Mała firma, mały ZUS – większość nie ma się z czego cieszyć. Składki i tak wzrosną
Prezydent Duda podpisał ustawę wprowadzającą tzw. mały ZUS. Najsłabiej zarabiający przedsiębiorcy będą mogli obniżyć wysokość swoich obowiązkowych składek ubezpieczeniowych. To opcja dla drobnej grupy. Reszta dostanie za to słoną podwyżkę składek.
Ustawa o tzw. małym ZUS-ie może objąć ok. 175 tysięcy drobnych firm, których miesięczne przychody nie przekraczają 2,5-krotności minimalnego wynagrodzenia. Obecnie jest to kwota ok. 5250 zł.
Ale uwaga – mowa o przychodzie. Z ulgi nie skorzysta więc np. właściciel kiosku z gazetami, sklepiku czy mały punkt usługowy, który sprzeda towary i usługi za więcej, niż owe 5250 złotych. Obrót powyżej 175 złotych dziennie nie da szansy na mały ZUS.
Stawka na ZUS będzie ustalana proporcjonalnie do przychodów, ale najniższa podstawa wymiaru składek nie może przekroczyć 60 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia ogłoszonego na dany rok kalendarzowy i nie może być niższa niż 30 proc. minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w styczniu danego roku.
Reszta płaci więcej
Składki na ZUS i tak wzrosną. Od stycznia 2019 roku przedsiębiorcy zapłacą miesięcznie o 65,89 złotych miesięcznie. W skali roku daje to prawie 800 złotych.
Ale to nie wszystko, bo nie znamy jeszcze wysokości składki zdrowotnej. Po jej doliczeniu wysokość miesięcznej daniny dla ZUS-u przekroczy 1320 złotych – a to o ponad 100 złotych więcej, niż obecnie. W skali roku przedsiębiorca zapłaci więc o ponad 1200 złotych więcej.
A te pieniądze i tak mogą zostać źle wydane - niedawno okazało się, że ZUS okradali jego pracownicy.