Kapryśny infulencer skrytykował linie lotnicze. Na lotnisku czekali na niego z przeprosinami

Patrycja Wszeborowska
Z jednej strony typowe dla niektórych influencerów roszczeniowość (bo jedzenie niedobre), z drugiej - złośliwa załoga. Finał tej historii jest taki, że po krytycznej recenzji influencera witał (i przepraszał) na lotnisku przedstawiciel linii lotniczych.
Znany influencer skrytykował linie lotnicze podczas trwania lotu. Załoga zamieniła jego podróż w koszmar. YouTube.com / print screen z kanału John Cahill
Opinie internetowe na temat oferowanych usług i produktów są w dzisiejszych czasach „być albo nie być” wielu firm. Mamy w końcu rynek konsumenta, który można porównać do gladiatorów na arenie - tyle że w tej walce klient uzbrojony jest po zęby, a jedyna broń usługodawcy to kawałek cienkiego patyka.

Walka jest tym mniej wyrównana, gdy konsument jest wpływowym influencerem, a jego opinie śledzą setki tysięcy followersów. Momentami wszechmocna potęga vloggerów wprost przeraża i zakrawa o patologię.

Zły lot
Tak było w przypadku znanego niemieckiego vloggera Josha Cahilla, który w swoich filmach na YouTube recenzuje linie lotnicze. Podczas lotu z Malezji do Londynu liniami Malaysia Airlines doświadczył niedogodności, które tej podróży nadały miano „koszmaru” i „najbardziej rozczarowującego lotu roku”, jak określił Cahill na swoim Instagramie.
– Bardzo nieprzyjemna załoga (gdzie się podziała niesamowita malezyjska gościnność?), zepsuty system rozrywki pokładowej (poprosiłem załogę o naprawę i nigdy do mnie nie wrócili), co oznacza 13 godzin bez rozrywki, fatalne jedzenie zaserwowane na lepiącej i niechlujnej tacy, a na dodatek przydzielono mi chyba najgorsze miejsce w tym samolocie – żalił się swoim fanom.


Swoją recenzję opublikował jeszcze w trakcie lotu, a dokładniej - w jego połowie. Niestety jego post zdążyła zauważyć załoga pokładowa, która, delikatnie mówiąc, nie była ukontentowana z wystawionej opinii. Niesmaczne jedzenie i zepsuty ekran zbladły w porównaniu z tym, czego influencer doznał później.

Kara za opinię
Po niefortunnej publikacji Cahillowi odmówiono napojów, włączając wodę, rozkazano mu zaprzestania filmowania i publicznie skrzyczano. – Miałem już oczywiście złe loty, ale to, że odmówiono mi obsługi i zbesztano, nie zdarzyło mi się nigdy wcześniej – opowiada w rozmowie z portalem news.com.au.

Jednak każdy medal zawsze ma dwie strony. Z późniejszej relacji opublikowanej przez Cahilla na YouTube wynika, że mężczyzna poprosił załogę o to, by kierujący samolotem kapitan przyszedł i naprawił wadliwy system rozrywki. Bo przecież jest „płacącym za usługę klientem”.

Wpływowy influencer
Malaysia Airlines przestraszyły się nie na żarty. Oto potężny influencer z 58 tys. subskrybentów skrytykował obsługę i wystawił niepochlebną recenzję w internecie - trzeba więc zatrzeć złe wrażenie. Na lotnisku w Londynie na youtubera czekał przedstawiciel linii, który osobiście przeprosił mężczyznę za przykre doświadczenia, jakich doznał podczas lotu.

Cahill otrzymał również kilka maili z przeprosinami, w tym od samego CEO linii, Izhama Isamaila oraz propozycję zwrócenia wszystkich kosztów lotu. Odzyskane pieniądze influencer zdecydował przekazać organizacji charytatywnej.

Pod opublikowaną recenzją o clickbaitowej nazwie "Mój lot z horroru z Malaysia Airlines - jak znęcały się nade mną linie lotnicze!" na YouTube, na influencera posypały się zarówno słowa wsparcia, jak i krytyki.

„Poprosiłeś, by pilotujący samolotem kapitan opuścił kokpit i naprawił twój ekran? Osobiście wolałbym, żeby pilot sterował samolotem", "Płacisz więc wymagasz? Lepiej obniż swoje oczekiwania”, „To linie dla średniej klasy, życzliwość i uśmiech nie są w cenie”, „Biała supremacja w najlepszym wydaniu” – pisali rozdrażnieni internauci.