Rząd to parodia Janosika. "Opamiętajcie się, na Boga! Płacimy haracz dla źle zarządzanych firm"

Konrad Bagiński
Legendarni zbóje, jak Janosik czy Robin Hood, słynni byli z tego, że zabierali bogatym, dawali zaś biednym. Polski rząd w sferze gospodarczej jest bardziej wywrotowy – zabiera przedsiębiorczym i daje nieprzedsiębiorczym. I mowa tu nie o 500+, ale o państwowych firmach, zmuszanych do ratowania innych spółek, kupowania nierentownych firm i inwestowania w to, na co rząd nie ma pieniędzy.
Minister Tchórzewski zmusza JSW, by inwestowała w projekty, które kompletnie nie są związane z branżą górniczą. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Ostatnio ofiarą przedstawiciela rządu, konkretnie ministra energii, Krzysztofa Tchórzewskiego, padła Jastrzębska Spółka Węglowa ze swoim prezesem, Danielem Ozonem. Tchórzewski zmusza JSW, by inwestowała w projekty, które kompletnie nie są związane z branżą górniczą.

– Byłem naciskany kilkakrotnie, by z pieniędzy JSW finansować inwestycje kompletnie niezwiązane z działalnością spółki. Naciskany, by JSW zainwestowało w budowę cementowni. Odmówiłem. Ostatnio naciska się mnie na kupno akcji Polimeksu-Mostostalu – powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Daniel Ozon, prezes JSW.


Co wspólnego ma kopalnia z cementownią albo budownictwem przemysłowym? Niewiele. Ale to nie jest jedyne zaskoczenie w tej sprawie. Okazuje się, że teraz akcje Polimeksu należą do spółek energetycznych.
Górnicy nie rozumieją, dlaczego z efektów ich pracy miałaby korzystać cementownia albo Polimex-MostostalFot. G. Celejewski / Agencja Gazeta
Jak pisze Rzeczpospolita, Enea, Energa, PGE i PGNiG na początku roku 2017 zainwestowały w Polimex, by uchronić go przed bankructwem. Teraz te akcje, warte obecnie ok. 450 mln zł, miałaby przejąć JSW, bo obecnie gotówka jest potrzebna spółkom energetycznym. Czyli Jastrzębska Spółka miałaby ratować spółki energetyczne, które wcześniej ratowały Polimex. Logiczne, prawda?

– We wszystkich państwach, gdzie mamy do czynienia z dużym odsetkiem własności państwowej w sferze gospodarki, pokusa takich działań jest duża. Mamy po prostu do czynienia z działaniem politycznym, a nie ekonomicznym. Jakie są tego efekty, możemy zobaczyć na giełdzie: wartość spółek, które są zmuszane do inwestowania w imieniu państwa gwałtownie spada – mówi w rozmowie z INNPoland.pl Aleksander Laszek z Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Prezes zapłaci dymisją?
Daniel Ozon nie zgadza się z takimi naciskami i konsekwentnie odmawia wydawania pieniędzy spółki na dziwne inwestycje. Tym bardziej, że JSW jest w świetnej kondycji finansowej. Przez pierwsze półrocze miała prawie 5 mld zł przychodu i około 1 mld czystego zysku. Na dywidendę liczą też akcjonariusze.

To może być kolejne zarzewie konfliktu, bo pod rządami PiS państwowe firmy kompletnie pomijają mniejszych akcjonariuszy. Bardzo rzadko wypłacają dywidendy, które zasiliłyby kieszenie innych niż Skarb Państwa inwestorów. A Ozon zapowiedział w sierpniu, że JSW podzieli się zyskami ze swoimi akcjonariuszami. To mogło się PiS-owi nie spodobać. Chodzą słuchy, że za sprzeciw zostanie odwołany. Na razie został na stanowisku.
Jastrzębska Spółka miałaby ratować spółki energetyczne, które wcześniej ratowały Polimextomwang/123rf
Związki lubią prezesa
Co ciekawe, murem za Danielem Ozonem stanęły związki zawodowe w JSW. Górnicy twierdzą, że prezes dobrze zarządza spółką, efekty zresztą widać na rachunkach firmy. Na dodatek kompletnie nie rozumieją, dlaczego z efektów ich pracy miałaby korzystać cementownia albo Polimex-Mostostal.

– JSW nie może być kołem ratunkowym dla innych spółek, które sobie nie radzą. Nasza firma nie może płacić haraczu dla źle zarządzanych przedsiębiorstw. Powinno się je umiejętnie restrukturyzować, a nie obarczać nimi innych. Jako spółka giełdowa, JSW musi przede wszystkim dbać o interesy: własne, załogi oraz akcjonariuszy – piszą związkowcy w liście do premiera i ministra energii.

– Na koniec zwracamy się z apelem (do Panów: Premiera i Ministra Energii) o przerwanie tego szaleństwa wobec JSW S.A. PANOWIE, OPAMIĘTAJCIE SIĘ, NA BOGA! – podsumowują związkowcy.

Wcześniej energetyka ratowała kopalnie
Nie jest to jedyny przykład janosikowych zapędów rządu. W tym roku, po raz pierwszy od 13 lat, zyskiem nie podzieli się KGHM. Ani złotówki nie zobaczą akcjonariusze Enei i Energi. Orlen wypłaca dywidendę w wys. 3 zł na akcję – tyle samo, co rok wcześniej, mimo rekordowych zysków.

Nie jest tajemnicą, że zyski, które wypracowują spółki Skarbu Państwa, idą na wielkie i nierzadko ryzykowne inwestycje. Firmy energetyczne są zmuszane do wydawania bajońskich sum na wykupywanie elektrowni i ratowanie nierentownych podmiotów.

Na przykład Energa buduje nową elektrownię węglową w Ostrołęce, zaś PGNiG Termika, PGE i Energa wpompowały już 1,5 mld zł w nierentowną Polską Grupę Górniczą. Spółki Skarbu Państwa setkami milionów złotych zasilają też Polską Fundację Narodową, słynącą z kolejnych afer i spektakularnych wpadek. Przykłady takich inwestycji i rozdawnictwa można mnożyć.
Politycy PiS PiS chcą, by gmina Kleszczów podzieliła się swoimi pieniędzmi z sąsiadamiFoto: Tomasz Stańczak/Agencja Gazeta
– Odbiło się to już na wycenie firm energetycznych. Władze zapowiedziały, że przed wyborami nie wzrosną ceny prądu. Ale koszty jego wytwarzania są coraz wyższe i ktoś musi je na siebie wziąć. Spółki energetyczne więc tanieją – tłumaczy Aleksander Laszek.

Gminom też każą się dzielić
Co ciekawe, identyczny mechanizm jest też stosowany w przypadku samorządów. W województwie łódzkim toczy się właśnie walka o gminę Kleszczów. To kraina mlekiem i miodem płynąca, bo podatki od swojej elektrowni płaci tu PGE. W Kleszczowie dzieci wysyłane są na wakacje na koszt gminy, mieszkańcy mają darmowy transport i przebogatą infrastrukturę.

Zakusy na kawałeczek gminnego terenu ma Bełchatów. Oczywiście chodzi o teren, na którym znajduje się elektrownia. Kleszczów broni się rękami i nogami, ale prawdopodobnie utraci część z 280 milionów złotych, jakimi rocznie dysponuje.

Podobna sytuacja zdarzyła się wcześniej w Opolu. Miasto, dzięki zmianie granic zatwierdzonej przez rząd, wchłonęło Dobrzeń Wielki. I zyskało nie tylko mieszczącą się tam elektrownię, ale i podatki z tejże.