Najbardziej oczywista przyczyna strajku w PLL LOT. Zarobki w firmie mogą robić wrażenie tylko na laikach

Mariusz Janik
Na fali zainteresowania strajkiem u naszego narodowego przewoźnika dziennik „Super Express” opublikował zestawienie zarobków na czołowych stanowiskach personelu pokładowego w PLL LOT. Gdy spojrzy się na te dane, przyczyny frustracji pracowników stają się oczywiste.
Zarobki pilotów w PLL LOT mają sięgać od 18 do 37 tys. zł brutto. Fot. Kamil Gozdan / Agencja Gazeta
Dotychczasowy bilans strajku związkowców nie spowodował odwołania żadnego rejsu LOT-u – informuje gazeta (to już nieaktualne). – „SE” dotarł też przy okazji do wynagrodzeń pracowników LOT – dorzuca autor tekstu.

Ile zarabia się w PLL LOT?
Pilot boeinga 787 latającego w barwach PLL LOT może liczyć na 18,5-37 tys. złotych brutto z dietami, starsza stewardessa-instruktor to z kolei stanowisko ze stawkami 8-11,5 tys. zł brutto. Starsza stewardessa zarabia już 6,5-10 tys. zł, stewardessa – 5-8 tys. zł. Linie podkreślają też, że od 2011 r. pensje pracowników szybko rosną: od personelu naziemnego (wzrost o 14,3 proc., z czego 12-procentowe podwyżki po 2016 r.) po personel pokładowy (28,8 proc., z czego 14,9 proc. po 2016 r.).


Kłopot w tym, że te stawki – zaiste przewyższające średnią krajową – nijak mają się do tego, jak płaci się w tej branży. Ba, nawet PLL LOT wydaje się zdawać z tego sprawę, bowiem w ogłoszeniu o naborze pilotów, jakie LOT opublikował w lipcu w branżowych mediach, określono stawkę dla pilota na poziomie 10-15 tys. dolarów (37-55 tys. zł).

Firma tłumaczyła wtedy INNPoland.pl, że na ogłoszenie – choć umieszczone w zagranicznych branżowych serwisach – mogą też odpowiadać chętni z Polski. Cóż, rzeczywiście: dla zagranicznych pilotów wspomniane stawki nie są nadzwyczaj atrakcyjne. Dla porównania weźmy choćby dane publikowane przez Ryanair – piloci tanich linii zarabiają od 185 (w Hiszpanii) do 260 (w Wielkiej Brytanii) tys. euro rocznie. Kilkakrotnie więcej niż ci z LOT.

Te same dysproporcje dotyczą personelu pokładowego, choć rzecz jasna, nie są tak uderzające. W sumie trudno się zatem dziwić, że pracownicy z LOT chcieliby, by ich stawki przypominały te, które oferuje konkurencja.