odwołani członkowie zarządu Orlenu dostaną odszkodowanie w wys. do 100 proc. dotychczasowego wynagrodzenia zasadniczego w koncernie. Na dodatek dostaną je już po trzech miesiącach pracy.

Jak przypomina Andrzej Kublik w Gazecie Wyborczej, nie sposób nie zauważyć, że z pięciu obecnych członków zarządu Orlenu tylko dwóch ma więcej, niż pół roku stażu. Tego kryterium nie wyrobił też sam prezes Obajtek. Zgodnie z dotychczas obowiązującymi zasadami nie dostaliby ani grosza za tzw. zakaz konkurencji, gdyby ich odwołano w najbliższej przyszłości. Według ekspertów wyższe odprawy po krótszym czasie mają im osłodzić rychłą utratę pracy.


Mateusz Morawiecki przejmuje Orlen
Z pewnością te działania są elementem jakiejś szerszej strategii Morawieckiego w sprawie Orlenu. Do tej pory nadzór nad firmą sprawował minister energii, Krzysztof Tchórzewski. To on wypromował byłego wójta Pcimia i szefa ARiMR na prezesa Orlenu. Premierowi mogło się to nie spodobać, skoro najpierw odebrał Orlen Tchórzewskiemu a teraz ewidentnie szykuje poduszkę, która pozwoli obecnemu zarządowi w miarę miękko wylądować.

Nie jest wykluczone, że Morawiecki przygotowuje grunt pod planowane połączenie Orlenu z Lotosem.