Talent do kontaktów z ludźmi bywa sowicie wynagradzany. W tej branży nawet 20-tysięcznymi pensjami

Mariusz Janik
Punkt wyjścia to naturalna przebojowość, wspiera się ją szkoleniami i spotkaniami z klientami w towarzystwie bardziej doświadczonych kolegów. Tak zaczyna się droga doradcy bankowego specjalizującego się w klientach korporacyjnych. Ale warto ją przejść: z raportów na temat tej branży wynika, że zarobki w tym zawodzie zaczynają się od 10 tys. zł brutto, ale potrafią dobijać poziomu 22 tysięcy.
Łódzka siedziba banku Nordea. Praca doradcy bankowego dla klientów korporacyjnych nie ma jednak nic wspólnego z przesiadywaniem za biurkiem. Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Podczas rekrutacji już na wstępie widać, czy rozmawiamy z osobą przebojową, która potrafi skupić się na kliencie i będzie potrafiła przekonać go do współpracy – zdradza w rozmowie z portalem Puls HR Edmund Kubeczka, doradca bankowy i założyciel firmy Finedo oraz członek Polskiego Towarzystwa Trenerów Biznesu.

Kandydata czeka jednak jeszcze ciąg szkoleń, a następnie wizyt u klientów w towarzystwie bardziej doświadczonych klientów – więc ścieżka kariery nie jest tu błyskawiczna. Potem też nie jest łatwo: większym problemem bywa umówienie się z decydentami na spotkanie niż przekonanie ich do podpisania umowy. Kontakty z firmami buduje się miesiącami, a nierzadko latami.


Kontrakt na 2,5 miliarda dolarów
Jednak Kubeczka jest przekonany, że warto. Choć zdarzyło mu się docierać do firmy nawet osiem lat, to miał efekty – choćby podpisanie umowy o kredycie konsorcjalnym wartości 2,5 miliarda dolarów. To praca w nieustannym ruchu, bo nikogo nie przekona się do takich kontraktów zza biurka – konieczna jest obecność na branżowych spotkaniach, wiedza o klientach i ich potrzebach oraz o konkretnych rynkach.

Liczy się też wyczucie odpowiedniego momentu – gdy firma postanawia rozwijać się możliwie dynamicznie i szuka optymalnego dla siebie kredytu. Kubeczka przyznaje, że okres, kiedy całe branże przechodziły procesy gwałtownego rozwoju, już minął: teraz liczy się też umiejętność odnalezienia takiego gracza.

Presja na wynik
Jednak warto – z jednej strony ekspert wspomina firmy, którym pomagał się rozwinąć z poziomu sprzedaży o wartości setek milionów do poziomu miliardów, z drugiej strony analitycy rynku pracy wskazują, że na doradców czekają niebagatelne pensje: agencja Hays szacuje, że zarobki doradcy zaczynają się od 10 tysięcy złotych, by dobić poziomu nawet 22 tysięcy zł brutto.

– Faktycznie, zarobki są niezłe, ale wiąże się to również z dużą presją na wynik oraz stale rosnącymi wymaganiami klientów – ostrzega Kubeczka. – Nie wszyscy to wytrzymują. Ponadto wielu doradców, którzy uzyskują najlepsze wyniki, poświęca dużo więcej czasu w pracy niż standardowe 8 godzin – kwituje. Cóż, jak już wspomniano, nie jest to oferta dla każdego.