Na takie decyzje czekają przedsiębiorcy. Rząd ulży firmom, które w nieskończoność czekają na płatność

Mariusz Janik
Płatności, na które trzeba czekać miesiącami – to jeden z największych problemów polskiego biznesu. Na piętrzące się zaległości właściwie nie ma dobrego rozwiązania. Gabinet Mateusza Morawieckiego wymyślił więc salomonowe rozwiązanie.
Minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz chce, by ulgi dla wierzycieli zaczęły obowiązywać od 2020 r. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Jeżeli termin płatności faktury upłynął przynajmniej 120 dni temu, czekający na pieniądze przedsiębiorca może liczyć na ulgę podatkową – opisuje propozycję ministerstwa przedsiębiorczości dziennik „Rzeczpospolita”. Co prawda, gdy przyjrzeć się szczegółom, proponowana ulga nie jest wielce atrakcyjna, ale może pomóc utrzymać płynność firmy.

W uproszczeniu: dziś przedsiębiorca zazwyczaj musi zapłacić podatek od wystawionej faktury tak, jakby dostał pieniądze. Resort przedsiębiorczości chce jednak, by upływie mniej więcej czterech miesięcy dłużnik powiększał swój dochód o nieuregulowane zobowiązanie, a wierzyciel – obniżał swój dochód o zaległą kwotę. Pierwszy zapłaci więc wyższy podatek, a drugi niższy.


Ulga nie obejmie zaległości z okresu przekraczającego dwa lata. Nie dostanie jej też firma, której dłużnik przechodzi restrukturyzację, postępowanie upadłościowe lub likwidacyjne. Na dodatek, na przepisy przyjdzie poczekać do 1 stycznia 2020 r.

Tymczasem sytuacja w gospodarce jest coraz trudniejsza. Według badań z początku 2018 r. już 48 proc. firm było w sytuacji, w której kontrahenci regulowali zobowiązania z ponad 60-dniowym opóźnieniem. Rośnie popularność faktoringu, ale też łańcuszek upadłości – w 2017 r. ogłosiło ją 591 firm, na restrukturyzację zdecydowało się 348 kolejnych.