Użyją erotycznych zdjęć Meghan Markle przeciw brytyjskiej rodzinie królewskiej. "To hipokryzja"

Marcin Długosz
Meghan Markle, świeżo poślubiona małżonka księcia Harry'ego, ma za sobą wiele doświadczeń jako aktorka i modelka. W tym również kilka nieco śmielszych sesji dla magazynów adresowanych dla mężczyzn. Okazuje się, że dla sprytnego prawnika jest to niezła okazja, żeby uderzyć w interesy innych członków królewskiej familii Windsorów.
Ślub Meghan Markle i księcia Harry'ego. Fot. 123rf.com
Jest lato 2012 roku, ledwie kilkanaście miesięcy po ślubie starszego brata Harry'ego – księcia Williama – i Kate Middleton, dziś noszącej tytuł księżnej Cambridge. Francuski magazyn „Closer” publikuje zdjęcia Kate zrobione ukradkiem podczas wakacyjnego wypoczynku, kiedy to księżna opalała się topless na tarasie zamkniętej rezydencji. Zdjęcia obiegają świat.

Rodzina królewska reaguje błyskawicznie – do francuskiego sądu trafia pozew przeciw redakcji plotkarskiego magazynu o naruszenie dóbr osobistych. Sędzia przychyla się do stanowiska Domu Windsorów i wreszcie zasądza 92 tysiące funtów odszkodowania. Ale sprawa na tym się nie kończy, bowiem redakcja odwołuje się od wyroku – sprawa ma trafić do sądu w Versailles.


I w takim właśnie, krytycznym momencie, ma miejsce ślub Meghan Markle z księciem Harrym. Księżna Sussex – taki bowiem tytuł otrzymała wybranka Harry'ego – nigdy nie ukrywała swojej przeszłości w showbiznesie za Atlantykiem, w tym epatujących mniej lub bardziej subtelną erotyką sesji zdjęciowych.

Odważne zdjęcia Meghan Markle
Właśnie do tych fotografii sięgają dziś adwokaci redakcji „Closer”, argumentując, że odszkodowanie wysokości 92 tysięcy funtów jest niczym nie usprawiedliwionym nadużyciem. Jak twierdzi brytyjski tabloid „Daily Mail”, do akt sprawy ma trafić w szczególności sesja dla magazynu „Men's Health” zatytułowana – w wolnym przekładzie – „Grillowanie jeszcze nigdy nie było tak gorące, jak z Meghan Markle”, gdzie przyszła księżna Sussex pozuje przy grillu w coraz bardziej skąpym okryciu. Jeżeli sądu to nie przekona, w odwodzie są inne śmiałe sesje z udziałem Markle.

– Oni są szczęśliwi, mogąc pokazać swoje seksowne zdjęcia, ale tylko wtedy, kiedy sami je kontrolują. Za to w innym wypadku od razu żądają olbrzymich pieniędzy – komentował anonimowo jeden z prawników reprezentujących „Closer”. – Tu w grę wchodzi jakaś śmieszna hipokryzja, a oburzająca kwota odszkodowania tylko to odzwierciedla – kwitował. Adwokaci magazynu przekonują, że 92 tysiące funtów to zdecydowanie za dużo: wysokość „zwykłych” odszkodowań za naruszenie prywatności to nie więcej niż równowartość 100 funtów.