Naga prawda o zarobkach w Polsce. Ujawniono najnowsze dane GUS

Mariusz Janik
Opublikowane właśnie najświeższe dane Głównego Urzędu Statystycznego ekspertów może nie zaskakują – część analityków dokładnie przewidziała, że wzrost płac sięgnie 7 procent. Ale też uświadamiają, że do sporej części „zaklęć” stosowanych przez media i polityków – jak „rynek pracownika” czy „presja płacowa” – trzeba podchodzić z pewnym dystansem.
Wzrost średnich zarobków w średnich i dużych firmach wyniósł w maju 2018r. 7 proc. Dziś średnia pensja w tym segmencie to 4696,59 zł brutto. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Płace w średnich i dużych firmach wzrosły w maju o 7 proc. w stosunku do maja ubiegłego roku. Sięgnęły 4696,59 zł brutto, czyli 3340 zł netto (643,91 zł przeznaczane jest wtedy na składki na ZUS, a 364,74 zł idzie na NFZ oraz 349 zł na zaliczkę z tytułu podatku dochodowego).

Eksperci spodziewali się mniej więcej takiego właśnie wzrostu – konkluduje portal money.pl, opisując kalkulacje analityków. Problem w tym, że kwietniowy wzrost (rok do roku) był niemal o 1 proc. wyższy – wyniósł 7,8 proc., a spora część analityków mimo wszystko zakładała, że sięgnie 7,1-7,2 proc.


Wynagrodzenie za pracę w Polsce
Oznacza to, że mimo wszystko presja płacowa nie jest w ostatnim czasie tak silna, jak wskazują eksperci i media. Specjaliści Narodowego Banku Polskiego zakładają, że w skali całego roku wzrost płac sięgnie 7 proc.

– Choć podstawowe miary napięć na rynku pracy pokazują już od wielu miesięcy, że presja płacowa na rynku pracy powinna być coraz większa, wzrost płac nie następuje w takiej stali, jak notowano to w poprzednich epizodach ożywienia gospodarczego. Co więcej, nie ma ona także tak dużego przełożenia na procesy inflacyjne, jak miało to miejsce w przeszłości – podsumowują analitycy PKO BP.