Najemcy z Mieszkania Plus w pułapce. Eksperci wskazują programy dużo lepsze od rządowego

Mariusz Janik
Nie dość, że na powstanie lokali z programu Mieszkanie Plus trzeba czekać przysłowiowy ruski rok, to jeszcze powstające w jego ramach mieszkania są pełne usterek i drogie w utrzymaniu. Nic dziwnego, że programy mieszkaniowe kompletnie niezależne od rządu budzą zachwyt ekspertów i osób szukających lokum.
Oddanie kluczy w ramach programu "Mieszkanie dla absolwenta" w Poznaniu. Lokalne władze chcą zatrzymywać młodych ludzi na swoim terenie, m.in. poprzez ofertę mieszkaniową. Fot Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
O Mieszkaniu Plus mówimy od wielu miesięcy, za chwilę to już będą lata, tymczasem jedyne, co o programie wiemy na pewno – to Jarocin. To tam powstało pierwsze osiedle wybudowane w ramach rządowego programu, choć niektórzy woleliby zapewne, żeby takie osiedle nigdy nie powstało.

– To bardzo niefortunna inwestycja – mówi nam Maciej Górka, analityk HomeBroker.pl. – Po pierwsze, ludzi postawiono po trochu pod ścianą, jeżeli chodzi o koszty utrzymania lokalu, o których wcześniej nie uprzedzano: chodzi o ogrzewanie gazowe, zarówno wody, jak i samego mieszkania. Gaz znacznie podnosi koszt utrzymania i administrowania całą instalacją – dodaje.


Po drugie, rodzi się pytanie: za co tu płacić, skoro budynki stoją w szczerym polu, mieszkańcy skarżą się na cieknące ściany, krzywe podłogi i liczne niedoróbki. – Jakość jest, jaka jest. Budowano w pośpiechu, więc takich felernych miejsc w lokalach jest sporo – kwituje Górka.
Na placu budowy osiedla miejskiego dla seniorów w Opolu. Samorządy lepiej znają lokalne potrzeby - podkreślają eksperci.Fot. Roman Rogalski / Agencja Gazeta
To nie są lokale pod publiczkę
O ironio, rezultaty realizowanego z publicznych pieniędzy programu mogą wyglądać zupełnie inaczej. „Są miasta, które proponują coś znacznie lepszego” – pisze się o programach, które są inicjowane przez lokalne władze poszczególnych miast. Coś jest na rzeczy, przynajmniej jeżeli chodzi o jakość.

– Gmina, z racji tego, że buduje swój własny zasób mieszkaniowy, a nie realizuje czegoś pod publiczkę, robi mieszkania raczej dobrej jakości – podkreśla Górka. – W procedurach przetargowych wybierane są firmy, które od lat współpracują ze spółkami gminnymi. Budynki są solidne, ładne pod względem architektonicznym, chwalone przez najemców – wylicza.

Według eksperta, najważniejsze jest to, że gminy doskonale znają potrzeby mieszkaniowe swoich mieszkańców: wiedzą, jakiej kategorii najbardziej doskwiera niedobór lokali. – Oni budują głównie pod te grupy, najczęściej lokale komunalne – twierdzi. Często są to TBS-y, od pewnego czasu umożliwiające też „dojście do własności”, czyli wykup mieszkania.
Osiedle TBS w Katowicach. Budownictwo lokalnych samorządów pod względem jakościowym i estetycznym nie ustępuje prywatnym inwestycjom deweloperskim.Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
– Ale generalnie są to mieszkania na wynajem, zwykle w optymalnych w lokalnych warunkach czynszach – mówi Górka. Wygodne dla gmin, bo nie muszą nikogo pytać o zdanie, budują w ramach uchwał o planie zagospodarowania przestrzennego i można dostosowywać ofertę np. do planów zatrzymania w mieście osób młodych, najbardziej skłonnych do przeniesienia się do innego, najczęściej większego, ośrodka.

Setki mieszkań, które już oddano do użytku
Wbrew pozorom i gdzieś w głębokim cieniu Mieszkania Plus, rozwija się całkiem sporo takich projektów. W Kaliszu właśnie ruszył nabór wniosków do programu „Kaliskie własne M”, w którego ramach ma powstać 600 mieszkań, adresowanych do osób, które z jednej strony zarabiają za dobrze, żeby korzystać z programów socjalnych – a z drugiej, nie mają zdolności kredytowej pozwalającej na zakup własnego lokum.

Wyjąwszy jeden budynek, przeznaczony dla seniorów, kaliskie mieszkania przewidują możliwość „dojścia do własności” po 5 latach. – Jeśli nie będzie takiej woli, program trwa 23 lata – zapowiedział kaliski ratusz. Czynsz to 22 zł za m kw., kwota podobna do średniej dla Mieszkania Plus (wedle zapowiedzi byłej premier Beaty Szydło).
Samorządy może nie budują taniej, ale robią to sprawniej. Na zdj. otwarcie osiedla zbudowanego przez władze Łodzi.Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Bardzo aktywnie działa Towarzystwo Budownictwa Społecznego w Pile: tylko w ubiegłym roku mieszkanie uzyskało tam około trzystu rodzin, w ramach programu „Mieszkanie na start”. Niemal 150 mieszkań powstanie w sumie w Ostrowie Wielkopolskim (obecnie oddano już trzy czwarte z ogólnej liczby lokali). W Mikołajkach lokalne władze postawiły niemal 80 mieszkań, a wybuduje drugie tyle.

Do tego można dodać inne lokalne inicjatywy, wpisujące się w podobną politykę. W Radomsku władze miasta uruchomiły program „Działka na start”, w ramach którego nabywca prawa użytkowania wieczystego przy zakupie działki płaci 20 proc. wylicytowanej ceny, uzyskując tytuł prawny do nieruchomości. W Wałbrzychu na wielką skalę oddłużano mieszkańców.

W tych działaniach liczy się coś więcej niż znajomość lokalnych realiów i jakość budownictwa. – Gminy najczęściej mają te programy wpisane w budżet, nie muszą borykać się z centralnym zarządzaniem. Nie wychodzi może taniej, ale wychodzi sprawniej – kwituje Maciej Górka.