Kapryśny infulencer skrytykował linie lotnicze. Na lotnisku czekali na niego z przeprosinami
Z jednej strony typowe dla niektórych influencerów roszczeniowość (bo jedzenie niedobre), z drugiej - złośliwa załoga. Finał tej historii jest taki, że po krytycznej recenzji influencera witał (i przepraszał) na lotnisku przedstawiciel linii lotniczych.
Walka jest tym mniej wyrównana, gdy konsument jest wpływowym influencerem, a jego opinie śledzą setki tysięcy followersów. Momentami wszechmocna potęga vloggerów wprost przeraża i zakrawa o patologię.
Zły lot
Tak było w przypadku znanego niemieckiego vloggera Josha Cahilla, który w swoich filmach na YouTube recenzuje linie lotnicze. Podczas lotu z Malezji do Londynu liniami Malaysia Airlines doświadczył niedogodności, które tej podróży nadały miano „koszmaru” i „najbardziej rozczarowującego lotu roku”, jak określił Cahill na swoim Instagramie.
– Bardzo nieprzyjemna załoga (gdzie się podziała niesamowita malezyjska gościnność?), zepsuty system rozrywki pokładowej (poprosiłem załogę o naprawę i nigdy do mnie nie wrócili), co oznacza 13 godzin bez rozrywki, fatalne jedzenie zaserwowane na lepiącej i niechlujnej tacy, a na dodatek przydzielono mi chyba najgorsze miejsce w tym samolocie – żalił się swoim fanom.
Swoją recenzję opublikował jeszcze w trakcie lotu, a dokładniej - w jego połowie. Niestety jego post zdążyła zauważyć załoga pokładowa, która, delikatnie mówiąc, nie była ukontentowana z wystawionej opinii. Niesmaczne jedzenie i zepsuty ekran zbladły w porównaniu z tym, czego influencer doznał później.
Kara za opinię
Po niefortunnej publikacji Cahillowi odmówiono napojów, włączając wodę, rozkazano mu zaprzestania filmowania i publicznie skrzyczano. – Miałem już oczywiście złe loty, ale to, że odmówiono mi obsługi i zbesztano, nie zdarzyło mi się nigdy wcześniej – opowiada w rozmowie z portalem news.com.au.
Jednak każdy medal zawsze ma dwie strony. Z późniejszej relacji opublikowanej przez Cahilla na YouTube wynika, że mężczyzna poprosił załogę o to, by kierujący samolotem kapitan przyszedł i naprawił wadliwy system rozrywki. Bo przecież jest „płacącym za usługę klientem”.
Wpływowy influencer
Malaysia Airlines przestraszyły się nie na żarty. Oto potężny influencer z 58 tys. subskrybentów skrytykował obsługę i wystawił niepochlebną recenzję w internecie - trzeba więc zatrzeć złe wrażenie. Na lotnisku w Londynie na youtubera czekał przedstawiciel linii, który osobiście przeprosił mężczyznę za przykre doświadczenia, jakich doznał podczas lotu.
Cahill otrzymał również kilka maili z przeprosinami, w tym od samego CEO linii, Izhama Isamaila oraz propozycję zwrócenia wszystkich kosztów lotu. Odzyskane pieniądze influencer zdecydował przekazać organizacji charytatywnej.
Pod opublikowaną recenzją o clickbaitowej nazwie "Mój lot z horroru z Malaysia Airlines - jak znęcały się nade mną linie lotnicze!" na YouTube, na influencera posypały się zarówno słowa wsparcia, jak i krytyki.
„Poprosiłeś, by pilotujący samolotem kapitan opuścił kokpit i naprawił twój ekran? Osobiście wolałbym, żeby pilot sterował samolotem", "Płacisz więc wymagasz? Lepiej obniż swoje oczekiwania”, „To linie dla średniej klasy, życzliwość i uśmiech nie są w cenie”, „Biała supremacja w najlepszym wydaniu” – pisali rozdrażnieni internauci.