Pracodawcy i ministerstwo straszą palących w pracy. "To marnowanie czasu"

Konrad Bagiński
Pracodawcy RP i publiczne instytucje (w tym Ministerstwo Zdrowia) ruszyły z programem ograniczania palenia tytoniu przez pracowników. Argumentują, że to dodatkowe koszty dla firmy. Eksperci twierdzą, że idea jest dobra, ale argumenty trafiają kulą w płot.
Pracodawcy straszą palących pracowników - eksperci mówią, że lepsze efekty przyniosłyby zachęty i pozytywny przekaz 123rf.com / zdjęcie seryjne
– Palenie w pracy to jednak nie tylko szkodzenie zdrowiu palacza, to także cios w ekonomiczną efektywność firmy. Wymierny, dodatkowy koszt dla przedsiębiorstwa – można wyczytać na stronie akcji "Firma wolna od tytoniu".

– Przerwa na papierosa to marnowanie czasu na pracę – mówi szef Pracodawców RP Andrzej Malinowski.

W rozmowie z Money.pl Filip Konopczyński, eksperta z Fundacji Kaleckiego, przyznaje, że palenie to zgubny i szkodliwy nałóg, ale sposób prowadzenia akcji jest kiepski.

Palenie papierosów w pracy
Jego zdaniem przerwy w pracy i tak się pracownikom należą, więc argumentowanie o szkodach dla firmy jest błędem. W takim razie również wyjście do toalety czy zrobienie sobie kawy lub zjedzenie posiłku także jest stratą dla firmy.


Poza tym wiele osób pracuje nie na czas, ale na wynik i ich efektywność jest liczona zupełnie inaczej. Pracodawca kupuje od pracownika nie czas, ale efekt.

Konopczyński dodaje, że akcja ma negatywny wydźwięk. A dużo lepsze efekty dałoby zachęcenie palaczy do rzucenia nałogu lub skrócenie czasu pracy osób niepalących – na przykład o pół godziny dziennie. Ta prosta metoda byłaby uczciwa i dobrze przyjmowana przez pracowników.

Nie wiesz, jak przestać palić? Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, naukowcy radzą, by rzucić od razu, a nie ograniczać powoli.