Szef PIP zapowiada zmiany w zakazie handlu w niedziele. To będzie bat na kombinatorów
Kilka miesięcy po wprowadzeniu przepisów ograniczających możliwość handlu w niedziele, pojawiły się pierwsze refleksje na temat ich funkcjonowania. Państwowa Inspekcja Pracy twierdzi, że nowelizacja jest generalnie przestrzegana, widzi jednak pole do uszczelnienia nowego prawa.
– W tym zakresie współpracujemy z resortem pracy, wspólnie analizując takie przypadki. Niektóre przepisy zostaną zmienione poprzez ich doprecyzowanie – zapowiedział, odnosząc się do rozszerzania działalności sklepów o usługi pocztowe. Do takiego manewru uciekają się od pewnego czasu franczyzobiorcy Żabki.
PIP jest jednak bezradna. – Inspektor pracy nie jest organem uprawnionym do przesądzania, czy daną placówkę handlową można uznać za placówkę pocztową – zauważa Łyszczek. W takich przypadkach inspekcja kieruje więc sprawy do sądu.
Przypadek Żabki jest jednak tylko jednym z całej masy pomysłów, na jaką wpadli polscy przedsiębiorcy. Niektóre sklepy przemianowały się na galerie sztuki, inne podpięły się pod stacje paliw. Duże sieci dyskontów eksperymentowały natomiast z wydłużeniem czasu pracy w sobotę, co wywołało natychmiastowe protesty ich pracowników.
Eksperci Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju prowadzili nawet akcję informacyjną #BubelRoku, która punktowała niedociągnięcia zakazu handlu w niedziele i wskazywała różnego rodzaju luki prawne. Wiesław Łyszczek wskazuje jednak, że przypadki ewidentnego łamania prawa zdarzają się sporadycznie. Na ponad 8,3 tys. kontroli przeprowadzonych przez inspektorów, sklepy zostały otwarte wbrew prawu tylko w 7 proc. przypadków.