To jedyna sieć, której zakaz handlowy jest niestraszny. Zanotowała miliardowy wzrost
Polska sieć sklepów Dino pokazuje, że zarabiać można pomimo zakazu handlu w niedziele. Od początku 2018 roku zanotowała przychody o miliard złotych większe niż w ubiegłym roku i może pochwalić się dwucyfrowym wzrostem sprzedaży.
Sieć otwarcie przyznaje, że te skromne wzrosty to efekt większej liczby niedziel wolnych od handlu i niższej średniej wartości koszyka zakupowego, wynikającej z „ostrej presji cenowej”
Zupełnie inne nastroje muszą być w tej chwili w Dino. Grupa podała właśnie, że od stycznia do września jej przychody wzrosły z 3,3 do 4,3 mld złotych (o 32 proc.!). Jednocześnie wzrost sprzedaży wyniósł 28 proc.
– Mimo zakazu handlu w niedzielę, widzimy wzrost liczby zakupów dokonywanych w sklepach Dino (na bazie LfL ) w pierwszych III kw. bieżącego roku, w stosunku do porównywalnego okresu 2017 r. Ponadto odnotowaliśmy znaczący wzrost wartości przeciętnego paragonu – skomentował te wyniki Szymon Piduch, prezes Dino Polska, cytowany przez „Wiadomości Handlowe”.
Szybki rozwój Dino
Dino to najszybciej rozwijająca się sieć handlowa w Polsce. W 2017 roku otworzyło 147 nowych placówek i odnotowała wzrost sprzedaży na poziomie 16,2 proc., a więc niższym niż po wprowadzeniu zakazu handlu. Szymon Piduch zapowiadła wtedy, że do końca 2020 roku Dino ma w planach otwarcie ponad 500 nowych placówek.
Grupa nie poprzestaje wyłącznie an rozwoju handlu detalicznego. W maju 2018 rok złożyła wniosek o koncesję na obrót paliwami ciekłymi, co wywołało spekulacje, że ma zamiar otwierać staje benzynowe w okolicach swoich sklepów.