Zatrudnieni na śmieciówkach dostali nowe uprawnienia. Sejm wykonał wreszcie zalecenie Trybunału Konstytucyjnego
Trzy lata przyszło czekać na realizację wyroku Trybunału Konstytucyjnego. A jednak stało się – Sejm w końcu znowelizował ustawę o związkach zawodowych. Nowe przepisy pozwalają wstępować do związków zawodowych samozatrudnionym oraz osobom pracującym na umowach cywilnoprawnych, tzw. śmieciówkach.
Ze "śmieciówki" do związku zawodowego
W czerwcu 2015 roku Trybunał Konstytucyjny potwierdził słuszność tej argumentacji, a w ostatni czwartek Sejm przegłosował stosowne zmiany. Teraz ustawa czeka już tylko na podpis prezydenta. Procedury przeciągała się, bo już w 2016 roku ministerstwo pracy postanowiło przy tej okazji wprowadzić do ustawy setki zmian, dyskusyjnych albo dla pracodawców, albo związkowców. Po długich – i bezowocnych – dyskusjach zmian będzie znacznie mniej.
Rozszerzenie grupy osób mogących się teraz zreszać to nie jedyna zmiana przeforsowana w ustawie. Zmieni się próg reprezentatywności: organizacja związkowa, żeby być partnerem dla pracodawcy, musi zrzeszać pewną grupę pracowników uznaną za reprezentatywną – dla dużych central było to do tej pory 7 proc. załogi (teraz będzie 8 proc., choć nie obowiązuje to „Solidarności” i OPZZ), a dla central takich jak Inicjatywa Pracownicza – 10 proc. (będzie 15 proc.). To uderzenie w mniejsze organizacje, ale też organizacje fasadowe – tworzone przez pracodawców, by sabotować realne związki.
Do założenia organizacji związkowej w firmie wciąż potrzebne będzie 10 osób – ale teraz mogą to być również pracownicy „na zleceniach”. To akurat ułatwienie, ale związkowcy z mniejszych organizacji generalnie przekonują, że podniesione progi będą zniechęcać do zakładania organizacji. A są branże „uzwiązkowione” w niewielkim stopniu – np. w usługach jest to mniej niż 3 proc. zatrudnionych, podczas gdy średnia krajowa to ok. 11 proc.