Technologia poszła w złą stronę – mówi współtwórca Apple. Mieliśmy pracować mniej, nie wyszło

Konrad Bagiński
Zapytany, czy lepiej iść na studia, czy rozwijać własny biznes, nie miał wątpliwości. – Przecież na studia możesz iść zawsze a szansa na biznes może się nie powtórzyć – mówił na spotkaniu w Warszawie, Steve Wozniak, jeden z trzech założycieli firmy Apple.
Steve Wozniak przyjechał do Polski na zaproszenie Polskiej Fundacji Narodowej. Jego wizyta kosztowała prawdopodobnie ok. 600 tys. zł Foto: Konrad Bagiński / INNPoland.pl
Dwaj pozostali to nieżyjący już Steve Jobs i Ronald Wayne. Ten trzeci jest rzadko wspominany, bo zaledwie po dwóch tygodniach od założenia firmy sprzedał swoje 10 proc. udziałów za 800 dolarów. Dziś byłyby warte jakieś 100 miliardów dolarów. To sporo pieniędzy.

Sam Wozniak odszedł z Apple w 1985 roku i od tej pory jest mentorem i mówcą, odwiedza wiele konferencji. Ciągle jest też akcjonariuszem firmy, dostaje też pensję. Do Polski ściągnęła go Polska Fundacja Narodowa, za sumę zbliżoną (jak pisze Rzeczpospolita) do 600 tysięcy złotych – normalna stawka Wozniaka wynosi ok. 150 tysięcy dolarów.


Co robił Wozniak w Polsce?
W spotkaniu w ramach projektu „100x100" wzięło udział ok. 200 osób. Fundacja z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości zaprasza 100 wybitnych, znanych na całym świecie postaci w celu promocji Polski za granicą. Serię spotkań zainaugurował w Warszawie Mika Hakkinen, mistrz świata Formuły 1.

Wozniak występował godzinę, odpowiadając na kilka pytań. Jedno z nich dotyczyło oczywiście jego polskich korzeni. Woz – bo tak nazywa się go w Dolinie Krzemowej – przyznał, że jest z nich dumny. Nie są one specjalnie mocne, bo pradziadek Steve’a urodził się w XIX wieku w Polsce, potem rodzina wyemigrowała do Stanów. Wozniak jest więc kolejnym pokoleniem wychowanym w USA. Przyznał się jednak do tego, że w szkole w wieku 13 lat pocałował swoją polską koleżankę.

Na naprędce zorganizowanej konferencji, w której uczestniczyli przedstawiciele PFN, dziennikarze, studenci i kadra naukowa kilku uczelni, Wozniak opowiadał głównie o swojej młodości. Przypomniał, że jego pierwszy pracodawca, Hewlett Packard pięciokrotnie odrzucał jego pomysł, by zająć się produkcją komputerów osobistych.

Woz jest – jak podkreśla – inżynierem i konstruktorem.

– Swój pierwszy komputer zbudowałem sam. Był brzydki i nikt oprócz mnie nie wiedział, jak go obsługiwać – wspomina. W HP zajmował się projektowaniem naukowych kalkulatorów, odszedł jednak, gdy wraz ze wspólnikami uznali, że czas zbudować własną firmę.

Hard czy software?
Dziś uważa, że to jednak oprogramowanie jest ważniejsze i bardziej przyszłościowe od sprzętu.

– Na początku zarabialiśmy na sprzęcie. Trzeba pamiętać, że cała Dolina Krzemowa wyrosła na jego budowie i projektowaniu. Ale od jakiegoś czasu to oprogramowanie jest na topie, chociaż spore znaczenie ma też robotyka. Moim zdaniem to jest właśnie przyszłość – więc jeśli jakiś student zapyta mnie, jak mieć dobrą i pewną pracę, powiem mu, żeby zajął się robotami – mówi Wozniak.

Wyjaśnił też, jak to się stało, że zrezygnował z Facebooka.

– Miałem 5000 znajomych, których nie znałem. Na początku Facebook był dobrym pomysłem, ale dla wielu ludzi przerodził się w nałóg, który odciąga ich od możliwości wyboru. Nie zrobił nic, by ludzie mieli lepsze życie – tłumaczył.

Prowadzący pytali Wozniaka o wiele spraw związanych z Polską – m.in. o ulgi dla startupów, którymi chwali się rząd Morawieckiego. Zdaniem Woza ulgi dla startupów są dobrym pomysłem, ale przyznał też, że im mniej regulacji dla małych firm, tym lepiej.

– Kalifornia wiele lat temu dostrzegła, że w startupach jest przyszłość. Dała im ulgi podatkowe i zobaczmy gdzie jest teraz. Ale państwo nie powinno regulować ich działalności, regulacje są przydatne w przypadku większych firm – mówił w Warszawie.

Coś poszło nie tak
Przy okazji Wozniak skrytykował kierunek, w jakim poszła technologia.
– Kiedy byłem mały, w rodzinie pracował tylko tata. Wtedy było to możliwe a pieniędzy wystarczało na utrzymanie całej rodziny, dom, wczasy itd. Mój ojciec mówił, że skoro chcę się zająć technologią, to może uda mi się sprawić, by ludzie pracowali 4 dni w tygodniu zamiast 5. Owszem, technologia poszła do przodu, ale dziś w rodzinie muszą pracować dwie osoby a pieniędzy i tak często brakuje – powiedział.

Nie wiadomo, jak długo Wozniak zabawi w Polsce i czy weźmie jeszcze udział w jakichś spotkaniach.