To dlatego PiS szykuje zmianę godła Polski. Ludziom to się nie spodoba

Adam Sieńko
Złoty, a skromny – takim cytatem z filmu „Kler” Wojciecha Smarzowskiego można skomentować wygląd nowego herbu Polski. Ministerstwo Kultury uznało, że pozłacane pazury to za mało i chce w tym szlachetnym kruszcu zabetonować ptaka aż po kolana.
Nowe godło Polski będzie miało orła w koronie z prześwitami i złotymi łapami Jacek Marczewski / Agencja Gazeta; wikipedia.org
Ministerstwo Kultury zdecydowało się na poważne zmiany w wyglądzie herbu Polski.
W nowej wersji polski orzeł dostanie podrasowane skrzydła (obecne nie są symetryczne), nogi staną się złote (teraz w tym kolorze są tylko pazury), a w jego koronie pojawią się prześwity.

Skąd ta nieoczekiwana zmiana? Resort postanowił zapewne wykorzystać okazję, bo orła i tak trzeba było stworzyć na nowo. Obecny jest dostępny tylko w wersji rysunkowej. W roku 1990, kiedy powstawał w dzisiejszej formie, było to akceptowalne, ale w czasach komputerów stanowi utrapienie dla wszystkich, którzy chcieliby go wykorzystać. Polskiego godła nie da się bowiem pobrać jako oryginalnego pliku – można skopiować rysunek bądź… narysować go na nowo.


„Rzeczpospolita” donosi, że teraz się to zmieni. Dzięki temu nowego, elektronicznego orła będzie można bez przeszkód powiększać i pomniejszać. Ministerstwo wybrało już nawet wykonawcę, którym został Aleksander Bąk, twórca grafiki użytkowej z Poznania.

Z informacji, do których dotarła „RZ” wynika, że urzędnicy wsłuchali się w głos heraldyków. Ci od lat narzekali bowiem, że lita korona i złote pazurki to skandal, bo historycznie herbowy orzeł wyglądał zupełnie inaczej. Nowy będzie nieco przypominał wersję z 1927 roku.
A tak wyglądało godło Polski w pierwszej połowie XX międzywojennegowikipedia.org
Państwo stało się marką
Na gmeranie przy polskim godle można jednak spojrzeć z innej strony. Gliński dopasowuje herb do wymogów współczesnych technologii. To konieczne, bo państwa stają się dzisiaj markami, a ich loga, herby czy znaki de facto – znakami towarowymi.

– Zbyt mało wiemy o nowym projekcie, gdyż jest ciągle projektem, aby rozmawiać o nim samym, ale z pewnością istnieje pilna potrzeba systematyzacji opisu naszego narodowego godła i kolorów oraz dostosowania ich do potrzeb ilustracji cyfrowych. Pracując nad projektami związanymi z tzw. „Marką Polska” oraz jej komunikacją za granicą, sam spotykałem się z trudnościami, gdy dochodziło do tak prostych, pozornie, spraw, jak np. określenie o jaki czerwony, czy jaki biały kolor chodzi w naszej fladze – komentuje dla INNPoland, Zbigniew Lazar, prezes i założyciel Modern Corp.

Ekspert dodaje, że precyzja i jednoznaczność w tym zakresie są niezwykle ważne, gdyż dobrze opracowana marka kraju zawsze w jakiejś formie oparta jest na jego rozpoznawalnych symbolach i barwach, nawet jeśli nie jest to przełożenie 1:1. – Jak np. w przypadku Szwajcarii, która używa do promowania swojej marki po prostu miniaturki swojej flagi, czyli czerwonego kwadratu z białym krzyżem równoramiennym w środku – uzupełnia.

Upust fantazji państwa dają przede wszystkim przy projektowaniu swojego logo. Kilka lat temu nowe logo zaprezentowali np. Szwedzi. W 2018 na rebranding zdecydowali się natomiast Ukraińcy i Rosjanie. Ci pierwsi postawili na prostotę, ci drudzy zaprezentowali światu skomplikowane i na pierwszy rzut oka chaotyczne połączenie różnych figur geometrycznych.

– Koncepcja jest śmiała, łamie pewne schematy, budzi emocje i na pewno znajdzie wielu zwolenników. Myślę, że w gruncie rzeczy posiada spory wizualny potencjał, który pomoże w promocji kraju – komentował rosyjską propozycję twórca „Branding Monitor” Krzysztof Karaś.
Słynna sprężyna nie wytrzymała próby czasuFot. logodlapolski.pl
W przypadku Polski nie poszło już tak dobrze. Być może pamiętacie słynną „sprężynę” Wally'ego Olinsa. Projekt wybrany w grudniu 2014 roku w głosowaniu miał pokazywać dynamiczność naszego kraju, w koszu znalazł się już kilka miesięcy później.

– (…) Nie wiem czy jako Polka chciałabym być utożsamiana ze sprężynką. Efekt końcowy nie oddaje tego pod czym podpisałabym się jak pojedynczy obywatel –krytykowała w rozmowie z naTemat Anna Szubert, ekspert od siły marki i personal brandingu.

Zmiany w symbolach narodowych
Takie wolty jak ta planowana przez Glińskiego dzisiaj w zasadzie się już jednak nie zdarzają. Od czasów upadku żelaznej kurtyny, w swoich symbolach narodowych grzebało tylko kilka państw. I to za każdym razem z dość istotnych powodów. Wśród nich jest np. Myanmar (która zmieniła nazwę z Birmy), Wenezuela (dorzucając sobie ósmą gwiazdkę symbolizującą prowincję Gujana) czy Gruzja (która po rewolucji róż wróciła do wzoru z 1918 roku).

Cała burza w tym temacie przetoczyła się przez byłe kolonie Wielkiej Brytanii. W Australii i Nowej Zelandii nie wszystkim podoba się fakt, że brytyjski motyw stanowi ¼ całej flagi obu państw. W ostatnich latach przeprowadzono referenda i głosowania – zwolennicy zmian nie zdołali dać jednak dać odpowiednio mocnego impulsu do wymiany flag na bardziej republikańskie.

– Panu Aleksandrowi Bąkowi, który podjął się dokonania modyfikacji w naszych symbolach narodowych, by dostosować je do aktualnych technologii, życzę dużo odporności na czekającą go krytykę, bo bez względu na to, jak dobrze wykona to zadanie, części opinii publicznej i tak się to nie spodoba – puentuje Lazar.