Kobiety żyją w wiecznym niedoczasie, odcinają się od informacji. "Pokazujemy rzeczywistość bez agresji"

Patrycja Wszeborowska
Internet to nieprzebrane źródło, z którego wiadrami można czerpać wiedzę o świecie. Jednak doba ma tylko 24 godziny, a informacji i mediów jest mnóstwo. Pomóc chcą Agata Kubasiewicz, PR-owiec oraz Magdalena Garbacz - Kajda, radca prawny. Dziewczyny po godzinach zamieniają się w dziennikarki, które informują zabiegane kobiety o najważniejszych newsach.
Agata Kubasiewicz i Magda Garbacz-Kajda stworzyły newsletter z newsami specjalnie dla zabieganych kobiet. O rzeczach trudnych piszą łatwo, krótko i na temat. newsme.pl
Wydawało mi się, że newslettery to archaizm.

Wersja marketingowa rzeczywiście odchodzi do lamusa. Ale nasz pomysł polega na tym, że w każdy dzień roboczy o 7:30 czytelniczki otrzymują na swoje skrzynki bezpłatny newsletter z pięcioma krótkimi newsami, czyli pigułką wiedzy o tym, co się dzieje na świecie, w Europie i w Polsce.

Piszemy też o kulturze, sztuce, technologiach i kwestiach społecznych. Newsme.pl adresowane jest do kobiet, które nie mają czasu, by wertować portale, a mimo to chcą być na bieżąco. Mamy już kilka tysięcy czytelniczek.

Dlaczego newsletter jest tylko dla kobiet?


Chciałyśmy wesprzeć właśnie kobiety. Zaobserwowałyśmy wśród nich zjawisko odcinania się od informacji z uwagi na brak czasu. Wiele kobiet nie może sobie pozwolić na godziny wertowania portali newsowych i sprawdzania, co się dookoła nich dzieje.

Zaobserwowałyśmy też pokusę, żeby odciąć się od kwestii politycznych, bo one są męczące, często nacechowane negatywnie. A my podkreślamy, że polityka i tak każdą z nas dogoni, bo to, co się w niej dzieje, bezpośrednio wszystkich nas dotyczy.

A faceci nie mają problemów z brakiem czasu?

Mężczyźni w ogóle nie mają problemów! (śmiech). A tak poważnie. Zdaje się, że mają, bo też nas czytają - ostatnio dostałyśmy maila od pana, który napisał, że kiedyś czytał różne rzeczy, a teraz czyta już tylko nas. Ale przekaz dedykujemy kobietom, bo ten totalny niedoczas, spełnianie się w wielu rolach społecznych jednocześnie, my też organicznie czujemy.

To nie tyle brak czasu, a mechanizm obronny przed przeładowaniem informacjami we współczesnych czasach. Adekwatny tak dla kobiet, jak i facetów.

Ostatnie badania na temat podziału ról w polskich domach wykazały, że od czasów „partnerskiego podziału obowiązków” kobieta spędza 22 godziny tygodniowo na obowiązkach domowych, a mężczyzna 9 godzin. Do tego pracujemy zawodowo, realizujemy swoje pasje, więc doba niebezpiecznie się kurczy. My mówimy kobietom: znajdź 3,5 minuty, a my dostarczymy ci pigułkę z wiedzą o tym, co dzieje się wokół ciebie.

Newsletter dla kobiet to coś więcej niż chwyt marketingowy?

To sposób na dostarczenie treści, najbliżej, jak się da. Bo choć część kobiet próbuje odciąć się od informacji, to my przewrotnie postanowiłyśmy do nich z tymi informacjami dotrzeć, ale założyłyśmy sobie, że zrobimy to na miarę XXI wieku, dlatego piszemy o sprawach ważnych, ale w sposób przystępny, bezpośredni.

Liczba dziewczyn, które są tym zainteresowane od samego początku bardzo pozytywnie nas zaskoczyła. Zapotrzebowanie na to, co robimy jest bardzo duże.

Czym się różni przekaz dla kobiet od przekazu dla mężczyzn?

Nie dostrzegamy specjalnych różnic w doborze tematów. Nie piszemy bowiem o czymś co potocznie nazywane jest "tematami kobiecymi”. Natomiast zwracamy się do czytelniczek używając końcówek żeńskich, np.: „żebyś wiedziała”.

Ten „kobiecy pierwiastek” przekazu przejawia się również w tym, że na przykład o sprawach politycznych, traktowanych często jako konfliktogenne, piszemy w sposób przyjazny, nie pozostawiając czytelniczki z uczuciem zdenerwowania. Pokazujemy, jak wygląda dany wycinek rzeczywistości bez wartościowania, agresji.

Jedynie w ostatniej części każdego newsa, która jest oznaczona jako nasz komentarz pokazujemy, jakie mamy zdanie na dany temat. Czytelniczki oczywiście nie muszą się z nim zgadzać, ale pokazując swoje zdanie, pobudzamy do własnych przemyśleń.

A jakbyście robiły newsletter dla facetów, to czym by się różnił?

Gdyby newsme.pl było dedykowane również mężczyznom, to pewnie byłoby więcej sportu.

Podkreślacie, że piszecie o trudnych tematach, ale w uproszczony sposób. Zestawiając to ze sloganem „newsletter dla kobiet”, zastanawiam się, czy mężczyźni z trudnymi tematami napisanymi zwykłym, medialnym językiem sobie radzą, a kobiety nie?

Absolutnie nie! W żaden sposób nie uznałyśmy, że kobiety nie poradzą sobie intelektualnie z trudnymi newsami. Jedyne co miałyśmy na myśli, to ten brak czasu, któremu wszyscy się poddaliśmy. Prostota przekazu nie wynika z oceny, że kobiety nie są w stanie intelektualnie czegoś pojąć - chodzi jedynie o podanie informacji szybko. Zawsze dodajemy, skąd daną informację zaczerpnęłyśmy i zachęcamy czytelniczki, by sięgały głębiej, do źródła.

Działacie pół roku, newsletter jest darmowy, zakładam, że macie też prace. To się da połączyć?

Ja jestem z zawodu etykiem, wiele lat zajmowałam się PR-em. Magda jest radcą prawnym i mediatorką. Śmiejemy się, że odkąd rozciągnęłyśmy dobę do 36 godzin, wszystko mieści się w niej bez problemu.

Ale prawda jest taka, że łatwo nie jest. Przede wszystkim dlatego, że przyjęłyśmy na początku, że newsletter będzie miał bardzo wysoką jakość i utrzymujemy ją, często kosztem snu.

Ale to jest dla nas priorytet. Rzeczywistość przerosła nasze oczekiwania, jeśli chodzi o zainteresowanie projektem i teraz bardzo chciałybyśmy móc zainwestować w niego cały swój czas zawodowy. Widzimy, że jest możliwe, abyśmy mogły się poświęcić newsme.pl w stu procentach, a co za tym idzie, zarabiać na nim.