„Moment jest niefartowny”. Były szef KNF tłumaczy ustawę o „banku za złotówkę”

Adam Sieńko
Były szef KNF Stanisław Kluza zabrał głos w sprawie zamieszania wokół poprawce do ustawy, która pozwala przejmować banki za symboliczną opłatą. – To jest bardzo niefartowny moment – przyznał w rozmowie z TVN24.
Stanisław Kluza, były szef KNF Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
W piątek Senat przyjął bez poprawek ustawę, która ma wzmocnić nadzór nad rynkiem finansowym. Znalazła się w niej również słynna poprawka, pozwalająca na przejmowanie banków „za złotówkę”.

Stanisława Kluzę, który był szefem KNF w latach 2006-2011, sama poprawka nie dziwi. – Możliwość przejęcia podmiotu, który jest zagrożony upadłością, za przysłowiowego centa, nie jest czymś, co powstało w Polsce, ani czymś, co w Polsce zostało wymyślone – stwierdził w TVN24.

Kluza dodał, że podobne rozwiązania prawne były już stosowane w innych krajach UE. Z przejęcia za symboliczne euro skorzystał np. w 2017 roku Santander, który przejął upadające Banco Popular Espano. Wcześniej zgodę na to musiał dać Europejski Bank Centralny.


Były szef KNF nie chciał jednak konkretnie odnieść się do ustawy przegłosowanej przez Senat, tłumacząc się brakiem wiedzy co do „szczegółowego zapisu”. Stwierdził tylko, że czym innym jest ochrona podatników od nacisków zmierzających do pozbawienia prywatnej własności.

– To jest już zupełnie inny problem. Czy państwo poprzez swoje narzędzia może w niektórych sytuacjach stworzyć takie uwarunkowania rynkowe, a jednocześnie presję prawną, że ktoś, kto nie powinien upaść, kto jest w stanie poradzić sobie samodzielnie, że taki podmiot jest wywłaszczany – zauważył.

"Plan Zdzisława"
Wcześniej opozycja alarmowała, że poprawka została wprowadzona ledwie dwa dni po zawiadomieniu prokuratury przez Leszka Czarneckiego, co mogło być odwetem za nieprzyjęcie przez niego korupcyjnej propozycji.

Afera została ujawniona przez „Gazetę Wyborczą”. Dziennik ujawnił taśmy, na których były już szef KNF Marek Chrzanowski miał oferować przychylność dla banku miliardera Leszka Czarneckiego w zamian za zatrudnienie w nim wskazanego prawnika.

Na taśmie Chrzanowski opowiadał również orzekomych zamiarach Zdzisława Sokala, czyli prezesa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Z jego relacji wynika, że Sokal kibicował scenariuszowi upadku Getin Banku. Później bank Czarneckiego miał zostać przejęty za złotówkę przez „jeden z tych dużych banków” i dokapitalizowany dwoma miliardami złotych.