Technologia poszła w złą stronę – mówi współtwórca Apple. Mieliśmy pracować mniej, nie wyszło
Zapytany, czy lepiej iść na studia, czy rozwijać własny biznes, nie miał wątpliwości. – Przecież na studia możesz iść zawsze a szansa na biznes może się nie powtórzyć – mówił na spotkaniu w Warszawie, Steve Wozniak, jeden z trzech założycieli firmy Apple.
Sam Wozniak odszedł z Apple w 1985 roku i od tej pory jest mentorem i mówcą, odwiedza wiele konferencji. Ciągle jest też akcjonariuszem firmy, dostaje też pensję. Do Polski ściągnęła go Polska Fundacja Narodowa, za sumę zbliżoną (jak pisze Rzeczpospolita) do 600 tysięcy złotych – normalna stawka Wozniaka wynosi ok. 150 tysięcy dolarów.
Co robił Wozniak w Polsce?
W spotkaniu w ramach projektu „100x100" wzięło udział ok. 200 osób. Fundacja z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości zaprasza 100 wybitnych, znanych na całym świecie postaci w celu promocji Polski za granicą. Serię spotkań zainaugurował w Warszawie Mika Hakkinen, mistrz świata Formuły 1.
Wozniak występował godzinę, odpowiadając na kilka pytań. Jedno z nich dotyczyło oczywiście jego polskich korzeni. Woz – bo tak nazywa się go w Dolinie Krzemowej – przyznał, że jest z nich dumny. Nie są one specjalnie mocne, bo pradziadek Steve’a urodził się w XIX wieku w Polsce, potem rodzina wyemigrowała do Stanów. Wozniak jest więc kolejnym pokoleniem wychowanym w USA. Przyznał się jednak do tego, że w szkole w wieku 13 lat pocałował swoją polską koleżankę.
Na naprędce zorganizowanej konferencji, w której uczestniczyli przedstawiciele PFN, dziennikarze, studenci i kadra naukowa kilku uczelni, Wozniak opowiadał głównie o swojej młodości. Przypomniał, że jego pierwszy pracodawca, Hewlett Packard pięciokrotnie odrzucał jego pomysł, by zająć się produkcją komputerów osobistych.
Woz jest – jak podkreśla – inżynierem i konstruktorem.
– Swój pierwszy komputer zbudowałem sam. Był brzydki i nikt oprócz mnie nie wiedział, jak go obsługiwać – wspomina. W HP zajmował się projektowaniem naukowych kalkulatorów, odszedł jednak, gdy wraz ze wspólnikami uznali, że czas zbudować własną firmę.
Hard czy software?
Dziś uważa, że to jednak oprogramowanie jest ważniejsze i bardziej przyszłościowe od sprzętu.
– Na początku zarabialiśmy na sprzęcie. Trzeba pamiętać, że cała Dolina Krzemowa wyrosła na jego budowie i projektowaniu. Ale od jakiegoś czasu to oprogramowanie jest na topie, chociaż spore znaczenie ma też robotyka. Moim zdaniem to jest właśnie przyszłość – więc jeśli jakiś student zapyta mnie, jak mieć dobrą i pewną pracę, powiem mu, żeby zajął się robotami – mówi Wozniak.
Wyjaśnił też, jak to się stało, że zrezygnował z Facebooka.
– Miałem 5000 znajomych, których nie znałem. Na początku Facebook był dobrym pomysłem, ale dla wielu ludzi przerodził się w nałóg, który odciąga ich od możliwości wyboru. Nie zrobił nic, by ludzie mieli lepsze życie – tłumaczył.
Prowadzący pytali Wozniaka o wiele spraw związanych z Polską – m.in. o ulgi dla startupów, którymi chwali się rząd Morawieckiego. Zdaniem Woza ulgi dla startupów są dobrym pomysłem, ale przyznał też, że im mniej regulacji dla małych firm, tym lepiej.
– Kalifornia wiele lat temu dostrzegła, że w startupach jest przyszłość. Dała im ulgi podatkowe i zobaczmy gdzie jest teraz. Ale państwo nie powinno regulować ich działalności, regulacje są przydatne w przypadku większych firm – mówił w Warszawie.
Coś poszło nie tak
Przy okazji Wozniak skrytykował kierunek, w jakim poszła technologia.
– Kiedy byłem mały, w rodzinie pracował tylko tata. Wtedy było to możliwe a pieniędzy wystarczało na utrzymanie całej rodziny, dom, wczasy itd. Mój ojciec mówił, że skoro chcę się zająć technologią, to może uda mi się sprawić, by ludzie pracowali 4 dni w tygodniu zamiast 5. Owszem, technologia poszła do przodu, ale dziś w rodzinie muszą pracować dwie osoby a pieniędzy i tak często brakuje – powiedział.
Nie wiadomo, jak długo Wozniak zabawi w Polsce i czy weźmie jeszcze udział w jakichś spotkaniach.