Bydgoszcz ostro stawia się kierowcom. Samochody nie mogą parkować na chodniku
W Bydgoszczy ruszyła zainicjowana przez społeczników kampania „odzyskiwania chodników dla pieszych”. Akcja, której sekunduje zresztą wielu kierowców, obejmuje przede wszystkim te ulice, gdzie na jezdniach wciąż jest na tyle miejsca, by móc tam parkować auta bez zakłócania ruchu. Zgodnie z planami społeczników miasto ma być piękniejsze i bardziej komfortowe.
I idą za ciosem: miasto przemierzyli już aktywiści lokalnego Stowarzyszenia Społeczny Rzecznik Pieszych, wybierając pierwsze ulice, na których należałoby „uwolnić chodniki” – m.in. ul. Kołłątaja, Reja czy Libelta. Na pierwszej z nich właśnie zakończyły się prace: miejsca postojowe przeniesiono na jezdnię, pozostało tylko zmienić stosowne znaki drogowe, posadzono też nowe drzewa.
Dekomunizacja chodników
– Tam, gdzie to tylko możliwe, będziemy oddawać chodniki pieszym. W kraju nazywa się to dekomunizacją chodników – cytuje wiceprezydenta miasta, Mirosława Kozłowicza, bydgoski dodatek do „Gazety Wyborczej”.
– Auta na chodniki wpuszczono w PRL, my chcemy w Bydgoszczy wejść w XXI wieku – dodawał bydgoski wiceprezydent. Trudno się dziwić, widząc, co dzieje się na ulicach polskich miast.